Data: 2009-10-09 20:57:39
Temat: Re: ubezpieczenie NNW
Od: Vax <m...@z...sie>
Pokaż wszystkie nagłówki
krys pisze:
>>>>> Wyolbrzymiasz.
>>>> W którym miejscu?
>>> Od "zaczną się problemy"
[...]
> Ja tam widzę, że tylko Ty masz ten problem. Reszta płaci, bo wygodniej, bo
> tak było zawsze, bo nie chce sobie stwarzać problemów.
Strzeliłaś sobie w stopę właśnie :D (hint: problemy)
> Ja WIEM, że nie jest obowiazkowe, tak jak opłata na RR, dlatego chcę
> podstawy prawnej. Nikt mi jej nie da, bo jej nie ma, więc dyskusję ucinam w
> zarodku. Nie płacę, bo mam do tego prawo.
Drugi strzał ;) (hint: tylko ja a reszta)
>> Jak się okazało, robili to przez 3 lata (za poprzedniej dyrekcji).
>> Znaczy, szkoła robiła. Samotny ojciec, bez alimentów (walka o dziecko
>> w toku), to go wrzucimy w pulę "ubezpieczyciel funduje jakiś procent".
>
> No i w czym problem? Mięli pulę, to dorzucili, taki bonus.
Problem w tym, że zamiast sprawdzić, czy można nie ubezpieczać,
to naciągnęli reguły. Kto wie, czy ktoś mi kiedyś tego nie wypomni?
A ja chciałem być nieubezpieczony. Stać mnie. Ale to, że mnie stać
nie implikuje tego, że mam w niefrasobliwy sposób dysponować pieniędzmi,
wykupując _niepotrzebne_ mi ubezpieczenie NNW.
>> Wbrew memu wyraźnemu stanowisku: "nie bo nie i nie, nie będę pisał
>> jakieś podania o zwolnienie z płacenia - jest nie-o-bo-wiąz-ko-we".
>
> Nie napisałeś, i co?
Pisałem. Dziecko było w kinie, teatrze, na zielonej szkole,
a oni nada są zdania, że NNW muszą mieć wszyscy. Dopisali
do listy "bezpłatnej". By mieć 100% ubezpieczonych dzieci.
>> Tak sobie "wybrnęli". I dlatego co roku jest cyrk, bo miast zmierzyć
>> się z problemem i w końcu dowiedzieć jak jest, to go "przebiegle"
>> omijają.
No nie pisałem, że pisałem? ;p
> Nikt nie lubi zanadto sie wysilac. Moze machniesz ręką tym razem i znów nie
> bedą musięli udowadniać?
Wolałbym, żeby rodzice mieli alternatywę i np. te 50 zeta mogli
przeznaczyć na jakąś dodatkową wycieczkę. System jest taki, że
"99% gospodyń domowych z Gdańska nie widzi różnicy" i płaci
w przekonaniu, że po prostu nie ma innej opcji, a jeśli jest,
to wiąże się z masą kombinacji i przykrości dla dziecka.
Idiotek utożsamiających ubezpieczenie z bezpieczeństwem dziecka
nie liczę. Uwierz, są takie, patrzą na mnie z przerażeniem w oczach
i mówią: "ale jak można nie ubezpieczyć dziecka, jeszcze mu
się coś stanie!". Że niby z braku polisy bubu nastąpi.
>>>>> Ktoś pójdzie do szkoły i uświadomi Innego,
>>>>> gdzie sobie te pogróżki może umieścić i po problemie.
>>>> Pitu-pitu. "Ktoś" raczej stwierdzi, że "dla świętego spokoju zapłaci".
>>> Twój problem polega na tym, że nie chcez zaakceptować faktu, że ludzie
>>> czasem robią coś dla świętego spokoju.
>> Oczywiście pisząc o moim "problemie" dla odmiany nie wyolbrzymiasz.
>
> To skąd taki długi wątek, skoro nie masz problemu?
Nie ja mam (co chcesz mi wmówić), ale problem istnieje,
co dla odmiany negujesz, pisząc o "wyolbrzymianiu".
Ale wiesz co? Nie interesuje mnie Twój problem i próba
udowodniania, że nie jesteś gorsza od samca ;p
To zaczyna być jałowe w odróżnieniu od głównego wątku.
Bardziej sceptyczne podejście rodziców do NNW skutkować
może wyłącznie polepszeniem jego warunków. Bo jak coś jest
obowiązkowe (lub takim się większości jawi) to zaczyna być
drogie i niskiej jakości. I to jest PROBLEM.
v.
|