Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!news.cyf-kr.edu.pl!not-for-mail
From: Joanna Sereinig <j...@j...krakow.pl>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Re: trybula
Date: Fri, 24 Mar 2000 18:38:02 +0000
Organization: -
Lines: 29
Message-ID: <3...@j...krakow.pl>
References: <8bdq1p$25n$1@sunsite.icm.edu.pl>
Reply-To: j...@j...krakow.pl
NNTP-Posting-Host: red136.jagiellonia.krakow.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2; x-mac-type="54455854";
x-mac-creator="4D4F5353"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Mailer: Mozilla 4.05 (Macintosh; I; PPC)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:25537
Ukryj nagłówki
hmmm napisał(a):
> <...>
> Żółtka ubijać ("au bain marie") (<--moja znajomość francuskiego jest "dość"
> skromna, co to znaczy?) .
>
> pozdrawiam
> hmmm (vel krasnalka)
Droga hmmm,
"au bain marie" określa się w Polsce mianem "gorącej kąpieli". Oznacza to, że
coś (np. żółtka z cukrem na szodo na białym winie do legumin i deserów) ubijasz
w naczyniu, włożonym do innego, w którym gotuje się woda. Poziom wody nie może
być zbyt wysoki, żeby nie chlapała i Cię nie sparzyła, ale dno naczynia z tymi
przykładowymi żółtkami musi być w niej zanurzone. Pozwala to podgrzewać owe
żółtka bez stawiania na ogniu - temperatura rośnie wówczas wolniej, ale i tak
można w ten sposób ugotować (a wiadomo, co wtedy stanie się z żółtkami),
dlatego ubijanie czegokolowiek "au bain marie" wymaga odrobiny praktyki i
ostrożności.
Taka - przynajmniej według moich wiadomości - jest tajemnica owego "bain
marie".
Pozdrawiam
Joanna
|