Data: 2004-07-16 13:20:41
Temat: Re: własne rzeczy
Od: "Jolanta Pers" <j...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pyzol <n...@s...ca> napisał(a):
> Wszyscy, to przeciez grono
> przyjaciol ( no bo kolegom w pracy to juz nie sadze, aby takie rzeczy sie
> opowiadalo).
No jak nie jak tak. Zdarzyło mi się bywać w środowiskach, gdzie bez żenady
dla czystej rozrywki przy kawce, herbatce i lanczyku ludzie opowiadali o
intymnych problemach przyjaciół - bez nazwisk, ale co z tego, szczegóły
pozwalające zidentyfikować ofiarę były, a w sumie świat jest mały - nie jest
niemożliwe, żeby słuchacze nie znali oplotkowywanych.
> T y p
> przyjaciol bywa, ze w istotny sposob wplywa na nasza rodzine, dlatego o to z
> kim sie przyjaznimy tez powinnismy dbac.
Nonsens. Mamy tak niewielki wpływ na to, kogo w życiu spotykamy, i jeszcze
mniejszy na to, czy między nami zaiskrzy to coś więcej, co pozwala odróżnić
przyjaciela od stada zaledwie znajomych, że mówienie o dbaniu wydaje mi się
śmieszne. Poza tym: po co? Mój przyjaciel to mój przyjaciel. Może być
przyjacielem mojego TŻ, ale nie musi. Dla mnie istotne są moje relacje z
danym osobnikiem i to, jak wpływa na moje prywatne życie, a nie moje pożycie
z TŻ. (Zakładam, że mówimy o normalnych układach, a nie jakichś trójkącikach).
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|