Data: 2005-11-30 14:50:27
Temat: Re: walka z nauczycielem...?
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Harun al Rashid" :
> Nareszcie i najwyższy czas, dodam. To chore było. Uwzględnianie średniej
> przy przyjmowaniu do gimnazjum, liceum, na studia prowadziło do patologii.
Chyba zależało od liceum.
Mój Michał (rocznik 1986 czyli "pierwszy eksperymentalny") jak nie całe 4
lata temu zdawał do liceum kryteria przyjęć były następujące:
1. Wyniki testu gimnazjalnego w punktach (max 100 o ile dobrze pamiętam)
2. Dodatkowe punkty za udział we wszelkich olimpiadach i konkursach szczebla
ponad szkolnego
Średnia w ogóle nie była brana pod uwagę.
Maksymalna ilość punktów ogółem wynosiła 200, resztę punktów nawet gdyby
przekroczyła 200 obcinano i było z 6 osób (w tym i Michał) które ten poziom
osiągnęły.
Punktowano nawet udział w "Kangurze", konkursy recytatorskie itd. jak
również (skromnie) osiągnięcia w zawodach szachowych ale tylko wtedy jesli
ktoś osiągnął wyniki na szczeblu wyższym niż szkolny. Im wyżej (szczebel
wojewódzki, lub ogólnopolski) tym więcej punktów.
To eliminowało "podciąganie" punktów przez szkoły, gdyż pod uwagę brane były
tylko wyniki które da się porównać na szczeblu międzyszkolnym.
Minimalna ilość punktów z którą przyjmowano to było o ile pamiętam 130, ale
tu mogę się mylić.
Zresztą to akurat było zależne od ilości kandydatów na 1 miejsce (coś około
3).
Czy aby w ogóle się dostać do tego liceum uczeń musiał mieć spore
osiągnięcia.
Inna sprawa ze tych olimpiad i konkursów na szczeblu gimnazjalnym jest teraz
pełno. Młodszy syn praktycznie co tydzień startuje teraz w jakimś konkursie
i cieszy się że mu lekcje przepadają. Jak wyjdzie powyżej szczebla szkolnego
to już mu się liczą punkty gdyby chciał startować do tego samego liceum
(chce).
Liceum ma bardzo dobre wyniki nauczania i sporo uczniów startuje w
olimpiadach.
Pozdrowienia.
Basia
|