Data: 2008-10-30 11:31:30
Temat: Re: rytuały
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 30 Oct 2008 11:42:49 +0100, Jax napisał(a):
> Dnia Tue, 28 Oct 2008 21:34:32 +0100, medea napisał(a):
>
>> Przypomniał mi się jeden profesor, nieżyjący już zresztą. Koleżanka
>> zapomniała indeksu i musiała przyjść po wpis zaliczeniowy z wykładów.
>> Zapukała, profesor był u siebie, powiedziała, że przyszła tylko po wpis.
>> A on na to ze spokojem: "proszę przyjść za 15 minut, o tej porze piję
>> herbatę".
>
>> Teraz ludzie, którzy mają swoje małe albo większe rytuały wydają mi się
>> strasznie interesujący.
>> To chyba pomaga żyć.
> No niestety nie jest tak różowo. Ten facet (prof) ma obiektywnie źle
> ustawione priorytety, podany przykład zdradza: tendencje megalomani,
> odrealnienia, skostnienia i nieznajomość praw moralnych (konkretnie prawa
> bumerangu i prawa największego wysiłku intelektualnego). Najwyższy
> priotytet powinny mieć sprawy fizycznego przetrwania w świecie
> fizycznym/materialnym/projekcji zmysłowej. Zaraz na drugim miejscu powinni
> być ludzie którzy zwracają się ze swoimi problemami i należy dążyć do
> załatwiania ich spraw od ręki lub odrazu wyjaśniać obiektywne powody złwoki
> lub niewykonalności. A najważniejsze, czyli rozwój osobisty powinien być
> realizowany jak dwie powyższe sprawy się zawłatwi.
>
> Więc prezdkładanie "herbatki" nad ludzi urąga po całości.
Dla niego herbatka jest sprawą fizycznego przetrwania w świecie fizycznym i
ja to w zupelności rozumiem jako nałogowa herbaciara -
nie wiem, dlaczego się go czepiasz, skoro chwile wcześniej sam przyznałes
temu prawu najwyższy priorytet :-)
Po drugie - studentka udająca się po wpis o danej porze, bo tak jej
wygodnie, bez umówienia się z profesorem, powinna się bez sprzeciwu liczyć
z tym, że z racji swojej pozycji i osiągnięć życiowych to ON wyznacza tutaj
warunki: on o tej porze pije herbatę, a ona miała czas zdobyc wpis we
właściwym czasie, kiedy on tej herbaty nie pił :-)
I ja go w zupełności popieram.
To studentka, a nie profesor, nie liczy się z ludźmi :-)
|