Data: 2004-03-04 13:25:14
Temat: Re: poważna sprawa
Od: "EvaTM" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Joanna_Maria" <j...@g...pl_wytnij> napisał w wiadomości
news:c278ho$ngf$1@zeus.man.szczecin.pl...
> Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisała:
>
> > (..) Ty chyba myslisz o jakims "chrzescijanskim"
> > ( cudzyslow celowo!) wybaczaniu, polaczanym z "kochaniem wroga". .
>
> A Ty o jakim? Sadzilam, ze wybaczenie to wybaczenie, a tu jakies odmiany..
> ;) To powiedz co to jest to wybaczenie wg Ciebie.
Joasiu.. :)
Ja też rozumiem to w sposób taki, że trzeba to owszem PRZEŻYĆ aby móc
później "puścić".
I nie chodzi o wybaczanie w sensie katolickim, czy jakimkolwiek
innoreligijnym.
Zrozumieć, że osoba krzywdząca była głupia lub chora lub niepoczutalna lub
zła (ale czy można być "złym" będac zdrowym psychicznie? Według mnie nie).
Trzeba też, jeśli się da, dojść do tego DLACZEGO taka była - co wpłynęło na
jej "rozwój" itd..
No a później odciąć się od tego kogoś - w sensie powracania w umyśle do tego
co złego nam zrobił - oczywiście to wszystko stopniowo - trzeba przeżyć ten
ból i gniew i rozpacz jeszcze raz i jeszcze raz ale mając CEL - przeżyję,
zrozumiem i niech to złe już SPADA ;) z mojej psychiki.
Kontakty ograniczyć, żyć własnym życiem.
Tak to rozumiem ja ;).
E.
|