Data: 2004-03-15 10:55:50
Temat: Re: róże
Od: "T.W." <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Mariola Ratajczak" <m...@n...pl>
napisał w wiadomości news:c33urh$4hf$1@atlantis.news.tpi.pl...
> W zeszłym roku założyłam nową rabatę z róż wielkokwiatowych. Przed
sadzeniem
> nie namoczyłam korzeni w środku grzybobójczym. Być może dlatego
później róże
> mocno mi chorowały. Praktycznie co tydzień musiałam je pryskać a i
to nie
> dawało zadowalającego skutku
Z moich doświadczeń: nigdy nie moczyłam korzeni róż w żadnych
świństwach, bo i po co.
Na choroby grzybowe dające objawy na liściach raczej to nie pomoże.
Pewnie tutaj zaraz Dirko mnie zakrzyczy, ale na moich różach najlepiej
sprawdza się zasada: nie dać się zwariować. Dbać, nawozić, podlewać,
kochać, okrywać na zimę. I jak najmniej chemii, porażone liście można
po prostu obrywać.
Poza tym są odmiany bardziej lub mniej podatne na choróbska - i ja tam
staram się sadzić raczej wielo- niż wielkokwiatowe.
Spróbuj posadzić trochę odmian parkowych, jest wiele odpornych i
powtarzających kwitnienie - może będą sprawiały mniej kłopotu?
A może zamiast "monokultury" załóż rabatę mieszaną - z ziołami i
bylinami posadzonymi wśród róż? Monokultury są najbardziej narażone na
atak patogenów.
W każdym razie nie rezygnuj z róż jako takich :)
Pozdrawiam
Ewa
|