Data: 2005-09-27 23:23:56
Temat: Re: problem małżeński
Od: "jacek w." <h...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <q...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:dhb5mo$j9v$1@inews.gazeta.pl...
> Przeżyłem podobną historie. Ogromny smutek na mnie spływa gdy czytam Twój
> post. Czy naprawdę one nie mają za grosz wyobraźni?
> Oczywiście musisz zareagować natychmiast. Każda godzina zwłoki, zmniejsza
> szanse Twojej rodziny. Chociaż tak naprawdę niewiele już od Ciebie zależy.
> Cokolwiek zrobisz, od tej chwili nie jesteś już mężem ale żandarmem. Nie
> zapominaj, że ona już podjęła decyzję o wprowadzeniu do Waszego życia
> kłamstwa, ukradkowych spotkań z innymi mężczyznami, itd.
> Załóżmy, że nic nie zrobisz, pozwolisz jej kontynuować i liczysz, że nie
> przekroczy granicy. Nie łudź się. Granice już runęły. Czy jeszcze całkiem
> niedawno nie byłeś pewien, że Twoja żona nigdy nie wysłałaby
> roznegliżowanego zdjęcia facetowi albo nie spotkała się z kimś przygodnie
> poznanym w internecie? Co ją powstrzma przed pójściem z nim do łóżka?
> Miłość
> do Ciebie? Miłość do dziecka? Myśl o konsekwencjach dla rodziny? To
> dlaczego
> nie powstrzymało jej teraz?
> Musisz zareagować teraz. Ale nie łudź się, że załatwicie to rozsądnie.
> Przygotuj się teraz na atak z jej strony. Czeka Cię wysłuchiwanie długiej
> listy jak to zmarnowałeś jej życie, jak się zmieniłeś, jak to nie masz dla
> niej czasu, nie mówisz jej tego co powinieneś, nie rozmawiasz o jej
> ważnych
> sprawach itd Jeśli przypadkiem w przeszłości sprawiłeś jej czymś
> przykrość,
> a co już jest za wami, teraz okaże się fundamentalną zbrodnią, która
> zrujnowała Wasze małżeństwo i popchnęło ją do tego co teraz robi. Na
> wspomnienie tych rozmów w moim małżeństwie robi mi się niedobrze. I niech
> drogie grupowiczki nie mówią, że uogólniam. Stawiam każde pieniądze, żę
> tak
> się to odbędzie. Zadna z Was nie jest zdolna aby powiedzieć: tak, odbiło
> mi,
> zapachniało super przeżyciami, ale teraz zamykam wszystko i żyję jak
> dawniej. Zrzucenie winy na partnera jest jedynym przygotowanym zawsze
> sposobem na wypadek wpadki.
> I jeszcze uwaga. Ja powiedziałem żonie że wiem, między pierwszym
> spotkaniem
> a drugim. Oficjalnie nastąpił kres tamtej znajomości, a naprawdę zmieniła
> się poczta, miejsce czatowania(praca) i przejście na kontakty
> telefoniczne.
> Nie jesteś w stanie jej upilnować. Liczenie na lojalność i uczciwą grę z
> tobą nie ma szans. Z powodów podanych wyżej.
> Myślę, że gdybym miał możliwość powtórzenia tego fragmentu życia, to
> wydaje
> mi się, że jedyną drogą byłoby dopuszczenie do spotkania, pojawienie się
> tam
> i zakończenie tej zabawy raz na zawsze. Na żonę nie licz. Spraw aby facet
> na
> samo wyświetlenie się jej numeru telefonu na komórce uciekał w popłochu.
> Ja rozwiązywałem to w sposób "cywilizowany' i wyszedłem "na wała". Co z
> tego, że kiedy się wyprowadzałem, histeria, płacz dzieci powstrzymały
> mnie.
> Rodzina jest teraz karykaturą rodziny. I to weźcie sobie do serca drogie
> panie, kiedy zapika wam serducho przy klepaniu w klawiaturę.
Jestem po rozmowie...
Na szczęście nie potoczyło się to tak jak u Ciebie.
Oczywiście była złosć za "podgladanie".
Na szczęście było też zmitygowanie się. Zona sama stwierdziła, że posunęła
się za daleko.
Rozmowa chyba uświadomiła jej potencjalne konsekwencje brnięcia dalej.
Dla niej to byłuy głupoty "nic nie znaczące", ale po przedstawieniu jej
mojego punktu widzenia
zgodziła się, ze to rzeczywiście wymyka się spod kontroli.
Na szczęście do żadnego spotkania nie doszło i wydaje się że ogień został
uduszony w zarodku.
Pewności oczywiście nie mam.
Ale szczerość i otwartość jej każą wierzyć, że tak jest.
Dzięki za słowa wsparcia.
jacek w.
|