Data: 2002-05-08 10:01:39
Temat: Re: skad sie to bierze ze feminizm znaczy rozbicie rodziny
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Iza <c...@o...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:abanm5$be3$...@n...tpi.pl...
>
> A mnie sie zdaje, ze to kwestia prestizu, facet pracujacy w podstawowce
moze
> wydac sie smieszny, no a jeszcze pan w klasie I-III (BTW-widzial kto
> takiego?). Liecum, to juz troche cos innego, choc i tam jest przewaga
> kobiet. Za prestizem zas ida pieniadze...i jakos tak sie dzieje, ze te
> zawody, w ktorych zaczynaly pracowac glownie kobiety, tracily swoj prestiz
> (np. pielegniarki, nauczycielki).
A, teraz już rozumiem! Kiedy pielegniarzami byli wyłącznie mężczyźni, zawód
ten cieszył się prestiżem.... A potem stracił ten prestiż.
A czy ten prestiż nie wynika też po trosze z wykształcenia? Kiedyś
nauczyciele byli elitą intelektualną. A jak jest dziś?
> To przykre, ale prawdziwe. Nie do konca
> natomiast wiem, o co walcza feministki pracujace np. w banku-padla tu
> opinia, ze kobieta zarabia mniej niz facet pracujac na rownorzednym
> stanowisku. Nie moge w to uwierzyc.
> Czy to znaczy, ze w biurze, banku,
> sklepie i w wielu innych instytucjach kobiety maja nizsze pensje robiac
> dokladnie to samo?!? Juz tak w umowie maja nizsza place?
Tak się zdarza. Sama tego doświadczyłam. Pracowałam w jednej firmie z moim
facetem (później - mężem), robiliśmy to samo, tak samo i tyle samo, z tym,
że ja miałam minimalnie dłuższy staż w tej firmie. Ja zarabiałam 30% mniej,
bo "masz faceta, który może cię utrzymywać"
(mieszkaliśmy wówczas już razem) .
Nie miałam dzieci, nie brałam L-4
Czy to nie jest dyskryminacja?
Nie sądzę, abym była jednostkowym przypadkiem w skali kraju.
> Ja naprawde nie wiem, o co walcza wspolczesne feministki. Zawsze mi sie
> zdawalo upokarzajace dowodzenie, ze mam takie same prawa, ze jestem takim
> samym czlowiekiem, jak mezczyzna. Nie czuje, abym nalezala do jakies
> uposledzonej mniejszosci i odczuwam potrzeby walki o swoje prawa-on mi sie
> po prostu naleza i na szczescie sa zapisane w konstytucji.
Cieszę się, że tak odczuwasz, bo to może oznaczać, że zdarzają się
środowiska, gdzie dyskryminacja już nie występuje.
Choć z drugiej strony nie za bardzo chce mi się wierzyć, że nigdy nie
spotkałaś się nawet z uwagami na temat umysłowości kobiet (coś w rodzaju
"no, tak ona jest kobietą, więc nie można od niej zbyt wiele wymagać")
> Cytuje: "
> że nauczycielki to nie jest odpowiednie środowisko
> wychowawcze (w tym momencie mojej mamie - emerytowanej nauczycielce
mogłoby
> się zrobić przykro...), a ja chcę zauważyć, ze wśród mężczyzn o wiele
> częściej zdarza się molestowanie dzieci..."
>
> I co, kobiety sa lepszym srodowiskiem wychowawczym?
To zależy jak na to spojrzeć.
Dla niektórych problemem jest, że w szkole jest dużo kobiet, a ja zauważam,
że niektórym mężczyznom (częściej niż kobietom) zdarza się molestowanie
dzieci (abstrahując zupełnie od molestowania w domu)
Monika
|