« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2009-09-09 07:23:28
Temat: Re: [przedszkole] epizod drugi"lemonka" <...@a...com> napisał w wiadomości
news:h85nqi$2kk$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Czy w przedszkolach, do których chodzą
> wasze dzieci jest tak samo, czy tylko ja trafiłam na felerne
> przedszkole?
W przedszkolu nie, ale z kolei w szkole jest/było identycznie. Żeby było
śmieszniej, to numery dowodów osób upoważnionych należy podawać co roku
(choć są te same), a i tak nikt nigdy tego nie sprawdza. Na moje pytanie po
jakiego kija wobec tego podaje się te dane i dlaczego nikt w świetlicy nie
żąda okazania dowodu, dyrektorka oznajmiła, że personel szkolny nie ma
uprawnień, by ... żądać okazywania dowodu od osób odbierających dzieci. To
po co te numery? "No bo tak trzeba" - zabrzmiała kolejna odpowiedź, a mi po
prostu odjęło mowę.
Pozdrawiam
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2009-09-09 07:29:36
Temat: Re: [przedszkole] epizod drugi"lemonka" <...@a...com> napisał w wiadomości
news:h85vv5$l6e$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Dziecię właśnie przyszło do domu i opowiedziało, że dziś na podwórku
> bawili się w sklep. Sprzedawali sobie nawzajem trawę i pióra. Gołębie
> pióra, znalezione na podwórku. Tylko nie mówcie, że każdy z nas się
> bawił piórami gołębimi i że ptasia grypa i choroby odzwierzęce to mit,
> a martwego ptaka raz w życiu trzeba pochować. Ja z tych, co myją ręce
> przed jedzeniem i wogle...
Tu akurat moim zdaniem przesadzasz. Nie powiesz mi, że za swoim dzieckiem
zawsze chodzisz krok w krok i po każdym zanurzeniu łapek w piasku czy
dotknięciu czegoś poza domem wycierasz mu je chusteczką nasączoną
izopropanolem ;-)
Ze swojego dzieciństwa pamiętam, jak najadłyśmy się z koleżanką piasku z
piaskownicy, bo chciałyśmy zobaczyć, jak smakuje. Żyję :)
Pozdrawiam
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2009-09-09 07:45:04
Temat: Re: [przedszkole] epizod drugiMarchewka pisze:
>
> Mozna zadzwonic domofonem. Ale wystarczy chwila i sie ktos z czipem
> pojawi. Czy inny rodzic, czy jakas wychowawczyni.
Czyli do bani taki czip, skoro można wejść z kimś.
D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2009-09-09 08:01:15
Temat: Re: [przedszkole] epizod drugiUżytkownik "Dominika Widawska" <d...@b...man.szczecin.pl> napisał w
wiadomości news:h87mdb$c9b$1@zeus.man.szczecin.pl...
>> Mozna zadzwonic domofonem. Ale wystarczy chwila i sie ktos z czipem
>> pojawi. Czy inny rodzic, czy jakas wychowawczyni.
>
> Czyli do bani taki czip, skoro można wejść z kimś.
Zdecydowanie do bani. Znacznie fajniejsze jest sprzatanie z przedszkolnego
placu zabaw porozbijanych butelek.
Iwona
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2009-09-09 08:10:12
Temat: Re: [przedszkole] epizod drugiMarchewka pisze:
>> Że obce dzieci przychodzą na plac przedszkolny. Owszem, bywa, ze
>> rodzic przychodzi po dziecko z rodzeństwem i wszyscy jeszcze chwilę
>> się bawią, ale to raczej nieduże (chyba ;-) ) przedszkole i
>> nauczycielki pilnują kto i z kim wychodzi.
>
> A u nas akurat jest to niemile widziane, bo robi sie balagan. Plac jest
> spory, a wejscie z boku.
U nas, żeby wejść na plac zabaw, trzeba przejść obok nauczycielek. I
nawet jak rozmawiają z innymi rodzicami ?(czy ze sobą nawzajem) to mają
oczy dookoła głowy ;-) .
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2009-09-09 11:59:08
Temat: Re: [przedszkole] epizod drugi
Użytkownik "lemonka" <...@a...com> napisał w wiadomości
news:h85nqi$2kk$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Przez cały tydzień pani nauczycielka podkreślała, że trzeba napisać
> upoważnienie, jeśli ma dziecko z przedszkola odebrać ktoś inny niż
> rodzic. Wczoraj na zebraniu z całą mocą powtórzyła, że należy mieć przy
> sobie dowód osobisty, by odebrać dziecko, bo będą ściśle sprawdzać. Do
> tej pory odbierałam Dziecko osobiście, pani jeszcze nie widziała mojego
> męża na oczy. Dziś Dziecko odebrał mąż, a pani w ogóle nie zauważyła,
> że dziecko poszło. Dopiero, gdy mąż się głęboko pani ukłonił, pani
> pożegnała go szerokim uśmiechem. Równie dobrze mogło pójść z wujkiem,
> sąsiadem albo lumpem z osiedla, bo nadal do przedszkola, do sal dzieci
> może wejść kto tylko zechce. Czy w przedszkolach, do których chodzą
> wasze dzieci jest tak samo, czy tylko ja trafiłam na felerne
> przedszkole? A może mam zbyt wygórowane wymagania będące efektem
> długich lat czytania usenetowych grup dzieciowych?
>
To nie jest normalne - dla mnie kolejny argument przemawiający za zmianą
przedszkola.
