Data: 2006-02-25 23:47:45
Temat: Re: totalne załamanie
Od: "Paula" <p...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dto0ef$pvl$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Paula; <dtnbj0$iu4$1@nemesis.news.tpi.pl> :
>
>>
>> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
>> news:dtm5g8$2cu$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> Ehh...to prawda, ostatnio jestem "pokręcona" w środku i sama nie wiem
>> czego
>> chcę. Ale te dwie sytuacje, o których napisałeś wyżej nie muszą być
>> sprzeczne.
>
> Ależ Paulo - to ja mam doktorat z odwracania kota ogonem, Ty dopiero
> studiujesz. W skeczu Kabaretu Dudek było powiedziane to dobitniej - "nie
> ucz Pan ojca dzieci robić". Jest sprzeczne poprzez treść - *nikogo* to
> nikogo. ;)
oki - to słowo "nikogo" napisałam niepotrzebnie, fakt. Biję się w piersi :)
> Słucham fajnej piosenki - udzielę Ci więc rady. Spróbuj. Nie tkwij w
> życiu jak korek w wodzie. No chyba, że twoje marzenie jest tylko formą
> ucieczki od problemów - filmem na jawie. Jeżeli dobrze oceniasz
> sytuację, to chłopak sam się nie zdecyduje, bo nie jest burakiem, ale
> skoro nie jest burakiem, to jest tym, którego szukasz. I co zrobisz?
> ;)))
Ale ja nie tkwię w życiu "jak korek w wodzie" - nie określiłabym tak mojej
egzystencji. Jestem z natury optymistką i lubię działać :) - tylko ostatnio
przeżywam chyba jakiś kryzys.
Po drugie : w sumie to może rzeczywiście powinnam "spróbować", bo on już
kiedyś chciał się spotkać, umówić czasem na kawę, a ja tego nie chciałam. Bo
to jest tak, że my się znamy ponad rok i ja na początku byłam co prawda nim
zainteresowana, ale nie chciałam się z nim umawiać, bo wtedy był ktoś inny
na tapecie - z czego i tak nic nie wyszło ;)
No i dopiero teraz, po czasie, gdy zaczęliśmy częściej do siebie pisać on mi
się zaczął tak naprawdę podobać - podobać w taki bardziej dojrzały sposób
:) - poplątana jestem, wiem :) No ale teraz wyjechał do pracy i jest ponad
250 km ode mnie, a nie wiem kiedy wróci. Więc ze spotkania narazie nici. Ale
może to i dobrze - ostatnio jestem baaaardzo zajęta i nie mam czasu na
facetów ;)
> Piszę intuicyjnie, ale żebyś nie mówiła - w tym tygodniu w GW był
> artykuł o emaptii zwierząt, która nie kryje się w słowach i opisach -
> może on czuje twój lęk, niepewność, niepokój - może udziela mu się on,
> może tobie udziela się jego niepokój, a może jesteście wzajemnie jego
> świadomi i zachowujecie się tak, jak *powinno_się_zachowywać* wobec
> istoty w lęku - czysty pat. Ty się boisz i on się boi, ty czujesz jego
> emocje i on czuje twoje, Ty nie chcesz go zranić i on Ciebie [żarty mogą
> być próbą, testem, albo odreagowaniem sytuacji patowej] -
nie wiem czy on sie boi - to jest taki nie martwiący się o nic, pewny siebie
lekkoduch i gdyby naprawdę chciał się spotkać, to chyba by się nie bał,
tylko wprost by się spytał. A teraz to traktuje mnie jak kogoś, z kim można
tylko pożartować (prawie wszystkie nasze rozmowy - smsowe i przez gg -
opierają się na żartach, zero powagi - parę dni temu spytał, co z naszym
spacerem, oczywiście dodając ";)", choć i tak wiadomo, że na żaden spacer
nie pójdziemy) A może on ma inną? :)
I mówią, że to kobiety ciężko zrozumieć :)
Nietoperek
P.S. Aż nie mogę uwierzyć, że opowiadam na TEJ grupie o moich rozterkach :)
o TAKICH rozterkach :)
|