Data: 2000-02-24 00:13:10
Temat: Re: zdrada
Od: "Pajonk Hfat" <m...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
<a...@s...fcsd.gliwice.pl> wrote in message
news:951324142.17079@gateway.newsgate.pl...
> Pewnie zostane posadzony o przeginanie w druga strone ale czy
> to co
> napisales nie oznacza ze caly smak zycia polega na lamaniu
> wlasnych zasad?
Nie. Na braku zasad i tworzeniu ich na dana chwile, wybierasz jak masz co
wybierac, tuz przed, nie pratrzac wstecz.
> Chyba sie z tym nie zgadzam. Dochodzi bowiem do tego, ze najlepiej to nie
> miec w ogole zadnych zasad bo one tylko niepotrzebnie
> ograniczaja. Moze sie myle, ale zasady tworza sie same w miare tworzenia
systemu
> wartosci: cos ma dla mnie duze znaczenie wiec jest kilka rzeczy ktorych
nie zrobie
> w obawie ze to cos zniszcze.
Sam tworzysz swoje zasady prawda? Po co ci one? Zeby moc sie nimi kierowac,
zeby uwolnic umysl od ciaglego wybierania. Masz zasady aby sie nimi
kierowac, aby byc takim jakim chcesz uchodzic, a nie takim jakim jestes
naprawde i czego pragniesz.
Pozwalaja ci one uzyskac obraz siebie, ale pomysl jak czesto tworzysz zasady
zanim masz tyle doswiadczenia zeby je stworzyc.
Jakie one w ogole maja zastosowanie? Przeciez kazda sytuacja jest inna,
dochodzi do tego ze tworzysz je aby je zweryfikowac, a potem zmienic na inne
w miare rozwoju sytuacji.....
Troche to skomplikowane, ale zasady sa aby "ulatwiac" zycie. Bardzo latwo
cos zadecydowac, jezeli sytuacja pasuje ci pod jakis "model", zasade. Wtedy
tylko wybierasz ta ktora najlepiej odzwierciedla sytuacje i decyzja gotowa.
> Gdy wiaze sie z druga osoba, skladam pewnego rodzaju przysiege
> (abstrachujac od ceremonii slubnych) lojalnosci. Skladam ja nie po
> to zeby sobie robic z geby cholewe i potem tlumaczyc sobie ze przeciez to
tylko
> raz, ze nic nie szkodzi, ze i tak nikt sie nie dowie. Jesli dla kogos
> takie proste zasady to prety w klatce to wyjscie jest jedno, nie powinien
> skladac takich przysiag.
Dokladnie....... Mozesz przysiegac, ze ja kochasz i ze czujesz ze chcialbys
zostac z kims az do smierci.
Ale nie mozesz slubowac ze zawsze bedziesz kogos kochal, to jest oszukiwanie
samego siebie i sluzy tylko ograniczeniu rozpadowi zwiazkow. Niech sobie
ludzie zyja razem, co z tego ze wbrew sobie samym, ale za to jak ladnie to
wyglada z zewnatrz.
> Ze lubi sie kochac z wieloma kobietami to nic nie
> szkodzi, nikt go przeciez nie zmusza to bycia monogamista. Wiedzac to,
> nalezy innaczej ustawic sobie zwiazek lub zwiazki z kobietami. Albo sie
> lubi stale i trwale zwiazki albo luzne i otwarte - trzeba sie tylko
> zdecydowac wte albo wewte, im predzej tym lepiej dla siebie i innych.
A moze na wszystko jest odpowiednia chwila. Nie musisz decydowac jak
najszybciej i zostawac przy swoim wyborze. Wazne abys w kazdej chwili
wiedzial czego chcesz, to nie ogranicza zmiany zdania, chocby w sekunde, bez
zastanowienia, ale to co czujesz prowadzi cie do szczescia, a nie to co
myslisz.
> Facet poznaje dopiero sam siebie, uczac sie na bledach, bo jego zdrada to
> nic innego jak blad. Nie ma nieomylnych, cala sztuka polega tylko na tym
> zeby potrafic wyciagnac jakies wartosciowe wnioski z tego co sie stalo.
> Nie widze naprawde w tym nic chwalebnego ani godnego zazdroszczenia.
Zgadzam sie, to blad, ale nie popelniajac go nigdy nie dowiesz co jest dla
ciebie najlepsze.
Nie jestes od razu nieomylny, do tego potrzebne ci jest doswiadczenie.
> W zestawieniu z zasada ktora tak tu wszyscy pochwalili pt. zyj
> tak aby
> ...itd, krzywdzenie i oklamywanie innych w imie "wyzwalania" sie z
> wlasnych zasad jest po prostu bez sensu.
Kazdy po cos zyje na tym swiecie. Tez potepiam swiadome krzywdzenie innych,
ale IMHO, takie zycie to utopia, ten swiat nie jest zbudowany z samej
milosci, to w zyciu nie ma zastosowania, nigdy nie zrobisz __wszystkim__
dobrze. Wydaje mi sie ze osoby tak uwazajace bardziej kieruja sie zasada:
Jak ja nie bede krzywdzil innych to inni nie beda krzywdzili mnie. Tak jak
ty to napisales to bardzo altruistyczne, a tak chyba nie jest.
Pajonk
|