Data: 2003-08-18 22:29:41
Temat: Re: skąd się biorą wartości? (raczej do Amnesiaka ;)
Od: Amnesiak <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Mon, 18 Aug 2003 10:23:43 +0200, "Draco"
<tomir(sio_spamerzy)@poczta.fm> wrote:
>Będę się starał wykazać, że jednostka tworzy sama z siebie
>wartości, etykę, wiedzę, język nie zawsze świadomie, czasami
>zwyczajnie je losuje ybierając potem rozwiązania optymalne.
A zatem spójrzmy na ten wywód.
>1). jeśli to społeczeństwo tworzy wartości etyczne,
>to znaczy, że wszycy je tworzymy (tak jak wszelką wiedzę
>cywilizacji). A to oznacza, że etykę tworzy także każdy z nas
Wszyscy - nie musi oznaczać: "każdy z nas z osobna". Wartości tworzą
się w procesie *komunikacyjnym*. Nie można zatem powiedzieć, że "etykę
tworzy każdy z nas", ale raczej, że "wspólnie tworzymy etykę". Umknął
Ci komunikacyjny aspekt powstawania wartości.
>(w mniejszym lub większym stopniu), w skrajnych przypadkach
>występuje sytuacja, gdy większość etyki wyznawanej
>przez daną jednostkę, pochodzi od niej, niekiedy zaś
>owa stworzona przez nią etyka przepływa masowo do innych
>umysłów.
Nie ma takiej możliwości, by etyka lub jakaś jej część "pochodziła od
jednostki". Jest to wielkie złudzenie. Powtarzam: wartości mogą
powstać tylko w procesie komunikacyjnym. A komunikacja zakłada
intersubiektywność.
>2). Czym jest etyka? Zespołem wzrorców zachowań uznawanych
>przez daną jednostkę za słuszne (i przede wszystkim opytmalne).
Nie przez "jednostkę", ale przez "społeczność".
>Do wydzielenia prywatnej etyki dochodzi na drodze analizy
>informacji przychodzących z zewnątrz a zatem są one w pewien
>sposób zawarte w samych regułach rzeczywistości
>fizycnej, społecnej, ekonomicznej, technologicznej)
>i razem z nimi ewoluują.
A te "informacje z zewnątrz", to czy aby nie przypadkiem cele moralne,
do których warto dążyć?
>3). Izolowane społeczeństwa dokonywały podobnych wynalazków,
>Izolowane ekosystemy wykształcały organizmy pełniące podobne
>role pomimo różnego pochodzenia (wilk i wilk workowaty).
>Izolowane społeczeństwa wynajdy, w wielu punktach
>zbliżone etyki, nie dlatego, że doświadczały etykotwórczych
>wpływów jakiejś społecznośc nadrzędnej, ale drogą dedukcji.
Oczekiwałbym konkretnych przykładów społeczności *całkowicie* od
siebie oddzielonych, które doszły do podobnych "wynalazków" w
dziedzinie etyki (w szerokim zakresie). Ja takich nie znam.
Natomiast czymś innym jest fakt istnienia w większości (może nawet we
wszystkich) społeczności powtarzających się rozstrzygnięć. Tyle że
jest ich (tych rozstrzygnięć) bardzo niewiele (różnic w systemach
etycznych jest nieporównywalnie więcej). Zaś te, które pojawiają się,
świadczą jedynie o pewnych elementarnych prawidłowościach o
charakterze uniwersalnym. Przykładowo: prawdopodobnie nie ma
społeczności, któraby akceptowała kłamanie bez ograniczeń. Dlaczego?
Bo taka społeczność natychmiast rozpadłaby się.
>4). Zgodzę się z opinią, iż etykę (jako "naukę" społeczną),
>można wykształcić jedynie w relacjach społecznych,
>podobnie jak jazdy samochodem można nauczyć się jedynie
>mając możność jeżdzenia nim.
>
>Tak jednak w przypadku zasad prowadzenia pojazdu,
>jak też i zasad prowadzenia się w społeczeńśtwie,
>suma naszej wiedzy może pochodzić tak od insturktora,
>jak też i być wynikiem prywatnej dedukcji i eksperymentów.
Aby zrozumieć dobrze etykę danej społeczności, trzeba należeć do tej
społeczności. "Instruktor" może zaprezentować jedynie bardzo ogólny
zarys. Coś w rodzaju planu miasta. Choćbyś jednak poznał na pamięć ten
plan, to nie będziesz znał tego miasta, dopóki nie zaczniesz chodzić
jego ulicami.
>5). Moja prywatna etyka w wielu punktach jest bardzo zbieżna
>z etyką chrześcijańską (chociaż jednocześnie kompletnie
>neguję pojęcie nadrzędnego autorytetu) oparta jednak na innych
>podstawach. Osobiście nazywam ją "zasadami zdrowego egoizmu".
