Data: 2011-11-24 11:42:53
Temat: Re: reakcje paranoika
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "zażółcony" <r...@c...pl> napisał w wiadomości
news:jala2j$kiu$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2011-11-24 11:56, Vilar pisze:
>>
>> Użytkownik "zażółcony" <r...@c...pl> napisał w wiadomości
>> news:jal73k$ec1$1@news.icm.edu.pl...
>>> W dniu 2011-11-24 11:35, zażółcony pisze:
>>>
>>>> Bonobo są o tyle ciekawe, że wydaje się, iż wskoczyły na troszkę
>>>> wyższy szczebelek ewolucyjny, niż 'zwykłe szympansy', tzn.
>>>> bardziej przypominają zachowaniami ludzi - ale wcale nie są
>>>> z nami bliżej spokrewnieni. To jest już niezależna gałąź
>>>> ewolucyjna szympansów.
>>> Tak przy okazji: to jest kolejny argument na to, że ludzki
>>> kod genetyczny nie jest kryterium precyzyjnym przy określaniu
>>> czegoś bardziej istotnego, czyli 'człowieczeństwa', tych
>>> aspektów ZACHOWANIA, które uznajemy za ludzkie. No ale po
>>> prostu jakoś tak nie wierzę, że taki argument 'przyjmie się'
>>> na gruncie takim, na którym 'zwierzę to zwierzę i basta'
>>> - więc go nie podawałem.
>>>
>>
>> Każdy kto ma jakieś zwierzę wie, że ma ono "duszę". Problem jest zresztą
>> chyba bardziej ... leksykalny, tzn. wykładamy się na braku precyzji
>> języka. Chociażby takie słówko jaki "ludzki". Ludzki człowiek, ludzkie
>> zachowania, ludzkie... geny.
>>
>> Ale samo podejście do problemy in vitro ze strony genetycznej .... jest
>> bardzo ciekawe :], bo przenosi ją na ździebko inną płaszczyznę. A jak
>> wiadomo, właśnie te "ździebka" są najczęściej bezcenne.
>> A tak serio, problem nabiera wtedy bardziej racjonalnego odniesienia.
>> Przynajmniej z punktu widzenia wszystkich mięsożerców (do których,
>> schizofrenicznie, należę),
>
> Jest schizofrenia a jest też przyznanie się do swoich ograniczeń
> i branie odpowiedzialności także za swoją ciemną stronę.
To chyba trochę bardziej skomplikowane.
Proponuję przyjąc a'priori, że standardowy człowiek jest radosną (a czasami
średnio radosną) mieszaniną przeróżnych sprzeczności.
Ratuje nas tylko fakt, że "jesteśmy w procesie rozwoju" i zawsze możemy
tłumaczyć się faktem niedorośnięcia, niedojrzałości do pewnych decyzji.
Nie jadłam mięsa 8 lat i powiem szczerze niezbyt mi to slużyło - uzupełniałm
niedobory węglowodanami i zwyczajnie tyłam (czego, jak to standardowa baba,
nie lubię). Zjedzenie np. rano jajecznicy ze szczypiorkiem załatwia sprawę
skuteczniej niż 3 kanapki. Nawet z bardzo pełnoziarnistego chleba.
(wy nie jecie mięsa... rodzinnie?)
> Imo konsekwencją wzięcia odpowiedzialności za własne mięsożerstwo
> jest właśnie m.in. przestawienie priorytetów, nie upieranie
> się, że w przykazaniu 'nie zabijaj' chodzi tylko o człowieka,
> że w 'obronie życia' chodzi tylko o człowieka. A pod terminem
> 'cywilizacja śmierci' rozumie się nie tylko problem aborcji,
> ale także problem wyniszczenia planety na skutek przeludnienia
> - i być może ten drugi problem jest dzisiaj nawet ważniejszy.
To jest coś, co mnie autentycznie przeraża. Jesteśmy jak... rak.
Mnożymy się bez konca i pożeramy ...nosiciela.
Trochę przewrotnie zastanawia mnei fakt, co się stanie, tzn... Jak jakiś
gatunek rozmnoży się znacznie, zdarza się COŚ, co szybko reguluje jego
populację. Ciekawa jestem, czym będzie tajemnicze COS w naszym przypadku.
Zwykłym wirusem? Tosyną produkowaną przez.. ziemniaki?
> Ludzie np. nie zdają sobie sprawy z tego, że przeludnienie
> jest ściśle dodatnio skorelowane ze wzrostem spożycia mięsa,
> ale jeszcze ważniejsze jest to, że wzrost spożycia mięsa jest
> więcej niż liniowy. Czyli za wzrostem liczby ludności
> kryje się jeszcze większy wzrost hodowli zwierząt. To wynika
> bezpośrednio z wysokiej wartości energetycznej mięsa. Im
> większy ludzki ścisk, tym większe parcie na produkcję
> i dystrybucję żywności 'skondensowanej' - czyli mięsnej.
MK
|