Data: 2006-07-15 16:15:45
Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "Dominik Jan Domin" <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Agatek" <a...@y...co.uk> napisał w wiadomości
news:e9b0s0$11t$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> Ja problem chipsów i innych syfów rozwiązałam dość specyficznie - nie mam
> nic przeciwko, wręcz pozwalam kupować ile tylko chce - jeden warunek z
> własnego kieszonkowego. Tygodniowo 7zł. Najzwyczajniej w świecie zazwyczaj
> mu szkoda kasy:) Woli uzbierać na autko, naklejki, jakieś karteczki, raz
> na 2-3 miesiące go najdzie i oznajmia że ma ochotę wydać swoje kieszonkowe
> na McDonaldsa. Też się godzę. Zazwyczaj woli inne rzeczy które mu
> proponuję a dostępne są w domu, bez konieczności naruszania jego
> kieszonkowego. Sknerstwo wygrywa:)
Bardzo słusznie. Sam miałem podobnie. Czipsy? A jak to smakuje? Ale
walkamana miałem jako pierwszy w klasie - wyłącznie z kieszonkowego (a
miałem jedno z niższych, z tego co sie koledzy chwalili i ile wydawali).
DJD
|