Data: 2003-11-07 07:18:56
Temat: Re: ślub a alimenty na dzieci z ex
Od: "Ann" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bodkcf$7ab$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik Ann <e...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:bodh49$j2o$...@a...news.tpi.pl...
> >
> W przypadku dwóch rodzin tego samego mężczyzny zakłada się, że zarówno
> dziecko z byłej jak i dziecko z aktualnej rodziny powinny mieć, w miarę
> możliwości takie same warunki.
Tylko wciaz nie rozumiem, dlaczego warunki dzieci drugiej zony maja sie
pogorszyc, skoro to ona zapewniala im taki standard. Nie mowie tu o
luksusach i wielkich rozbieznosciach, ze jedno plywa jachtem a drugie nie ma
na buty..
> Zrozum, że jeśli np. mężczyzna przenosi się do nowej pani (albo ona do
> niego), to zmniejszają mu się koszty (np. koszty utrzymania mieszkania) -
i
> o dzielenie się tą nadwyżką chodzi sądowi.
Tylko dlaczego zauwaza sie od razu polepszenie a nie pogorszenie warunkow?
Sadu nie interesuje za bardzo, ze ten sam mezczyzna placil z wynajecie
mieszkania 500, nie mial za co kupic pralki, lodowki i innych niezbednych
rzeczy. Ale alimenty musial placic, chocby mial jesc raz dziennie..
> > Ale internet nie jest niezbedny. A ksiazki mozna wypozyczyc.
> Wiele rzeczy nie jest niezbędne. Latem to można nawet bez butów chodzić. A
w
> większości nasze biblioteki są przepełnione nowościami....
Nie przesadzaj. Bajki dla dzieci sa ponadczasowe. A bez internetu jakos sie
wychowalysmy i mysle, ze wcale zle na tym nie wyszlysmy. Poza tym ciagle
siedzenie przed komp. wcale nie wplywa dobrze na dziecko. Czego tak naprawde
ma szukac w inecie 8 czy 10 letnie dziecko?
> Próbowałam pokazać, że jest bezpośrednia relacja między czasem spędzanym a
> kasą...
No dobrze. Ale czesto jest tak, ze kobieta ma godziny pracy od-do i po
poludniu ma czas. I zamiast poswiecic go dziecku, to poswieca sobie, a
dziecko wysyla na zajecia. I stwierdza, ze strasznie duzo wydaje..
A poza tym.. inny przyklad..Jesli mnie nie stac, nie biore zwierzat. Kiedys
policzylam. Miesieczne utrzymanie zwyklego kota kosztowalo mnie 50zl.
Jedzenie i piasek. A co dopiero jesli jest to duzy pies, a do tego swinka i
papuga.
> Nie liczę ile dokładnie wydaję na dziecko - całe swoje dochody wydaję na
nas
> oboje+np. polisę posagową.
A propos polis.. Czytalas ostatnio na onecie jakie przekrety robia? Jesli
nie zalozysz sprawy w sadzie to dostaniesz.. 200 zl..
Ale biorąc to proporcjonalnie - tak, wydaję (bez
> rozpuszczania dziecka) ponad 1000 PLN na jedną osobę (wliczając w to
> wszystko, co należy do utrzymania dziecka - jedzenie, mieszkanie,
lekarstwa
> itd)
No coz..Jak mowilam.. to zalezy od wojewodztwa. U nas to bylby luksus, mimo
ze az tak tanio nie jest.
Pozdrawiam
Ann
|