Data: 2001-08-06 13:10:13
Temat: Re: trójkątżycia
Od: "dr. franken" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witaj zelig9!
> Chcesz ukarac eTate?
Jakże bym mógł? To mi przypomina pewną znajomą mojej matki, która
zawsze gdy przychodziła, pytała mnie: co słychać, mama grzeczna? :)
> Zeby nie dostac hopla rozum musi cos robic - kiedy brak mu bodzców przemloca
> wlasne zasoby.
Co tylko zwalnia proces hopla, ale go nie zatrzymuje. Przy dłuższym
odizolowaniu od świata jego wizja się zniekształca, dane gdzieś
przepadają, zaczyna się tworzenie drugiego, wewnętrznego świata.
> A czy dywagacje sa bezskuteczne - to sie niekiedy okazuje po latach...
Jeśli wnioski jednego dnia utwierdzą Cię w poczuciu bezsensu a nie
nadejdą nowe dane, każdy następny dzień będzie to poczucie umacniał.
> Dokladnie. Ale czy nie ma zadnej szansy?
Jest duże prawdopodobieństwo, że na świecie jest wiele osób mi
podobnych - potencjalnych "bratnich dusz". Lecz wśród tych, których
poznałem do tej pory, nikogo takiego nie znalazłem.
A z kontaktami z ludźmi mam spore problemy. Po pierwsze, zwyczajnie,
ogranicznie się ich boję. Po drugie, nigdy nie nawiązuję znajomości -
dotąd zawsze był to przypadek, lub ktoś chciał mnie zapoznać. Po
trzecie, od jakiegoś czasu w ogóle nie obracam się wśród ludzi.
> Kto sprawil, ze nie jest normalnie?
Myślę, że był to mały chochlik, który zmienił coś gdzieś w sekwencji
genów, powodując mały błąd w sekwencji jakiegoś białka, z poważnymi
konsekwencjami dla całego organizmu. Jeden mały błąd stworzył łańcuch
tysiąca problemów.
Skąd wiem? Wiele lat przemyśleń i obserwacji siebie.
Nie dowiem się co to jest, dopóki technika nie osiągnie
wystarczającego poziomu. Już odczytano ludzki gen, kiedyś przychodząc
do lekarza będzie można się dowiedzieć, czy "z genami w porządku".
> I kto moze to odkrecic?
Patrz wyżej. Nie wiem, czy można to odkręcić, ale jestem przekonany że
można "zaleczyć" dobrze ułożonym życiem (praca, nauka, relacje).
> Mozna sie pozbyc rzeczy nabytych...
Albo wszystko to w mniejszym lub większym stopniu zmienić, bo pamięci
się nie da wyczyścić. Wystarczy zostać świadkiem koronnym i już ma się
odpowiednie uprawnienia (zmiana danych, miejsca zamieszkania, twarzy).
Tylko płci nie zmienię, bo się przyzwyczaiłem :).
> Wiesz - ile mozna uciekac?
Właściwie jest to pewien... azyl. Chcę się zatrzymać, nabrać sił i
wtedy ruszyć do walki.
> To tylko chwile... Zastanow sie, co Cie wyzwolilo?
Och, wiem to już od dawna. Kontakt. W tym przypadku wirtualny, ale zawsze.
>>Wchodząc tutaj wyzwoliłem się na chwilę z więzów, zacząłem krzyczeć.
>>Ale to było spontaniczne. Teraz jestem już spokojny. Zgaszony.
>
> Czyja to wina?
Naturalna kolej rzeczy. Do wszystkiego jest odpowiednie miejsce. Do
wykrzyczenia się może być koncert. Nie lista dyskusyjna. Ja jednak
trafiłem tu. Ale i tak ta chwila dobrze mi zrobiła, chwila w której
mogłem się wyrazić. Teraz też mogę, ale nie jest to już tak
skumulowane, nie wybucha, tylko płonie jednostajnie.
> Moze problem jest natury egzystencjalnej a nie psych* ?
Czyli psych*, bo przecież nie pójdę z tym do internisty :).
> Ale dylemat taki trza rozwiazac razem z psych*
Powiem tak: moim skromnym zdaniem wiem o moich problemach więcej niż
byłbym w stanie powiedzieć psych* (z braku czasu:). Chyba że mówisz o
psych* z krwi i kości a nie z papierka - taki co na mnie spojrzy i od
razu będzie wiedział co mi jest. W życiu nie spotkałem PRAWDZIWEGO
lekarza. Jakiejkolwiek dziedziny. Na pewno tacy są, ja jednak nie
miałem tego szczęścia - tak samo było z nauczycielami i mechanikami
samochodowymi.
>>Boję się... i wiem czego... bo
>>kilka razy próbowałem.
>
> Wiesz czego? A nie potrafisz wymyslic, jak przezwyciezyc lek? Co Ciebie
> paralizuje?
Nie znam podstaw mojego lęku, bo wiesz, gdy emocje górują nad rozumem,
to nigdy nie wyciągnie się od rozumu prawdy. Własny mózg potrafi Cię
wtedy oszukać. Wymyśliłem bardzo wiele uzasadnień. Ale w żadne nie
uwierzyłem, bo wiem, że mózg ma zwyczaj tworzyć uszasadnienia swoich
działań na poczekaniu. To mur podświadomości przez który trudno się
przedrzeć.
>>Ludzie nie są dla mnie mili.
>
> Szczegolnie na psp.. ;)))
Nie tak. Najpierw myślisz, że możesz się po kimś spodziewać tego czy
tamtego (inaczej: budujesz zaufanie, bo przynajmniej w moim przypadku
bez tego nie może być mowy o jakimś więcej niż powierzchownym
kontakcie) a potem nagle cios...
Mój błąd - wykryłem go już dawno temu - ocenianie ludzi według własnej
miarki, podczas gdy ludzie w większości są podłymi, skończonymi
egoistami, bez wrażliwości i empatii. Przypisujesz im różne cechy,
które wydają się oczywiste, gdyż u Ciebie są to podstawy a okazuje się
że to zupełnie inne stworzenia (zazwyczaj drapieżne).
Dzięki za seans psych*
--
miau
|