Na tym właśnie polega iluzja, o której już pisałem. Od przeszło 200
lat jednym z filarów, na którym wspierają się etyki zachodnich
społeczeństw, jest "zasada zdrowego egoizmu" (inaczej mówiąc,
utylitaryzm). Jeśli lepiej się czujesz żywiąc błędne przekonanie, że
jest to "Twoja prywatna" etyka, nie będę Cię wyprowadzał z błędu. ;-))
>Z ogromnym zdziwieniem przekonałem się swego czasu, iż do
>niemal identycznych zaleceń etycznych doszli np. sataniści,
>idąc tropem myśli zbliżonych do mych własnych.
Zdziwienie jest początkiem filozofii - pisał Platon. ;-) Zauważ przy
okazji, że "Twój" system etyczny jakimś dziwnym i niewytłumaczalnym
zbiegiem okoliczności niewiele ma wspólnego z etyką irańskich szyitów.
Albo z etyką Azteków, tudzież etyką konfucjańską. A ma mnóstwo punktów
stycznych z ~etyką ~zachodnią. Dziwne, nie? Potrafiłbyś to
wytłumaczyć? ;-)
>6). Pewnego poziomu etyka została wykształcona ewolucyjnie
>i jest zaszyta w organizmach wszystkich żywych stworzeń.
>Duże koty są niezmiernie popłażliwe wobec innych,
>nawet obcych kociaków - zachowują się etycznie - chociaż
>mogłyb je np. zjeść.
Na kotach lepiej ode mnie zna się Eva, na ewolucji - Sławek. ;-) Toteż
ten punkt pozostawię bez komentarza. :-)
>Tego typu wrodzona etyka jest właściwa także ludziom
>wyrażając się w ich temperamencie, odczuwanych emocjach itp.
Aaa, jednak nie - będzie komentarz. :-) Biorąc pod uwagę przeogromne
bogactwo większości systemów etycznych oraz ich zróżnicowanie,
utrzymywanie poglądu o "wrodzonej etyce" musiałoby być wsparte jakąś
niesamowicie rozbudowaną teorią rasistowską. Wątpliwą zresztą.
>Etyka "biologiczna" podlega procesom rozwoju ewolucyjnego
>(krzyżowanie, mutacje) i ono chociażby może być źródłem
>nowych pomysłów etycznych, tak w zakresie zupełnie
>nowych koncepcji zachowań, jak też i stopnia nasilenia
>zachowań już znanych.
Nawet gdyby tak było, jak piszesz, to czy owe "nowe pomysły etyczne"
nie pojawiałyby się właśnie w środowiskach społecznych?
>A zatem źródłem nowych postaw etycznych, chociażby z tego
>powodu może być pojedyncza jednostka.
A - przepraszam - skąd Ci to wyszło?
>7). Etyka jest fragmentem naszej wiedzy i instynktów.
>Sztucznie wydzieloną jednostką zjawis, spełniających
>kryteria sztucznie stworzonej kategorii. Nie jest
>ostro oddzielona od pozostałych aspektów naszej wiedzy.
>Jest z nimi powiązana i płynnie w nie przechodzi.
Jeśli dobrze zrozumiałem Twoją myśl, to zasadniczo mogę się z nią
zgodzić.
>8). Etyka podlega wszelkim prawom związanym ze
>zdobywaniem, gromadzeniem i przekazywaniem wiedzy.
Z tym też się zgadzam.
>9). Każda jednostka stara się optymalizować zespół procedur
>stosowanych przez nią w rozgrywce ze światem
>(w tym także tych tyczących się etyki) pod kątem
>ich przydatności dla tej właśnie jednostki.
>(Każdy z nas trochę inaczej trzyma długopis).
Również zgoda. Nawiasem mówiąc, wizja jednostki zmagającej się ze
światem, to wizja wybitnie zachodnia. Arab tego nie zrozumie. Nie
tylko dlatego, że nie zna polskiego. Nawet antropologia nie jest wolna
od wpływów kulturowych!
>10). W takim rozumieniu.
>Nie istnieje jedna i podzielana przez wszystkich etyka,
>nawet w obrębie społeczeństwa posiadającego formalnie
>to samo prawo
Wszystko zależy od społeczeństwa. Nawet w tak zróżnicowanych
społecznościach, jak społeczności zachodnie istnieje pewna podstawa
ogólnie akceptowana. Zauważ przy okazji, że nawet przekonanie o
istnieniu różnych, sprzecznych ze sobą wartości, jest przekonaniem o
charakterze etycznym! BTW niespotykanym poza cywilizacją
postoświeceniowego Zachodu.
--
Amnesiak
------
"Wszelka prawda jest prosta.
- Czy nie jest to złożonym kłamstwem?"
F. Nietzsche
|