Data: 2002-10-24 09:30:40
Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Od: g...@e...pl (Grzegorz Nowaczyk)
Pokaż wszystkie nagłówki
Beata wystukala:
> Nie masz ochoty ale dopóki się od tego nie uwolnisz (dopóki nie uwolnisz
się
> od przeszłości) nic z tego nie będzie. Co będzie dalej zależy od was. A
> wlaściwie w większej chyba mierze od Ciebie. Tak się stało, że w waszym
> związku to Ty masz przewagę i mozesz to wykorzystać dobrze albo źle.
napisze ze pytania te byly retorycznymi i majacymi pobudzic wyobraznie 'agi'
a "niewydaje mi sie" dotyczylo mojego zdania na temat ich wszystkich - po
kilku tygodniach zdalem sobie z tego sprawe przy niewatpliwej pomocy Was
wszystkich. Niebardzo wiem dlaczego uwazasz, ze wszystko w wiekszej mierze
zalezy ode mnie? Przecierz dopoki Zona chce byc z nim nie ze mna ja moge
tylko wspierac w realizacji tego czego ona chce lub stac sie jej wrogiem,
ktory robi wszystko by jej uprzykrzyc zycie.
Możesz
> wyzwalac w niej poczucie winy albo starać się jej pomóc by ona też
uwolniła
> się od tego. Bez względu na to co kto mówi niestety szanse powodzenia w
> takiej sytuacji w wiekszości zależą od zdradzonego. Pierwsze pytanie na
> które musisz sobie odpowiedziec to to czy chcesz tego związku i czy jestes
> na to gotowy.
Ja chce i jestem gotow. Ona wie ze czekam. Co jeszcze zalezy ode mnie? Teraz
moge plynac tylko wraz z nurtem, ktory niesie ja albo zakonczyc kapiel.
> po drugie zastanów się, czy zaufałbys do końca innej kobiecie, czy może
> Twoja reakcja byłaby podobna do reakcji w stosunku do żony - bo łatwo
> zburzyć pomnik ale pamiętaj że dopóki jest cokół to jest szansa że się go
> odbuduje.
tego nie rozumiem - o jakich reakcjach w stosunku do Zony piszesz?
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
|