Data: 2003-08-26 11:34:50
Temat: Re: trochę o prowadzeniu dialogu...
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "JaroMi" <y...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bid62j$smr$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Zgadzam się
> Coraz trudniej jest porozmawiać czy też podyskutować - jakby kultura
rozmowy
> też jakby odchodziła w niepamięć.
> Przerywanie, wpadanie w słowo i "moja racja jest najradniejsza" -jakoś
> inaczej to szło:) Jakieś problemy w warstwie
> samego porozumiewania się występują....
O to-to-to, ciesze sie to tez to widzisz, bo sprawa niby blacha - a tak
naprawde b. powazna.
Poniewaz nie ma porozumiewania sie tylko takie "szarpanie", otoczenie
zaczyna sie psuc
i ludzie generalnie traca oparcie i gorzej radza sobie w zyciu - prywatnym
tez.
> Mam wrażenie, że przekonanie kogoś
> do czegoś nosi znamiona gwałtu
> i poniżenia, agresji na tak wspaniale poglądy... Rzadko trafiam na
spokojne
> (lub mniej spokojne:) wymiany "myśli i wrażeń",
> codziennie za to na hasłowość, upojenie własną mądrością i nieomylnością.
> ---chyba odbiegłem od tematu, ale jakby wiąże mi się to z metodami
rozmowy,
> dyskusji...
Nie, nie odbiegasz, to wlasnie jest najciekawsze ... ciekawy trop: ze nie
mozna kogos
przekonac ze moze byc inaczej - moze rywalizacja jest tak silna ze ludzie
musza
uchwycic sie swojego pogladu i twardo go glosic bo "nie przebija sie"?
> Z człowiekiem, którego znam
> i rozmawiam - nie ma prawa się ktoś trzeci wpieprzać-
To super, to jest najlepsze, ale w moim przypadku jakby nie ma takich
ktorzy by to rozumieli.
> Lecz myślę główną stroną jest zagadnięty, który nie powinien dać sobie
> wytrącić się z poprzedniej rozmowy.
Tak, powienien.
Pozdrawiam,
Duch
|