Data: 2003-10-04 16:09:45
Temat: Re: wiara w siebie
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:24403-1064997441@213.17.138.62...
> > mogłabym robić to co lubię
>
> To RÓB!!! Kto Ci broni?
och, to osobna historia
od kiedy pamiętam wzbraniam się przed robieniem tego, co lubię
i nie wiem, naprawdę nie wiem, z jakiej przyczyny
chciałabym wiedzieć, dlaczego :)
może mi ktoś wreszcie pomoże się dowiedzieć?
tyle potencjalnych szans zmarnowałam, już na zawsze, niestety
pamiętam moje marzenia z dzieciństwa:
1. najpierw chciałam pisać ksiązki,
w wieku kilku lat własnoręcznie spisałam, oprawiłam i opatrzyłam własnymi
obrazkami
coś na kształt bajek dla dzieci
ostatnio to znalazłam, zdziwiłam się, bo nawet nie pamiętałam, że coś
takiego kiedyś robiłam
no i ciągle śpiewałam, a były to czasy małej natalki kukulskiej
puszka okruszka itd :)
w przedszkolu też nosiłam okulary, tak jak natalka kukulska, byłam całkiem
do niej podobna
długo mnie więc do niej porównywano, teraz też czasem się to zdarza
:)
2.potem był etap rysowania - najpierw projektowałam stroje - chciałam być
projektantką mody
miałam wtedy jakieś 6 lat, tata uczył mnie rysować, (mój tata umie
rysować:))
rysował mi ilustracje do bajek które razem czytaliśmy :)
Na początku podstawówki zaczęłam rysować budynki i "trenować" perspektywę
Skrycie chciałam projektować domy, ale nikomu o tym nie powiedziałam,
chociaż rysowałam różne budowle :)
Wiem, że mogłabym zostać architektem, gdybym tylko wyraziła w odpowiednim
momencie taką wolę
Nie zrobiłam tego.
3.Następnie zaczęło mnie ciągnąć do pianina, wyobrażałam sobie, jak gram
prowadziłam rodziców do domu starców, gdzie stara ciotka miała pianino :)
tylko dlatego lubiłam tam chodzić
ale nie wiedzieć czemu znów nie zdobyłam się na to, by powiedzieć rodzicom
wprost:
"Zapiszcie mnie na lekcje gry na pianinie"
Ciekawe czemu nie odważyłam się powiedzieć, że chciałabym spróbować??
A potem było już za późno, wiadomo :(
Mogłam co najwyżej jeździć na konkursy szopenowskie w dusznikach i słuchać
gry innych :)
W liceum uczyłam się śpiewu, ale to już nie było to, co fortepian
o którym skrycie marzyłam,
4.Pod koniec szkoły podstawowej z kolei
byłam już prawie pewna, że zostanę filologiem angielskim
brałam udział w olimpiadach itp, itd
dostałam nagrodę w jakimś konkursie na recenzję sztuki...
..................
a w liceum
wielkie bum, żadnych marzeń, żadnych zdolności, żadnych pomysłów
do tego wciąz wydzierająca się nauczycielka angielskiego, która czepiała się
wszystkiego co powiem, czy co napiszę
I TAK POSZŁAM NA PRAWO
>
> > nie zmarnowałabym 5 lat życia
>
> To już było! - ja zmarnowalem pięc RAZY więcej i co z tego?
> Żyję dalej (niestety) ale to wcale nie oznacza że mam sie
> sam dołować.
> Powiem więcej: właśnie spotkałem osobę bardzo do ciebie
> podobną i obrabiam ten diament mająć nadzieje że zabłyśnie
> ogniem brylantu. Mam ciagle nadzieje że mi sie uda choc Ona
> twierdzi, że "chcesz wierzyć że jestem inna i podejmujesz
> daremne próby".
Rozumiem tok myślenia tej osoby
dobrze go rozumiem :))
Nic to powalczę bo jest tewgo warta - i
> nawet jak nie wytrzyma tej obróbki to (może) choć odrobine
> uwierzy w siebie, może coś w niej zostanie.
>
> > znalazłabym lepszą pracę
>
> To znajdź! - a przynajmniej szukaj ;-))))
to niemożliwe
z dyplomem prawa
widzisz, z dyplomem szkoły muzycznej, z dyplomem architektury, czy z
dyplomem filologii
byłoby to pewnie możliwe
(no może dyplom filologii nie jest konieczny, by robić niektóre rzeczy
dotyczące filologii "na lewo", dyplom akurat niezbędny nie jest, chociaż
pomocny:)
>
> > łatwiej zapomniałbym o tych 5 zmarnowanych latach
>
> Nie zapominaj - wyciągnij z nich co najlepsze. Nie ważne że
> mówili o tobie.... Ważne że SKOŃCZYŁAŚ
> !!!! Wygrałaś !!! mimo wszystkio - przecież jest z czego być
> dumnym - wyobraź sobie że masz o wiele wiecej powodów do
> dumy niż studenci którym wszystko przychodziło 'bez bólu'
nie wygrałam
czuję się przegrana
na całej linii, że tak powiem
co gorsza, nadal nie wiem, co mam ze sobą zawodowo zrobić
na razie pracuję nad wyzbyciem się zbędnych ambicji
:)
dzięki za zainteresowanie
nie spodziewałam się tylu odpowiedzi
niestety nie mogłam ich śledzić na bieżąco
>
> > wciąż te 5 zmarnowanych lat, i 5 zmarnowanych lat, 5
> zmarnowanych lat
>
> przestań bełkotać zacznij myśleć (wiem ze to boli - ale
> tylko na początku, potem przechodzi ;-))) )
>
> > CO NAJMNIEJ...
> > byłabym bardziej otwatra itd
>
> To bądź - ale nie przesadzaj - aby byc otwartym trzeba byc
> silnym (o tyle by każde g.. spływało po tobie jak po kaczce)
>
> > ech tyle gdybania
> >
>
> No to jak juz postawiłaś cele - to zacznij je realizować -
> życzę szczęścia
ach, CELE :)
i tu sedno kłopotu
nie potrafię wyznaczyć sobie CELU
bo wydaje mi się, że we wzystkim jestem beznadziejna
a lata stukania na pamięć przepisów tylko mnie wtym przekonaniu umoc niły
:)
N
|