Data: 2009-08-25 22:29:30
Temat: Re: redart - pytania o podstawy
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:h707eh$v08$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:h7051h$ns0$1@news.onet.pl...
>>
>>> No, Redarcie- miłość to nie zakochanie:-). Czym jest ona- IMO świetnie
>>> oddaje List ś.Pawła do Koryntian (wiesz, o czym piszę?). Miłość to coś,
>>> co
>>> istnieje NIEZALEŻNIE od ludzi. Możemy się na nią po prostu otworzyć- i
>>> to
>>> wszystko. Niestety- wielu ludzi o tym nie wie...Mnie bardzo nie pasuje
>>> koncepcja, z którą spotkałem się u buddystów (to, do czego się nie
>>> odniosłeś): nie ma dobra i zła. To człowiek nadaje temu znaczenie. A dla
>>> mnie to nie do przyjęcia
>
> Powiem też inaczej: koncepcja obiektywnego dobra i zła już w samych
> problemach tego świata napotyka na wiele problemów, ale nie będę
> rzucał przykładami z tej 'sfery egzystencji', bo bardzo łatwo o dyskusję
> niuansalną. Spróbuję bardzo konkretnie zarysować problem z innej sfery,
> co niejako obrazuje, jakiej perspektywy spojrzenia na świat 'wymaga się
> od buddysty'.
> Przykład nieco drastyczny.
> Mam w moim stawie żaby i niejedna ropucha się przez niego przewija.
> Te całkiem miłe (np. w dotyku ;) płazy są regularnie atakowane
> przez masę pasożytów. Jeden z nich, bardzo popularny, jest jednocześnie
> bardzo paskudny. Nazywa się 'Mucha ropuszanka' (Lucilia bufonivora)
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Mucha_ropuszanka
> Zdjęcia zaatakowanych płazów w ostatniej fazie (drastyczne) proponuję
> szukać w necie na własną rękę. Każdy, kto wie, jak powinien wyglądać
> zdrowy nos ropuchy, będzie przy pierwszym spotkaniu 'porażony'.
>
> Obserwuję to bardzo często. Szacuję, że u co drugiej spotkanej ropuchy.
> Co jest dobre, a co złe ?
> - czy czerw czyni zło ?
> - a ropucha - przecież to jest drapieżca. Całe życie żywi się owadami.
> Czy ropucha czyni zło ? A może ropucha czyni krzywdę, ale niekoniecznie
> zło ?
> A może krzywda jest zawsze tożsama ze złem ?
>
> To co wyżej, moża sobie jednak odpuścić i zadać pytania bardziej wprost,
> bez koniecznosci kategoryzowania na 'dobro' i 'zło':
> - czy mam pozostać biernym, czy aktywnym ?
> - jeśli aktywnym to jaką postać ma przyjąć ta moja aktywność ?
>
> Jedno jest pewne: w rozumieniu buddysty, rozwijanie współczucia
> na pewnym etapie jest związane m.in. z takim otwarciem, by tego typu
> kwestie, problemy i spojrzenie na cierpienie 'w innych sferach
> egzystencji'
> przynajmniej zauważyć. Kwestia pozostania 'aktywnym' w tej sytuacji
> również - ale to daleko wykracza poza koncepcje i dogmaty. Dominującymi
> tu wyznacznikami działania są: osobiste doświadczenie, poczucie głębokiego
> związku z naszym otoczeniem i poczucie osobistej odpowiedzialności
> za swoje działania.
> Koncepcja ta nie jest obca chrześcijaństwu - ale nie jest to to, z
> czym spotykamy się 'w wydaniu potocznym'.
Uważam, że nie powinniśmy rozpatrywać relacji, gdzie nie ma ludzi. IMO-
można po prostu uznać, że ktoś to tak skonstruował- i już. A człowiek ma
wolną wolę. Ma także możliwość rozróżnienia dobrego i złego. Jeśłi tylko
otworzy się na Miłość. Chrześcijanin w tym miejscu powie, że to Bóg jest
Miłością. I jeśli będzie postępował w zgodzie z Nią- będzie postępować
dobrze. To pozornie podobne- ale tylko pozornie.
Spotkałem się ze zdaniem, że tego człowieka postępowanie było działaniem
człowieka oświeconego. Do przyjęcia z punktu widzenia buddyzmu. No bo nie ma
dobra- ani zła:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Shoko_Asahara
Co Ty na to? Chrześcijanin jednoznacznie go potępi. A Ty? A inni buddyści?
Był aktywny, miał silny związek z otoczeniem, był odpowiedzialnym za swe
działania, a działania te wynikały z jego osobistego bagażu doświadczeń. Był
człowiekiem oświeconym. Jeśli jednak uważasz inaczej- to właściwie dlaczego?
serdecznie pozdrawiam
Chiron
p.s.
A tu masz najpełniejszy opis Miłości:
http://www.nonpossumus.pl/ps/1_Kor/13.php
|