Data: 2009-08-10 13:48:41
Temat: Re: związki
Od: "Chiron" <e...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h5p871$c0r$2@inews.gazeta.pl...
> Chiron wrote:
>>>>> Nie cierpię grzebać w archiwum. Nie musisz odnajdywać sensu w tym,
>>>>> co ja piszę.
>>>>> Dobry związek, to związek partnerski, w którym obie strony mimo
>>>>> wszelkich różnic charakteru, zwyczajów i poglądów potrafią znaleźć
>>>>> to, co łączy ich dwie subiektywne prawdy. Uczesniczą we wspólnej
>>>>> aktywności dla dobra i utrzymania związku oraz posiadają, każda ze
>>>>> stron z osobna, bezpieczną dla psychicznej równowagi sferę intymną,
>>>>> do której druga strona nie ma dostępu i żadna ze stron nie rości
>>>>> sobie do takiego dostępu prawa. Strony wzajemnie szanują te
>>>>> niedosępne azyle. Siła takiego związku tkwi w zaufaniu, a nie
>>>>> stuprocentowym oddaniu. Kiedy narysujesz dwa koła nakładające się
>>>>> na siebie tak, żeby miały
>>>>> dużą część wspólną, to w obu kołach pozostaną wolne marginesy. To
>>>>> jest uproszczone graficzne przedstawienie aktywności takiego
>>>>> partnerstwa. Jest część wspólna spraw i sprawy absolutnie
>>>>> indywidualne. Jak duże są te marginesy, to już jest zupełnie inna
>>>>> kwestia.
>>>> Dla mnie to w ogóle brzmi jak spółka cywilna prowadząca działalność
>>>> gospodarczą- ale nie małżeństwo. Co mi tu najbardziej nie pasuje?
>>>> Nie rozumiem zupełnie, po co tak podkreślasz konieczność tych
>>>> stref, do których druga strona nie ma dostępu? To zasada
>>>> ograniczonego zaufania.
>>> To zasada pełnego zufania. Jeśli chcesz siedzieć w intymnej sferze
>>> żony, czytać jej listy, esemesy, maile, pamiętniki, lustrować
>>> przepastną torebkę i podsłuchiwać rozmowy, oraz nastawiać uszy,
>>> kiedy o niej donoszą - to wobec niej nie okazujesz zaufania. Ma
>>> prawo czuć się dotknięta nawet.
>
>> Ale przecież ja tego nie mam zamiaru robić. Jednak ja nie widze
>> problemu, żeby miała czytać sms-y w moim telefonie czy zaglądać do
>> mojego portfela. Po prostu- nie mam żadnych tajemnic. Żona o tym wie-
>> więc mnie nie przeszukuje- ani ja jej. Chociaż jest nam to obojętne
>> (ewentualne przeszukanie).. Wiesz- jakby zaczęła się np dziwnie
>> zachowywać- kasować natychmiast sms-y, które dostała, i okazywać przy
>> tym różne emocje- to przecież coś by było nie tak. Oczywiście- nie
>> będę jej w tym celu szpiegował- ale spodziewam się, że mi powie, w
>> czym rzecz.
>
> Więc wyobraź sobie, że nie masz żadnych tajemnic, a tu odkrywasz, ze żona
> zaczyna je przeglądać. Ty zgodnie z deklaracją, że przcież jej wolno i z
> przekonaniem, że nie masz nic do ukrycia na to patrzysz. Jak więc się w
> tym momencie czujesz? Gadaj mi tu zaraz! :D
Ano nic. Nie raz zona porządkowała moje papiery, albo mówiła mi, jakiego i
od kogo dostałem sms-a. I na odwrót. A jakiż to problem? A jeśli by poczuła
chęć "pomyszkowania" w moich rzeczach- to przecież nie mam niczego do
ukrycia.Nie kłamię- nie muszę więc pamiętać, co nazmyślałem. naprawdę- nie
widzę problemu. przecież nie spodziewam się sms-a od kochanki, ani czegoś w
tym stylu
pozdrawiam
Chiron
|