Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.t
pi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "T.W." <t...@w...pl>
Newsgroups: pl.rec.ogrody
Subject: Re: róże
Date: Tue, 16 Mar 2004 09:08:07 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 42
Message-ID: <c36cq8$j89$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <c33urh$4hf$1@atlantis.news.tpi.pl> <c345hv$r39$1@nemesis.news.tpi.pl>
<c34q93$6dh$1@korweta.task.gda.pl>
NNTP-Posting-Host: pq203.krakow.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1079424650 19721 213.76.41.203 (16 Mar 2004 08:10:50
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 16 Mar 2004 08:10:50 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2720.3000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2727.1300
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.ogrody:111331
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Dirko" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c34q93$6dh$1@korweta.task.gda.pl...
> Hejka. Dzisiaj byłem w Nomi. Na każdej róży wywieszka a na niej
jak byk:
> moczyć korzenie przed posadzeniem. Co to są różne swiństwa? ;-)
Za świństwa uważam wszystko, do czego trzeba zakładać odzież ochronną
i rękawice, nie wdychać oparów, pozostałości i popłuczyny z
opryskiwacza rozproszyć po własnym(!) nieużytkowanym rolniczo terenie,
po użyciu umyć twarz i ręce, wypłukać usta i zmienić odzież. Zgodnie z
zaleceniami na opakowaniu.
Truję się przy pracy, więc w ogrodzie już nie będę.
Dodam tu jeszcze, że tak naprawdę zupełnie nie wiadomo, co z tymi
pozostałościami zrobić, bo wylewanie na ścieżkę czy podjazd, gdzie
tarzają się koty jakoś mi się nie uśmiecha, a na cudzym terenie
(droga) chodzą psy sąsiadów, koty moje i cudze - i tam też nie będę.
Masz jakiś pomysł co z tymi pozostałościami robić? Zwłaszcza
insektycydów?
> Nie mam najmniejszego zamiaru krzyczeć na wielbicielkę Starszych
Panów.
:)
> > W każdym razie nie rezygnuj z róż jako takich :)
> >
> A jak nie takich, to jakich?
No, ja na ten przykład zrezygnowałam z wielkokwiatowych. Pozostawiając
je producentom kwiatów ciętych.
A w miejscach typu NOMI róż nie kupowałam, te ze szkółek zawsze się
przyjmowały bez moczenia. Chyba, że sama je przesuszyłam.
Pozdrawiam
Ewa
|