Data: 2009-08-10 13:43:57
Temat: Re: związki
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron wrote:
>>>> Nie cierpię grzebać w archiwum. Nie musisz odnajdywać sensu w tym,
>>>> co ja piszę.
>>>> Dobry związek, to związek partnerski, w którym obie strony mimo
>>>> wszelkich różnic charakteru, zwyczajów i poglądów potrafią znaleźć
>>>> to, co łączy ich dwie subiektywne prawdy. Uczesniczą we wspólnej
>>>> aktywności dla dobra i utrzymania związku oraz posiadają, każda ze
>>>> stron z osobna, bezpieczną dla psychicznej równowagi sferę intymną,
>>>> do której druga strona nie ma dostępu i żadna ze stron nie rości
>>>> sobie do takiego dostępu prawa. Strony wzajemnie szanują te
>>>> niedosępne azyle. Siła takiego związku tkwi w zaufaniu, a nie
>>>> stuprocentowym oddaniu. Kiedy narysujesz dwa koła nakładające się
>>>> na siebie tak, żeby miały
>>>> dużą część wspólną, to w obu kołach pozostaną wolne marginesy. To
>>>> jest uproszczone graficzne przedstawienie aktywności takiego
>>>> partnerstwa. Jest część wspólna spraw i sprawy absolutnie
>>>> indywidualne. Jak duże są te marginesy, to już jest zupełnie inna
>>>> kwestia.
>>> Dla mnie to w ogóle brzmi jak spółka cywilna prowadząca działalność
>>> gospodarczą- ale nie małżeństwo. Co mi tu najbardziej nie pasuje?
>>> Nie rozumiem zupełnie, po co tak podkreślasz konieczność tych
>>> stref, do których druga strona nie ma dostępu? To zasada
>>> ograniczonego zaufania.
>> To zasada pełnego zufania. Jeśli chcesz siedzieć w intymnej sferze
>> żony, czytać jej listy, esemesy, maile, pamiętniki, lustrować
>> przepastną torebkę i podsłuchiwać rozmowy, oraz nastawiać uszy,
>> kiedy o niej donoszą - to wobec niej nie okazujesz zaufania. Ma
>> prawo czuć się dotknięta nawet.
> Ale przecież ja tego nie mam zamiaru robić. Jednak ja nie widze
> problemu, żeby miała czytać sms-y w moim telefonie czy zaglądać do
> mojego portfela. Po prostu- nie mam żadnych tajemnic. Żona o tym wie-
> więc mnie nie przeszukuje- ani ja jej. Chociaż jest nam to obojętne
> (ewentualne przeszukanie).. Wiesz- jakby zaczęła się np dziwnie
> zachowywać- kasować natychmiast sms-y, które dostała, i okazywać przy
> tym różne emocje- to przecież coś by było nie tak. Oczywiście- nie
> będę jej w tym celu szpiegował- ale spodziewam się, że mi powie, w
> czym rzecz.
Więc wyobraź sobie, że nie masz żadnych tajemnic, a tu odkrywasz, ze żona
zaczyna je przeglądać. Ty zgodnie z deklaracją, że przcież jej wolno i z
przekonaniem, że nie masz nic do ukrycia na to patrzysz. Jak więc się w tym
momencie czujesz? Gadaj mi tu zaraz! :D
--
pozdrawiam
michał
Podkreślasz to. Zauważ, że w tym niedostepnym schowku może
>>> mieścić się praktycznie wszystko.
>> Tak. I do tego każdy człowiek ma święte prawo, ponieważ nie jest
>> niczyją własnością. Albo ufasz, albo nie jest to dobry związek.
> Dokładnie- jednak zaufanie pociąga konieczność mówienia prawdy- w dwie
> strony. Jeśli bym zaczął kłamać (np- byłem z kolegą na piwie, a żonie
> mówię, że zostałem dłużej w firmie)- to po pierwsze- ona wyczuje, że
> kłamię, a po drugie- zniszczyło by to zaufanie.
>>> I o ile w wypadku wspólnika w
>>> interesach to jest dla mnie akceptowalne (pod warunkiem, że w tej
>>> niedostępnej strefie nie ma np oszustw podatkowych- bo
>>> odpowiedzialność może spaść na mnie także),
>>
>> To w spółkach jest tak, że aby funkcjonowały dobrze, musi istnieć
>> dobrze spisana umowa przewidująca jak najwięcej regulacji dla
>> nietypowych sytuacji w tym z góry ustalony system kontroli. W
>> biznesie obowiązuje zasada ograniczonego zaufania. Czytaj: systemy
>> kontroli wewnętrznej.
>>> to w wypadku żony- nie
>>> bardzo wiem, co i w jakim celu miałbym przed nią ukrywać- i na
>>> odwrót? Możesz mi napisać jakiś przykład- po co to? pozdrawiam
>> Jest wiele płaszczyzn budowania relacji w związku partnerskim.
>> Pojęcie ukrywania istnieje w płaszczyźnie relacji wzajemnego
>> zaufania w związku. Całkowitą sferę intymnosci rozważamy w innej
>> płaszczyźnie. W płaszczyźnie aktywności związanej z decyzjami. A
>> decyzje są wspólne i indywidualne. Żona nie musi pytać męża, czy ma
>> kucać, czy nogę podnosić w czasie oddawania moczu. Sama o tym może
>> decydować, a mąż nie musi ukrywać przed żoną, że więcej papieru
>> zużył wczoraj, bo kał miało jakąś bardziej niż zwykle lepką
>> konsystencję. No, kurde, dzień świra! Nie rozumiesz, co to są sprawy
>> intymne? :)
>
> No teraz to pojechałeś:-(. A co kogo mogą obchodzić TAKIE sprawy?
>
> pozdrawiam
>
> Chiron
|