Data: 2002-07-11 11:53:37
Temat: Re: uprzedzenie? negatywne nastawienie?
Od: "Ania K." <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> To sie robi tak. Na wesolo i z usmiechem szwargowi
> przydzielasz obieranie ziemniaków i cos tam jeszcze. Jego
> dziewczyna niech pomoze przy rozkladaniu talezy i przy
> zmywaniu. Tesciowa wyslac po surówke do najblizszego
> warzywnika, bo zapomnialas a nie wypada zostawiac gosci
> samych majac do tego male dziecko.
> Jesli sa to "normalni" ludzie, to kazdy tobie pomoze w tym,
> czym zechcesz.
Musze przyznac, ze do swoich rodziców i swojej czesci rodziny nie mialabym
oporów, ale do Tesciów tak. Choc moja Tesciowa jest na miejscu i juz sie
boje co bedzie jak bedziemy miec dziecko. Najwyzej bede sie zamykac w naszym
domu. A moze zmieni Ja to troche. Choc watpie.
> Masz dwoje uszu. Jednym wlatuje, drugim wylatuje. Ominiecie
> mózgu wymaga troche wprawy, ale wykonalne.
To faktycznie chyba jedyny wybór.
> Co dwa tygodnie, to za czesto. Wytlumaczyc, ze wy tez
> chcielibyscie troche odpoczac i spotykac sie równiez z
> innymi. Powiedziec wprost, ze czeste wizyty w pelnym
> skladzie sa bardzo, bardzo mile, lecz na razie zbyt meczace
> i prosisz o wyrozumialosc i umawiacie sie zadziej. Kwestia
> odpowiednio i lagodnie to ujac.
No nie wiem czy to przejdzie skoro "oni musza czesto". ;)))))
> czy to aby nie twoje podejscie do sprawy. Wszystkie mlode
> rodziny stawiaja na samodzielnosc, niezaleznosc itd, a potem
> narzekaja, ze wszystkim musza sie zajmowac.
Samodzielnosc i niezaleznosc, ale od wlasnie rodziny. A jak oni chca
przyjezdzac co dwa tygodnie to zaczynasz byc zalezny od tych przyjazdów, bo
nie mozesz sobie nic ustawic inaczej. Chodzi poza tym o niezaleznosc przede
wszystkim finansowa we wczesniejszych postach i samodzielnosc w wychowywaniu
dzieci, a tu moze byc problem. Kazdy bedzie mial swój pomysl na wychowanie i
"radzil". Niech sobie dziewczyna sama radzi póki chce. Bedzie chciala pomocy
to sie upomni u kogo bedzie chciala. Nie ma nic gorszego niz niechciane
rady.
Nie wstydzic sie
> poprosic o pomoc. To nie umniejsza ciebie w oczach rodziny a
> jednoczesnie umozliwia im podniesc swoje znaczenie w ich
> wlasnych oczach.
> Choc, kto wie. Pisze na bazie doswiadczen naszej calej
> rodziny, u ciebie moze byc inaczej. Jesli np. chodzi o
> naszych znajomych, to gdy robimy u nas impreze, to nie
> oszczedzamy nikogo. Kazdy ma cos do robienia. Jedna pomaga w
> kuchni, inny lata z naczyniami itd. I uwazam, ze to jest
> dobre, poniewaz wszyscy czuja sie u nas bardzo swobodnie,
> jak u siebie w domu i wytwarza sie przyjacielska atmosfera.
> Czuja sie nam blizsi niz zwykli goscie. Tak samo traktujemy
> rodzine.
Z tym sie zgodze. U mnie nasi znajomi czuja sie jak u siebie i zawsze kazdy
cos tam robi. Ale z Tesciami sobie takiego ukladu nie wyobrazam. Brrrrr
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Ania >:-)<-<
|