Data: 2002-05-04 12:59:24
Temat: Re: szwagier
Od: "Sokrates" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ab08rp$q95$1@news.tpi.pl...
[wszystko ciach}
No jestem już z powrotem, zziajany, spocony. Teraz trochę
odpocznę przy kompie oczywiście, hehehe.
Co do szwagra, to zacznę jeszcze raz od początku.
Przede wszystkim nie chcę oceniać postawy ani motywów
takiego zachowania itd. Z Twojego opisu wynika jest on
pasożytem rodzinnym, czego tobie, mężowi, jemu i reszcie
rodziny współczuję. Chciałbym się raczej skupić na kwestii
stosunku twego męża do brata oraz twoim do męża.
Nie będę tobie nic teraz radził, opiszę tylko jak to jest u mnie.
Mam 36 lat, mój brat jest 10 lat starszy i też w pewnym sensie
całe moje życie byłem, jestem i pewnie będę przez niego wykorzystywany.
Najpierw będąc dzieckiem to ja musiałem wynosić śmieci oraz
żyć na zasadzie "podaj, przynieś, pozamiataj". Później, gdy się
ożenił i wyprowadził to ja zawsze musiałem do niego z czymś jechać
lub od niego przywozić itp. On miał rodzinę, ja nie więc powiedzmy,
że mogłem ja się zawsze fatygować w różnych sprawach.
Teraz ja sam od 10 lat mam swoją rodzinę i w zasadzie nasze stosunki się
specjalnie nie zmieniły, ponieważ jakby nie było ja zawsze będę tym
młodszym.
I tak jak pisałem poprzednio, bardzo kocham mojego brata jak brata. Często
uważam, że byłoby bardziej w porządku, gdyby mnie w pewnych sprawach
"nie wykorzystywał". Zdaję sobie z tego sprawę, ale to nie ma nic wspólnego
z moim do niego nastawieniem. Teraz dochodzi moja żona. Jej też nie podobają
się pewne zachowania mego brata zachowującego się jak "ten starszy".
Wolałaby, żeby to on przyjechał do nas po jakąś rzecz, którą potrzebuje a
nie
żebym to ja jeszcze dodatkowo się fatygował. I tutaj też w pełni się zgadzam
z moją żoną i nadal to nie ma nic wspólnego z tym jak ja się zachowam wobec
brata.
Czasami sprawę stawiam żonie jasno, że są sprawy tylko między braćmi i
kobietom
"wstęp wzbroniony", bez względy na to co sobie myślą. I nasze żony to
szanują nie
wtrącając się do tych pewnych spraw.
Brat "wykorzystuje" mnie nie tak drastycznie, żeby z tego miały powstawać
kłótnie
w mojej rodzinie. Żona nigdy nie próbowała ingerować w nasze sprawy a tym
bardziej skłócać mnie z bratem.Nie miałaby zresztą powodów, ponieważ sam
znam
granicę mojej pomocy bratu i jeśli miałaby ona skutkować negatywnie na moją
rodzinę,
to "wybacz winetu, ale nie mogę tego dla ciebie zrobić".
Myślę, że powinnaś porozmawiać z mężem o szwagrze. Spróbować wspólnie dojść
do
wniosku, że taka postawa twego męża bynajmniej nie mobilizuje szwagra do
starań o
pracę itd. i jeśli twój mąż kocha po bratersku swojego brata, to niech
postara się mu
pomóc w inny, mądrzejszy sposób, niż płacić za jego telefony i w ogóle
utrzymywać
nieroba. Myślę, że taka byłaby najlepsza rola dla ciebie. Pewnie nie jest
również aż tak
żle z twoim mężem," nie odbiera on ostatniej kromki dziecku, by ją dać
bratu"
Poznaj dobrze stosunek sewgo męża do jego brata!!!
Kończę, bo to już się robi trochę przydługawe. Inni dopowiedzą tobie resztę.
Darek
|