Data: 2009-08-11 08:01:31
Temat: Re: związki
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W Usenecie Chiron <e...@p...com> tak oto plecie:
>
>>>> Nie cierpię grzebać w archiwum. Nie musisz odnajdywać sensu w tym,
>>>> co ja piszę.
>>>> Dobry związek, to związek partnerski, w którym obie strony mimo
>>>> wszelkich różnic charakteru, zwyczajów i poglądów potrafią znaleźć
>>>> to, co łączy ich dwie subiektywne prawdy. Uczesniczą we wspólnej
>>>> aktywności dla dobra i utrzymania związku oraz posiadają, każda ze
>>>> stron z osobna, bezpieczną dla psychicznej równowagi sferę intymną,
>>>> do której druga strona nie ma dostępu i żadna ze stron nie rości
>>>> sobie do takiego dostępu prawa. Strony wzajemnie szanują te
>>>> niedosępne azyle. Siła takiego związku tkwi w zaufaniu, a nie
>>>> stuprocentowym oddaniu. Kiedy narysujesz dwa koła nakładające się na
>>>> siebie tak, żeby miały dużą część wspólną, to w obu kołach pozostaną
>>>> wolne marginesy. To jest uproszczone graficzne przedstawienie
>>>> aktywności takiego partnerstwa. Jest część wspólna spraw i sprawy
>>>> absolutnie indywidualne. Jak duże są te marginesy, to już jest
>>>> zupełnie inna kwestia.
>>>
>>> Dla mnie to w ogóle brzmi jak spółka cywilna prowadząca działalność
>>> gospodarczą- ale nie małżeństwo. Co mi tu najbardziej nie pasuje? Nie
>>> rozumiem zupełnie, po co tak podkreślasz konieczność tych stref, do
>>> których druga strona nie ma dostępu? To zasada ograniczonego zaufania.
>>
>> Ale dlaczego zaraz _nie ma dostępu_? Może ona sama nie chce tam włazić?
>>
>> Qra, szanując szare strefy TŻ
>
> To co innego. Michał pisze o strefach zastrzeżonych: chce czy nie- i tak
> nie wlizie:-)
Oczywiście. I w takim samym kontekście użyłam odbytu jako przykładu. Dla
Ikselki to jest strefa zastrzeżona (skoro taką tajemnicą jest korzystanie z
WC albo zwykłe pierdzenie czy bekanie).
Dla każdego szara strefa może mieć różnie określone granice. Czy może to
pojęcie też chcesz doprecyzować, jak ową jedyną Prawdę i Miłość?
Qra
|