Data: 2004-08-14 08:18:38
Temat: Re: termometr - wkurza mnie to strasznie
Od: "maja" <m...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sowa" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cfkftj$5vi$1@inews.gazeta.pl...
> Czasmi jak ją otwieram to mam ochotę zawołać sąsiada, zeby mi ją przez
okno
> wywalił.
Jak dobrze mieć sąsiada...
>
> Sowa
>
> Z tymi termometrami na szybce nie tęskne - wszystkie jakie znam zepsuły
się
> prawie natychmiast albo w ogóle nie działały.
No tu z miernictwem temperatur to jest inna bajka. Chcąc mierzyć temperaturę
pieczonego należałoby mieć termometry punktowe umieszczane czy to w mięsie,
czy w cieście. Tak otrzymuje się informację uśrednioną z jakiegoś miejsca
plus relatywizm wskazań. Ale to zupełnie wystarcza. Piekarnik wymaga
niestety testów, aby w końcu opracować jakiś gryplan. U mnie w domu
rodzinnym była taka kuchenka elektryczna - 2 "fajerki" + piekarnik. Do
obsługi tego były pokretła czteropozycyjne 0-1-2-3. Ale te ciasta i pieczone
mięsko Mamy... zawsze Jej się udawały. Założę się, że nie wiedziała, która
kreska -ile to stopni.
A w tych piecach chlebowych, to jak oni tam sobie radzili bez tych
termometrów...
U Babci Staruszki karkówka pieczona w piekarniku kuchni węglowej ( ooo... tu
utrzymać stałą temperaturę - np 180 stopni) nie miała sobie równej.
No, a dlaczego?
A bo Babcia nie miała komputera, aby jednocześnie pisząc piec. Bo nie miała
wtedy nawet telewyżera. Po prostu zajmowała się pieczeniem, a nie była
uzależniona od mediów. I nie żałowała czasu na to pieczenie, jak to czynią
obecne gospodynie domowe uznając czynności kuchenne jako Golgotę naszych
czasów.
maja
|