Data: 2004-01-30 15:26:29
Temat: Re: znow jestem glodna
Od: "Wiedźma" <w...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> moj glod i ciag do jedzenia rzucal sie w oczy na tle mojego meza, ktory
moze
> nie jest 48 godzin i nie odczuwa z tego powodu dyskomfortu :] nie
wyobrazam
> sobie nie ejst tyle czasu, chyba, z ebylabym straszni echora, ale tak na
co
> dzien ... brrr
A mam takie pytanie- czy Twój mąż ma nadwagę?
Bo wiesz, czytałam kiedyś taka książkę pani Zubrzyckiej "Schudnąć bez
wysiłku"- kiedyś już tu o tej książce coś pisałam. To książka o byciu na
diecie, ale bardziej od strony psychologii, niz dietetyki. Autorka przytacza
wyniki badań sygerujące, że osoby z nadwagą przerzucają się na inny sposób
myślenia, niż osoby szczupłe, i to ten sposób myślenia przeszkadza im w
chudnięciu, bo staja się w jakby uzależnione od jedzenia- boją się ominąć
jakiś posiłek (myślą, że coś im się wtedy może stać), więcej myślą o
jedzeniu- co w konsekwencji napędza je jeszcze bardziej do jedzenia-> tyją.
Różnice między osobami z nadwagą a szczupłymi są może drobne, ale ciekawe-
np. osoby z nadwagą sięgają w chwili stresu czy głodu częściej po jedzenie
tuczące (połączenie tłuszczu z węglami), zaś szczupłe osoby, gdy sa głodne,
nie mają takich zapędów.
W sklepie osoby szczupłe kupią więcej żywności, gdy są głodne w momencie
zakupów, a osoby z nadwagą na odwrót- jeśli są głodne, kupią mniej, a
przynajmniej mniej rzeczy tuczących, bo mają wtedy poczucie, że nie straciły
jeszcze kontroli (jak są najedzone, to wyrzuty sumienia->utrata
kontroli->kupno czegoś tuczącego).
Jeśli ktoś jest na diecie i złamie jakąś jej zasadę (nie musi to być duże
odstępstwo od diety, wystarczy, że spowoduje subiektywne przeświadczenie, że
się "zgrzeszyło"), często kończy się to wyrzutami sumienia, które trzeba
"zajeść"- dlatego nawet małe odstępstwa od diety często źle się kończą (bo
na nich się nie kończy, tylko zaczynają ciąg błędnego koła: wyrzutów
sumienia i poczucia utraty kontroli nad dietą=> jedenia więcej).
Co najdziwniejsze, podobno, jeśli się straci nadwagę, to po jakimś czasie
bycia szczupłym "obsesja" jedzenia znika. Zaczyna się jedzenie w odpowiedzi
na potrzeby organizmu (czyli wtedy, kiedy się jest głodnym), większa
zdolność do "wsłuchania" się w te potrzeby. (Robiono jakiś eksperyment, w
którym osoby badane zgodziły się przytyć- pojawiła się u nich "obsesja"
związana z jedzeniem i chęć na rzeczy tuczące- a gdy wróciły do swojej
normalnej wagi, "obsesja" znikała).
Aha, dodam, że w tej książce chodziło raczej o osoby stosujące diety, na
których się jest głodnym (niskokaloryczne), i raczej nie wielkość nadwagi
miałą znaczenie, tylko PRZEKONANIE o tym, że się waży za dużo. Przyczyna-
wpływ mediów i mody na szczupłość-> w takim świecie osoby trochę grubsze
czują się, jakby ich wartośc zależała od tego, ile ważą, więc myślą, że gdy
tylko schudną, wszystko się zmieni w ich życiu.
Mi się wydaje, że ta książka mogłaby byc pomocna dla osób, które "całe życie
się odchudzają", tzn zawsze "są na diecie", a nadwagi nie mogą zgubić
("bycie na diecie" czasem polega głównie na wyrzutach sumienia, gdy się coś
zje). Chociaż pewnei nie dotyczy to diet, na których nie trzeba głodować,
tylko raczej tych niskokalorycznych. Ja przynajmniej mam takie wrażenie, że
często, kiedy jakaś moja koleżanka nagle wpadnie na pomysł, żeby się zacząć
odchudzać (mimo że moim zdaniem nie ma nadwagi i wygląda ok), i zaczyna
ograniczać jedzenie, to za jakiś czas jest grubsza niż była. Może to tylko
jojo, może tryb głodowy, a może "uzależnienie się od jedzenia" też odgrywa
jakąś rolę. No nie wiem.
Mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłam, bo o Atkinsie, MM i DO mam tylko
wiadomości teoretyczne. W każdym razie powodzenia w chudnięciu, i... "nie
daj się zwariować":-)
pzd. Wiedzma :-)
|