U nas jest tak, że do przedszkola wchodząc wklepuje się kod, by otworzyć
drzwi. Ale zawsze może ktoś wejść z osobą otwierającą. Zwykle nauczycielki
znają rodziców/dziadków i nie legitymują. Ale zdarza się, że są obce osoby
upoważnione do odbioru danego dziecka i wtedy legitymują, choć nie wiem czy
zawsze. Mi zdarzyło się kilka razy upoważniać do odbioru syna koleżankę -
dzwoniłam do dyrektorki i ustnie upoważniłam kolezankę do odbioru - akurat
sytuacje awaryjne to były.
Ale w zeszłym roku pani zrobiła fajną rzecz - na zebraniu puściła listę żeby
wpisać kto poza rodzicami może odebrać dziecko - takie upoważnienie na cały
rok. Pamiętam, że moja mama przyjechała do nas i poszła odebrać Alka to pani
zdziwiła się jak to możliwe i dopytywała się czy jest upoważniona :) A ja
profilaktycznie upoważniłam mamę, mimo iż mieszka 300km stąd i odwiedza nas
rzadko.
Często też rodzice odbierają 2 dzieci z tej samej grupy - ot taka pomoc
między rodzicami, zwłaszcza dla tych którzy pracują w nienormowanych
godzinach. Ale to już zwykle załatwiamy albo stałe upoważnienia, albo
jednorazowe.
Inna sprawa, że nasze przedszkole jest małe - 4 grupy, łącznie ok 80 dzieci.
Nauczycielki znają rodziców, dzieciaki także. Każdy obcy na terenie jest od
razu wyłapywany i odpytywany "w czym można pomóc" ;) A sale są tak
rozłożone, że 1 i 2 grupa mają na piętrze, dopiero o 16 schodzą na dół i są
już wtedy z resztą dzieci. A 3 i 4 grupa to już weterani na parterze i oni
nie pojdą do domu z bylekim :)
Pozdrawiam,
Vicky S.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2009-09-09 12:01:09
Temat: Re: [przedszkole] epizod drugi
Użytkownik "Marchewka" <s...@g...pl> napisał w
wiadomości news:h860ac$npe$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "lemonka" <...@a...com> napisał w wiadomości
> news:h85vv5$l6e$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
> Ja nie mowie. Nie lubie golebi akurat. Rowniez by mi sie srednio spodobal
> pomysl zabawy golebimi piorami.
Mi same gołębie nie przeszkadzają. Ale zabawa piórami też niezbyt mi się
podoba.
Pozdrawiam,
Vicky S.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2009-09-09 12:03:51
Temat: Re: [przedszkole] epizod drugi
Użytkownik "M&C" <c...@C...pl> napisał w wiadomości
news:h87nsj$p1k$1@news.dialog.net.pl...
> Marchewka pisze:
>
>>> Że obce dzieci przychodzą na plac przedszkolny. Owszem, bywa, ze rodzic
>>> przychodzi po dziecko z rodzeństwem i wszyscy jeszcze chwilę się bawią,
>>> ale to raczej nieduże (chyba ;-) ) przedszkole i nauczycielki pilnują
>>> kto i z kim wychodzi.
>>
>> A u nas akurat jest to niemile widziane, bo robi sie balagan. Plac jest
>> spory, a wejscie z boku.
>
> U nas, żeby wejść na plac zabaw, trzeba przejść obok nauczycielek. I nawet
> jak rozmawiają z innymi rodzicami ?(czy ze sobą nawzajem) to mają oczy
> dookoła głowy ;-) .
U nas podobnie. Ale nikt nie robi problemu, że odebrane dziecko jeszcze
trochę bawi się z kolegami, albo że przyszło rodzeństwo z rodzicem. Bo to
sporadyczne przypadki i zwykle jest tak, że wszyscy się znają z widzenia.
Pozdrawiam,
Vicky S.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2009-09-09 15:00:54
Temat: Re: [przedszkole] epizod drugiMarchewka pisze:
> Mozna zadzwonic domofonem. Ale wystarczy chwila i sie ktos z czipem
> pojawi. Czy inny rodzic, czy jakas wychowawczyni.
Hmmmm, jako inny rodzic nie byłabym chętna wpuścić za pomocą mojego
czipu kogoś, bo skąd mam wiedzieć, kto zacz??
--
waruga_e
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2009-09-09 19:18:48
Temat: Re: [przedszkole] epizod drugi
Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> napisał w
wiadomości news:h86jhi$j64$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> Moje dziecko chodziło do Kredki na Skwerowej (...) BTW lemonka
polecam serdecznie. Nawet cen z
> kosmosu nie mają, nie lobbuję i nie mam tam znajomych, fajne,
przyjazne,
> rozwijające umiejętności dzieci przedszkole. Misiek chodził 2 lata.
Śliczne dzięki, ale to daaaleeekooo, a ja mieszkam przez płot od
ciebie, gdzie mieszkasz teraz. Dwa osiedla dalej.
Zapisałam Dziecko do przedszkola na Karłowicach. I poczułam różnicę już
od razu: pani wicedyrektor zaraz po podpisaniu umowy przedstawiła nam
wychowawczynię a ta z kolei porozmawiała z dzieckiem i ze mną i
oprowadziła dziecko. Plac zabaw jest niewidoczny z ulicy i nie da się
na niego wejść, bo otoczony jest dookoła domkami jednorodzinnymi. W
ogóle dzieci z ulicy nie widać.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |