Data: 2001-08-06 11:14:48
Temat: Re: trójkątżycia
Od: <z...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik franken okazuje skruchę:
> Plan na dziś: kontemplacja beznadziejności plus samooskarżenie.
> Cel: oczyszczenie duszy z nieczystych pierwiastków.
Chcesz ukarac eTate?
> Gdy zaczyna się samotność, jeszcze wszystko jest normalnie. I po roku
> można myśleć że wszystko nadal jest tak samo, wszystko okej brachu w
> porząsiu. Przychodzi taki dzień: wpada się w jakieś dziwne wiry, robi
> różne niestworzone rzeczy a nazajutrz... kac. Dopiero wtedy widać jak
> toto człeka skrzywia. Z każdym dniem, niepostrzeżenie, ów topi się we
> własnych bezsensownych dywagacjach.
Zeby nie dostac hopla rozum musi cos robic - kiedy brak mu bodzców przemloca
wlasne zasoby.
A czy dywagacje sa bezskuteczne - to sie niekiedy okazuje po latach...
> I nikt nie przyjdzie, nikt nie
> sprawi, że znowu będzie normalnie. A nawet jeśli, to tylko na chwilę
Dokladnie. Ale czy nie ma zadnej szansy?
Kto sprawil, ze nie jest normalnie?
I kto moze to odkrecic?
> Nauczyłem się nienawidzieć mojego imienia, nazwiska, mojej twarzy,
> mojej fizyczności, moich myśli.
Mozna sie pozbyc rzeczy nabytych...
> To, co przedstawiam tutaj jest jakąś formą ucieczki przed tymi atrybutami.
Wiesz - ile mozna uciekac?
> Ale mimo że dzieje się to w takim oderwaniu od świata, to jednak wczoraj,
> przez chwilę, poczułem się lepiej, jakbym trochę... odżył.
To tylko chwile... Zastanow sie, co Cie wyzwolilo?
> Wchodząc tutaj wyzwoliłem się na chwilę z więzów, zacząłem krzyczeć.
> Ale to było spontaniczne. Teraz jestem już spokojny. Zgaszony.
Czyja to wina?
> Gdy jestem z drugim człowiekiem to jestem innym człowiekiem. Idę do
> takiego psychiatry i wszystko się na chwilę odmienia (tylko przez
> kontakt z drugim człowiekiem) tak że on nawet się nie kwapi żeby
> zajrzeć do środka, najwyraźniej uważając że wszystko jest w porządku.
Moze problem jest natury egzystencjalnej a nie psych* ?
Ale dylemat taki trza rozwiazac razem z psych*
> To wygląda zawsze tak: Cześc, cześć, gadka szmatka, wszystko z Panem w
> porządku. Wracam do domu, do samotności, na następne lata udręki. A
> ja... nie umiem tak po prostu... wchodzić w interakcje. Niby znam
> kogoś a jednak nigdy nie zadzwonię. Boję się... i wiem czego... bo
> kilka razy próbowałem.
Wiesz czego? A nie potrafisz wymyslic, jak przezwyciezyc lek? Co Ciebie
paralizuje?
> Ludzie nie są dla mnie mili.
Szczegolnie na psp.. ;)))
> Serdeczności
> --
> miau
pozdrawiam
--
Zelig9
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|