Data: 2002-10-07 19:27:48
Temat: Re: przesadzam??
Od: m...@s...pl (Ula Michta)
Pokaż wszystkie nagłówki
"MOLNARka" napisała:
> Oczywiście należy być przy dziecku w szpitalu (bo takie biedne i w ogóle)
> ale staonowczo nie cały czas. Dajcie jej trochę swobody - niech się uczy
> czegoś nowego.
Zacznę od tego, że mój syn ma właśnie 4 lata i 3 m-ce, czyli jest w bardzo
podobnym wieku do małej od Kanii i przenigdy dobrowolnie nie zostawiłabym go
w szpitalu samego.
Wierz mi lub nie, ale dziecko w tym wieku naprawdę jest za małe, żeby
przejść przez to bezstresowo i jeszcze samotnie. A mówienie o swobodzie i
uczeniu się czegoś nowego w tej sytuacji jest dla mnie poprostu śmieszne.
> Ja byłam jako dziecko w szpitalu kilkakrotnie i doskonale pamiętam krótkie
> wizyty mamy (było to lata temu o noclegach dla rodziców nie było mowy) i
> pamiętam też swoją samodzielność i naukę świata. Nie uważam, że jest to
> tak straszne, że trzeba koniecznie warować przy dziecku cały czas.
Ja też byłam kilkakrotnie w dzieciństwie w szpitalu i uważam zupełnie
inaczej.
> > Ostatnio dowiedzialam sie, ze oczywiscie powinnismy z nia troche pobyc w
> > ciagu dnia, ale nie caly dzien i cala noc!!
>
> _Dokładnie_ ;-))))))) ale i tak zaraz wszyscy mnie zakrzyczą ;-))))))
Nie mam zamiaru krzyczeć, ale stanowczo twierdzę, że to co dla jednych jest
przesadą i czymś niesamowitym, dla mnie byłoby czymś normalnym (choć w
obecnej sytuacji może mało realnym, bo karmię młodsze dziecko piersią i siłą
rzeczy, ktoś innym musiałby mnie w tym szpitalu zastąpić, ale dziecko ma
jeszcze ojca i dziadków).
> No to pobądz z nią jak sie będzie wybudzać ... ale nie spędzaj 4 dni w
> szpitalu - bo to absurd (IMO).
Wg Ciebie, bo ja, podobnie jak kilkoro innych grupowiczów i znanych mi z
"życia" rodziców przenigdy nie użyło by tutaj słowa "absurd".
> Facet ma po prostu zdrowsze podejście / mniej emocjonalne .... ja chyba
> jednak jestem facetem ;-)
Mój mąż jest facetem (jaknajbardziej ;-)) i on ma dokładnie takie samo
zdanie jak ja. Wg mnie tu nie w płci jest sedno, a w czymś innym. Poza tym w
kontaktach rodzice - dziecko (tym bardziej chore dziecko) wolę podejście
emocjonalne (nie mylić z histerycznym). A które podejście uznać za zdrowsze?
Nie wiem..., to sprawa subiektywna.
Ula
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
|