Data: 2003-03-16 19:45:00
Temat: Re: ot takie nurtujace mnie pytanko...wynikajace z moich obserwacji...troche dlugie :-)
Od: g...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> OK, dzięki za ostrzeżenie :)
> (nie lubię inwigilacji - ale jak mnie przydusi z tą "swoją niewiarą", to kto
> wie..)
To, w co ja wierzę bądź nie, to moja prywatna sprawa i przypuszczam, że czkawką
Ci się nie odbije :). Natomiast mam w tej chwili przed sobą trochę literatury
ndotyczącej rozwoju socjalizacji. Reasumując, wbrew powszechnym twierdzeniom,
młodzież w swoim środowisku rówieśniczym zachowuje się inaczej, niż w obecności
rodziców, a wzorce zachowań społecznych nabywane w domu nie są automatycznie, w
całości kopiowane na teren szkoły, tylko znacznie modyfikowane. Wewnątrz każdej
klasy tworzą się więc mniejsze grupki uczniów, na podstawie różnych kryteriów.
W szkole średniej ludzie jednego pokroju trzymają sie razem, ale nie zawsze
robią to dobrowolnie. Niektórzy, wbrew własnej woli są przez innych zaliczani
do kategorii, do której wcale nie chcą należeć. U opisywanego chłopca mamy już
dwie kategorie klasyfikacji /zasłyszane od koleżanki/: biedny, z rodziny
patologicznej.Z dalszej relacji wynika, że chłopak będzie takiej kategoryzacji
unikał jak ognia, /więc u podłoża jego agresji czai się lęk/.I robi to
dostępnymi sobie środkami. Słabe poczucie grupowości każe mu odróżniać się od
innych. Niewątpliwie mamy tu do czynienia albo z zaburzeniem w postrzeganiu
klasy, jako środowiska bardzo zagrażającego, albo z chęcią wyładowania
nadmiernej agresji lub rozbuchanej potrzeby dominacji. W konkluzji pozwolę
sobie twierdzić, że tak, jak zachowuje się ów chłopiec, może zachowywać się
zarówno ktoś, kto ma dobre kontakty z rodzicami, albo złe kontakty z rodzicami.
Nawet w tej samej rodzinie jedno dziecko może stać się miłującym prawo
obywatelem, a drugie kryminalistą. Była jeszcze informacja o bracie /starszy?/,
z którym chłopiec przypuszczalnie nadmiernie się identyfikuje i którego wzorzec
zachowania może przejmować,oraz bezkrytycznie realizować na terenie klasy.
Specyficzny deficyt uczenia się, to tylko jedno z możliwych wyjaśnień. Ponieważ
nic nie dzieje się w próżni, mnie jeszcze by interesował szerszy kontekst
społeczny - jaki jest stopień integracji klasy. Zapewne to pierwsza LO i od
września do marca zdążyły się tam już pewnie potworzyć jakieś grupy. Czy ten,
nazwijmy go X, do żadnej nie należy, jest nielojalny wobec wszystkich uczniów,
czy wobec niektórych, i jak reagują na to liderzy grupowi/klasowi/? Czy
wychowawca klasy zna problem?
pozdr.
Goldie
>
> > Pozdrawiam Serdecznie
> Tomek Tyczyński
>
> **
> "Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
> pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|