Data: 2006-07-31 22:19:11
Temat: Re: pocalunek mezatki
Od: Immon <"<tu wstaw nick>priv"@wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 31 Jul 2006 09:54:02 -0700, Morderca uczuć napisał(a):
> Quasi napisał(a):
>> A jesli potrzebujesz jakiegos racjonalo-pragmatycznego uzasadnienia dla
>> tych meskich fanaberii, to pomysl sobie: Mezczyznie zalezy na tym, by
>> znac stopien Twojego emocjonalnego zaangazowania w relacje z nim i
>> innymi mezczyznami. Fizyczna bliskosc, ktora jest bardzo latwo
>> stopniowalna (pocalunek w usta to dosc wysoki stopien bliskosci) jest
>> dosc dobrym wskaznikiem owego zaangazowania. Jesli Ty - w imie chuj wie
>> czego (przekory?, oryginalnosci?, "pieprzenia systemu"?) - ow wskaznik
>> dewaluujesz, czynisz go bezwartosciowym, doprowadzasz do czesciowego
>> "oslepienie" Twojego mezczyzny. A jesli czlowiek nie widzi co sie dzieje
>> za jego plecami (w sytuacji gdy calujesz kogo tylko chcesz, facet nie
>> wie czy robisz to ot-tak, czy stoja za tym jakies glebsze powody) to
>> czuje potworny dyskomfort. Twoja "zasada" (calowac otwory gebowe
>> wszystkiemu co tylko oddych) to swoisty "kamuflarz na zmierzanie ku
>> zdradzie". A mezczyzni z natury nie lubia gdy te sprawy sa zakamuflowane.
>
> Cóż, to jednak ten sam Quasi. Niezły come back ;)
Niezłe - co? :) Szkoda, że tak Quasi'emu podpadłem, ale napisał niedawno,
że nie jest mściwy, więc może nie będzie źle.
--
Immon
|