Data: 2003-11-07 13:05:30
Temat: Re: ślub a alimenty na dzieci z ex
Od: "Ann" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bog1ps$n89$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik Ann <e...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:bofvgl$aeq$...@a...news.tpi.pl...
> Ale dlaczego Ty (z ery Spectrum) chcesz porównywać się z naszymi dziećmi?
> Nie zauważyłaś tego gwałtownego skoku technologicznego, dzielącego nasze
> pokolenie i pokolenie naszych dzieci ??
W podstawowce nie mialam zajec z komp. Teraz dzieci je maja. Wiec to nie
jest tak, ze rodzice powinni kupic dziecku komp. bo inaczej bedzie to dla
niego abstrakcja.
> Dlaczego syn mojego kumpla z pracy jest o pięć długości w posługiwaniu się
> kompem przed swoim ojcem a moim kumplem?? Może właśnie dlatego, że kumpel
> miał komputery w szkole, a jego syn - w domu??
Ale mowilam o internecie. Tak naprawde nie potrzeba wielkiej nauki, zeby
potrafic sie nim poslugiwac. I nie trzeba spedzac tam godzin.
> Nie może być coś w kontekście alimentów. Albo coś jest dobre dla dziecka
> albo coś nie jest dobre dla dziecka - to nie może zależeć od tego czy
> dziecko jest alimentowane czy po prostu utrzymywane przez rodziców.
No dobrze. Ale dopoki sa to JEGO rodzice, a nie wmieszane obce osoby, ktore
rowniez chca jak najlepiej dla swojego dziecka.
> > No ok. Moze po prostu ceny u nas sa nizsze. Wynajecie kawalerki to
jakies
> > 400+oplaty co daje ok. 600zl. Rozumiem, ze nie byliscie malzenstwem? Bo
> > jesli tak, to przeciez byl jakis wspolny majatek do podzialu..
>
> Nie byliśmy. A poza tym, na dorobienie wspólnego majątku też trzeba mieć
> trochę czasu.
No tak. Ale jesli mowimy o kilkuletnim dziecku, ktore jest na tyle duze zeby
korzystac z komp. to tego czasu troche bylo. Wiec moze to byc np.
mieszkanie.
Zreszta..Bralam pod uwage bardziej sytuacje, gdzie malzonek zostawia zone i
mieszkanie a sam wynajmuje, lub wprowadza sie do drugiej zony.
> Wszystko czego potrzebuje dziecko. Jeśli dziecko musi np. dojeżdżać do
> szkoły (na zabiegi medyczne) i nie ma możliwości korzystać z komunikacji
> publicznej, to IMHO zakup auta i koszty utrzymania są nierozerwalnie
> zwiazane z potrzebmi dziecka.
Tu juz zaczynamy rozpatrywac szczegolne sytuacje, a nie takie mialam na
mysli.
Tego nie kwestionuje, ale pozostaje pytanie "jaki samochod"? Bo jest roznica
miedzy fordem a fiatem..I czy koszty paliwa nie sa kosztami nie tylko
dojazdu do szkoly, ale wszelkich wycieczek mamy.
> > A jesli ojciec dziecka tez musi splacac kredyty, bo np. druga zona
> zadluzyla
> > sie na zakup mieszkania? Sad chyba bierze pod uwage rowniez ich wydatki?
>
> Jeśli zadłużyła sie na zakup przed małżeństwem to IMHO nie bierze (bo
> mieszkanie nie jest majątkiem małżeństwa). Ale nie jestem tego pewna.
Ale czemu? Przeciez koszty ponosza wspolnie? To i po rozwodzie, kosztow
kredytu pierwszej zony tez nie powinien brac? No jakby nie patrzec wszystko
tu idzie bardziej na korzysc pierwszego dziecka..
Pozdrawiam
Ann
|