Data: 2007-02-09 11:08:10
Temat: Re: zielona szkoła i komórki
Od: "mirka" <a...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Xena" <ttatianka@blabla_poczta.fm> wrote in message
news:eqg9a0$ro2$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Dodam tylko, że nie jestem jedynym rodzicem, któremu się ta decyzja nie
> spodobała.
I słusznie. Uważam, że powinniście bardzo ostro zaprotestować. Argumentów
nie będę podawać, bo jest ich aż nadto. Możecie zaproponować nauczycielkom,
że dzieci pojadą na wycieczkę wyłącznie, jeśli one pozwolą im wieczorami
dzwonić do rodziców ze swoich (nauczycielskich) komórek. Jeśli obawiają, że
się, że telefony będą dzwoniły w muzeach czy podczas zajęć, niech wprowadzą
jasne, przejrzyste zasady ich używania. Takie zasady egzekwuje się tak samo,
jak każdy inny punkt zielono-szkolnego regulaminu.
Zaczynam mieć wrażenie, że niektórzy traktują komórki (tak jak dawniej
samochody, żarówki i telewizory) jak wymysł szatana, a to jest NORMALNY
sprzęt codziennego użytku. Jakie w ogóle one przedstawiły argumenty?
A co do "używalności" telefonów...Twoje są młodsze, więc potrzeba dzwonienia
do mamy będzie większa. U mnie już kontakt ogranicza się do jednego telefonu
(lub nawet tylko SMS-a "Żyję, wszystko ok") co ca. drugi dzień. Tylko w
czasie przejazdu domagam się częstszych SMS-ów. Zwłaszcza w drodze
powrotnej, żebym wiedziała, kiedy pora udać się pod szkołę.
Na pewno nie pozwoliłabym narażać dziecka na wystwawanie pod automatami.
Anka
|