Data: 2000-02-24 13:00:08
Temat: Odp: zdrada
Od: "Grzegorz Leśniak" <g...@f...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Pajonk Hfat <m...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:S_Bs4.24351$G...@n...tpnet.pl...
>
> "Grzegorz Leśniak" <g...@f...net.pl> wrote in message
> news:tPus4.22960$G3.615821@news.tpnet.pl...
>
> > >>>>>>>Ho ho! Taka otwarta i szczera kobieta i scenariusz rodem z
jakiegoś
> > erotyka jestem pod wrażeniem, pogdybajmy
> Tak wyszlo na poczekaniu.
>
> > w tym wypadku coś musi być nie tak w naszym związku, odnosze
> > wrażenie że chce mnie upokorzyć, jeśli mówi że " poczuła się tak
naprawde
> > kobietą" to jest to samo co: jesteś do niczego. W tym wypadku jeśli nie
> > czuje się ze mną kobietą, to widocznie nie pasujemy do siebie.
> Dokladnie takie reakcje chcialem uzyskac piszac ten monolog. Ale zalóżmy
ze
> wczoraj powiedziala ci to samo. Ze przy tobie czuje sie naprawde kobieta.
> Tak zeby zrownowazyc tamte stwierdzenie. Co wtedy? Wiemy ze nie chodzi o
> upokorzenie. Po prostu jest tak samo szczera jak z toba na co dzien.
>>>>>>>Dobre. Chcesz mnie zapędzić w kozi róg. W porządku, poddaje się. Taki
model szczerości nie bardzo mi się podoba. No cóż dwie możliwości .Zobacz
niżej.
>
> > Pierwszy scenariusz jest bardziej realny. Zależy mi na niej. Nie mogę
> > powiedzieć, żebym się czuł za bardzo hepi po takim wyznaniu, ale ogólnie
> > jesteśmy dobraną parą i jest nam ze sobą dobrze, połknął bym tą
pastylke.
>
>
> > Pytanie typu :"Jak ci było" jak by mnie za bardzo dręczyło musiałbym
> wyżucić
> > z siebie przez zadanie go. Jestem przekonany, że jeśli związek ma być
> > szczęśliwy i dobry ludzie muszą nauczyć się wybaczać. Wtedy są podstawy
by
> > stworzyć głębszą więż.
> A jezeli bys uslyszal, ze ten seks sprawil jej duzo radosci? Nie wiem jak
> ciebie, ale mnie to wlasnie uderzyloby najbardziej (oczywiscie oprocz
samego
> faktu zdrady). Ta mysl. Byla by
> ze mna za kazdym razem jak bysmy sie kochali. Mysle ze ciezko bylo by mi
tak
> po prostu wybaczyc, ze ktos dal jej rozkosz. Przeciez o to wlasnie chodzi.
> Nie chodzi o samo kochanie sie, ale o final, o uczucia jakie masz po.....
co
> myslisz?
>
>>>>>> Najpierw mała opowieść, przygotuj chusteczke, będzie to historia
miłosna. Dwoje młodych ludzi żyje ze sobą w szczęśliwym związku. On jest
pierwszą i jedyną miłością, czuje się z nim naprawde szczęśliwa. Nigdy nie
myślała, że może chcieć go zdradzić. Wynika to powiedzmy z tego że wychowała
się powiedzmy w rodzinie religijnej, jest bardzo wrażliwa, czy może nie było
ku temu okazji itp Jedzmy dalej... Załóżmy, że tam gdzie pracuje, poznaje
człowieka. Ten gość bardzo ją intryguje, nawiązuje się znajomość ( Spokojnie
nic szybkiego na stojaka w ubikacji tu nie będzie). Przyjacielskie rozmowy,
wspólne kawy, w jego towarzystwie czuje się naprawdę wyjątkowo. Ma
wspaniałego męża, no ale codziennie kurczak, w końcu się też przeje,
zatęskni się za ziemniakami, a tu prawdziwa pieczeń. Zaczyna myśleć jakby to
było ...
