Data: 2003-12-10 10:00:45
Temat: Re: rozwiniete zdolności interpersonalne
Od: Gilbert <g...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
(`/\
`=\/\
`=\/\
`=\/
\...
tren R napisał(a):
>> Ciekawe ile działów HR poznałeś osobiście od środka, skoro pozwalasz
>> sobie na takie uogólniające wnioski. Nawet jeśli zdarzają się takie
>> działy, gdzie cechy dopasowania do stanowiska ustala się "spod
>> palca", jest to margines, który powoli się "wykrusza", bo wymagania
>> rynku pod tym kątem są coraz większe, a menadżerowie niehaerowi
>> traktują psychologizowanie metod doboru personelu jako coś modnego i
>> jako coś co pozytywnie wpływa na reputację firmy.
> działów HR poznałem baaardzo dużo.
> pracuję z nimi.
W takim razie wyczuwam w Tobie zgorzknienie zalatujące lekko wypaleniem
zawodowym. :)
> i może słowa 'spod palca' są zbyt cięzkie do przełknięcia dla ciebie
> bo pracujesz w takim dziale? ;)
Zdaję sobie sprawę ze specyfiki tych działów i sensowna ich krytyka jest
dla mnie jak najbardziej do przełknięcia. Po prostu zdziwiła mnie
"palcowa" opinia, czy też bardziej jej uogólniający charakter. :)
> coś modnego, powiadasz... taaa..
> psychologizowanie metod doboru to juz jakaś trauma.
> psychologizowanie można podwazyc z każdej strony.
Oczywiście, że tak. Tym bardziej jeśli metody psychologizuje
nie-psycholog, a to właśnie miałem na myśli. Zwyczajnie lekko mnie
irytuje, kiedy widzę menadżera (ekonomistę zazwyczaj), który przeczytał
kilka książek mniej lub bardziej zwiazanych z psychologią (bo jest to
trendy i byłoby obciachem w środowisku nie znać tych wydawnictw) i w
zachwycie próbuje wprowadzać w życie "odkrycia", o których przeczytał do
poduszki.
> jak mi udowodnisz, że introwertyk nie będzie wspanaiałym przywódcą?
> bo w testach mu wyjszła introwersja, a tak się składa ze jest
> powszechnie szanowanym liderem.
Nie udowodnię Ci tego. Co najwyżej zaznaczę, że jego szanse na bycie
"efektywnym" liderem są mniejsze niż ekstrawertyka. I wysunę wątpliwość,
czy byłby sprawnym przywódcą w innych warunkach i w innej grupie.
> precz z psychologizowaniem.
> niewatpliwie dokonałem daleko posuniętego uogulnienia,
> aliści (jesień... jesień...liście spadajom z drzew..)
> jest wciąż (i zjawisko wcale się nie wykrusza)
> spora liczba działów HR, w których produkuje się
> tandetne bzdety, bazując na debilnych wytycznych.
Różnica naszych doświadczeń i wniosków wynika prawdopodobnie z tego, że
ja bardziej związany jestem z konsultingiem, a Ty raczej z HRem
korporacyjnym.
>> Większość tych metod opiera się o solidne testowe metody
>> psychologiczne i w niewielkim stopniu są fikcją.
> a jakież to sa te solidne testowe metody?
> i daj mi do tego gwarancję, albo opinię twoją chocby -
> że na podstawiw wyników testów ktokolwiek jest
> przyjmowany do roboty.
Daję Ci moją opinię, że wyniki testów (jeśli testy te wchodzą w skład
metod doboru) są poważnie brane pod uwagę przy doborze personelu.
Oczywiście nikt nie przyjmuje do pracy tylko na podstawie tych wyników,
i jeśli to miałeś na myśli, to się z Tobą zgadzam. Są inne, też ważne,
kryteria i metody, ale testy (lub metody na nich oparte) pozwalają dość
dobrze "wydestylować" pewne cechy, kompetencje, zdolności, których nie
widać po użyciu innych metod. I dlatego IMO ich stosowanie ma sens.
>>> a skończmy na tym, że rekrutacja polega bardzo czesto
>>> na dobrym wrażeniu.
>> W warzywniaku na moim osiedlu tak.
> w ogromnych korporacjach też. to jest po prostu to samo.
Nie jest niemożliwe, aby w dziale personalnym ogromnej korporacji
panowała atmosfera warzywniaka. :)
--
_ __,;;;/ Gilbert
,;( )_, )-\| _________________________________
;; // `--; Quod scripsi, scripsi.
;\ |
|