Data: 2002-10-10 20:30:11
Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: "Beata" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jeszcze raz ja.
1) Bardzo was wszystkich proszę przyjmijcie do wiadomości, że naprawdę nie
jest mi przykro. Po pierwsze dlatego że nie jestem rozhisteryzowana po
drugie dlatego że te osoby które chciały porozmawiac na ten temat wiedziały
jak to zrobić, za co im dziękuję.
2) możemy rozstrząsać temat zdrady na sto sposobów mi jednak chodziło
jedynie o (jak to świetnie ujął Jacek) teoretyczne porozmawianie na temat
zdrady. Teoretyczne ale w oparciu o własne przeżycia zarówno swoje jaki
rozmówców. A tego nie da się zrobić ot tak na grupie. Przynajmniej ja tego
nie potrafię. Nie potrafię tez wynurzać się od razu (w ciemno).
3) Możemy podjąc temat zdrady po raz koleny jednak wydaje mi się że
należałoby określić o jakim jej aspekcie mamy rozmawiać.
4) Nie wiem jak inne kobiety przezywają zdradę ja wiem że mi nie pomagało
współczucie i nadal go nie potrzebuję. Nie czuję się gorsza czy coś w tym
stylu. Nawet uważam, że to on ma większy problem ode mnie. Ale to osobna
opowieść.
5) Bardzo też prosze nie róbcie z osób zdradzonych ofiar - bo tak nie jest -
ofiarami jesteśmy tylko wtedy gdy na to sobie sami psychicznie pozwolimy. A
przezycie zdrady to napewno upokorzenie i napewno cierpienie i to takie na
które nie mamy wpływu - ale nadal sami podejmujemy decyzję o swoim życiu.
Przecież żyjac z kimś w związku nie żyjemy dla kogoś tylko z kimś a to
różnica.
Pozdrawiam Beata
|