W końcu jest gotowa zaryzykować swój związek, wystarczyło by jedno kiwnięcie
najmniejszego palca, by mu się oddała.
Mąż nic nie wie, wiesz jak to w biznesie mało czasu nawet dla żony. Jednak
gość ma swoje zasady, a jedna z nich mówi uważaj na cudze żony. Jednak ona
ciągle o nim myśli, nawet gdy kocha się ze swoim mężem, zamyka oczy i
wyobraźni jest całkiem z kimś innym.( kurcze, może pomylilem grupy?)
Kontynuuje... A wię mąż nic nie wie, zero zdrady, zero niepotrzebnego
myślenia. Wszystko jest gut.
W czym tkwi problem? Nie moge postawić cię w roli męża, gdyż w tym
uproszczonym opowiadaniu jest tylko marionetką, bądz bezstronnym
wszechwiedzącym świadkiem.
Na temat tego co napisałeś powyżej powiedzmy dwie alternatywy
1.Kontynuujesz wasz związek, jeśli tak musisz wybaczyć, jeśli nie, będziesz
się męczył.
2.Jeśli ludzie naprawde sie nie rozumieją to muszą się rozejść
.
Wniosek: Należy zmienić sposób myślenia. Może jakieś medytacje.
Ja poprostu mało myśle o przeszłości. Nie żebym był taki
naiwny, ale nie lubie myśleć o rzeczach na które nie mam żadnego wpływu,
staram się w pełni akceptować rzeczywistość i raczej myśleć przyszłościowo
>
> > Jest to pewna alternatywa. Pewnie może też być tak: Gdzie byłeś a
> pomagałem
> > Kowalskiej przesuwać meble, kartofle są na stole, chcesz soli. Wszystko
> > automatyczne w kółko to samo, umiera wymiana myśli, ludzie wyglądają
jak
> > żywe trupy, w tym wypadku dobre będzie przyłączyć się do jakiegoś
kościoł,
> > ożywi to troche klimat itp .
> A moze poznac kochanke? Czemu nie? Jestes zdesperowany, zalamany, zycie i
> jego sens przestalo miec dla ciebie jakakolwiek wartosc. Chodzisz w
> wymietych koszulach i tlustych krawatach i masz to gdzies. Machinalnie
> wkladasz garnitur na lewa strone, dziurawy plaszcz, bo akurat byl pod
reka,
> futrzana czapke i wychodzisz w srodku slonecznego lipca na dwor.
> Jak maszyna.
> Ale pewnego dnia jedno spojrzenie zmienia cie w supermana, i poznajesz
> ja.... dalej to juz sam wiesz.
>
>
> > >>>>>>Tak jak powyżej. W drugim przypadku wcale nie odniosłem wrażenia,
że
> > mnie bardzo kocha.
> Wiem moze przesadzilem z chwaleniem sie i szczeroscia, ale zalozmy ze
> czujesz ze cie kocha......
>>>>>>>>>>Troche dużo teoretyzowania, jeśli ci na kimś zależy powinieneś mu
wybaczyć bezwarunkowo, koniec, kropka.
Jeśli tego nie umiesz, to masz problem.
>
> > > Ale ciekawi mnie jak to pytanie- jak bylo......? nie drażyloby waszego
> > > zwiazku. Moze obejrzyj jeszcze raz "Niemoralna propozycje" ze
> > > zrozumieniem.......
>>>>>>>>>Dla mnie takie pytanie jest chore! Cóż moge dodać w tej kwesti.
> > >
> > > Pajonk
> > >
> > > Ha pewnie powiesz: "pożyjesz dłużej to wylecą ci z głowy ideały" .
> Narazie
> > nie jestem w stanie zakwestionować takiego stwierdzenia. SIE! MA!
>
> Nie. Tego bym nie powiedzial. Sam musialbym zyc dluzej :-))))
>
> Pajonk
>
>SIE! MA! Grzesiek.
>
|