Data: 2003-09-02 11:49:27
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Od: "oscar" <o...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bispjh$m4l$1@atlantis.news.tpi.pl...
> "Arek" w wiadomości news:bisfvt$bat$2@news.onet.pl napisal(a):
> "Taka ma zasada, ze nie dziele sie kobieta, z cala reszta stada".
Znam ludzi, ktorzy z tej jakze praktycznej i prostej zasady robia oreze do
calkowietego 100% kontrolowania partnerow.
Takze niestety na takie "cus" trzeba koniecznie nalozyc kaganiec.
> Jestem zazdrosny o
> kobiete, na ktorej mi zalezy (gdyby mi nie zalezalo, niemialbym o co byc
> zazdrosny). Zazdrosc to lek przed tym, ze ona wybierze innego -
> lepszego. Tak wiec w duchu rywalizacji staram sie byc tym najlepszym (i
> to w tym kierunku powinna isc zazdrosc).
>Opieranie sie jednak na samej
> zazdrosci (zakazy, nakazy itp.) sadzac, ze dzieki temu druga osoba
> pozostanie obok - to juz czysta glupota. (...). Druga osoba nie powinna
> doswiadczac samej zazdrosci (no chyba, ze wlasnej).
No to jest niezle nawet :-) Zgadzam sie :-)
Ale mam jedno "ale"...czytraj poznizej
>Ona powinna
> doswiadczac jej skutkow, ktore winny byc jak najbardziej pozytywne
> (negatywne trzeba zwalczac).
Troche to jest idealizacja mam wrazenie.
Bo zazdrosc jest z natury dosc negatywna emocja.
IMHO bardzo ciezko, naprawde bardzo ciezko ja przekuc na pozytywne mysli i
dzialanie.
Lepsza polityka jest jednak (IMHO caly czas) kontrolowanie i nie
dopuszczanie zeby wychylila leb, powyzej ustalonego niskiego poziomu :-)
A to juz da sie zrobic.
Zatrudniajac do tego zaufanie.
Ma to tylko ta wade, ze jest jednorazowe...:(
oscar
|