Data: 2007-03-05 22:38:49
Temat: Re: zwolnienie do szkoły
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Szerr" napisał(a):
>
>> Nie trafię teraz na ten list - skierowano go do kuratrium, wtedy
>> interesowałam się sprawą.
>
> Nie szukaj, nie warto zaprzątać sobie głowy bzdurnymi pismami.
>
Śmiało określasz oficjalne pismo MENu.
> Nie jest to prawdą. Tego typu opracowania ze szkolnych stron internetowych
> powielają błędy wykładni kogoś wyżej.
>
Ów 'wyżej', to mój zwierzchnik, zauważyłeś?
>>> Mnie obowiązuje wykładnia prawa Ministra Edukacji, nie pisemne
>>> stanowiska
>>> rzeczników_prasowych oddziału NFZ.
>
> Niekoniecznie.
A jednak. W żaden sposób nie obowiązuje mnie wykładnia
jakiegokolwiek_rzecznika_prasowego.
> Po pierwsze nie ma żadnego powodu, aby minister edukacji
> dokonywał wykładni prawa odnośnie opieki zdrowotnej, na dodatek wykładni
> odmiennej od tej obowiązującej w resorcie zdrowia. Po drugie wykładnia
> ministra edukacji nie ma - nawet dla nauczyciela - mocy większej niż
> wykładnia innych organów państwa. Skoro istnieją sprzeczne opinie różnych
> resortów, masz prawo w procesie stosowania prawa przyjąć taką wykładnię,
> która wg Ciebie lepiej służy dobru uczniów i podstawowym celom szkoły.
> Moim
> zdaniem wymóg zwolnień lekarskich od uczniów ma uzasadnienie w wielu
> przypadkach.
>
On nie dokonuje wykładni przepisów zdrowotnych - określa jedynie na jakiej
podstawie dokonujemy, bądź nie, usprawiedliwienia godzin nieobecnych. To
akurat leży w jego kompetencjach. Po wtóre, nie widzę, żebyś wskazał
wykładnię obowiązującą w resorcie zdrowia. NFZ nie jest resortem. Nie jest
ministerstwem, oficjalne pismo ministra skierowane do podległych mu ustawowo
jednostek stawiam nieporównanie wyżej, niż wypowiedzi rzeczników funduszy.
Zresztą, jak podkreślam po raz kolejny, mnie nie dotyczy kwestia czy lekarz
ma, czy nie ma obowiązku.
>> Zgodnie z nim nie mogę wymagać od rodzica zwolnienia lekarskiego dla
>> dziecka.
>
> Możesz, bo to Twoja decyzja. Samodzielne ustalanie zasad usprawiedliwania
> nieobecności ucznia w szkole mieści się w ramach zadań szkoły i
> nauczyciela
> określonych w ustawie.
Uhm. Zatem mogę zażądać notarialnie potwierdzonego zeznania 2 dorosłych
świadków niespokrewnionych z uczniem?
> Uznanie bądź odmowa uznania usprawiedliwienia nieobecności ucznia jest
> tzw.
> aktem władztwa wewnątrzzakładowego, nie decyzją administracyjną, więc
> uczniowi nie przysługuje żadna zewnętrzna droga odwoławcza. Tak że nie ma
> żadnego powodu, abyś bała się podejmować w tym względzie _samodzielne_
> decyzje.
>
Zmieniasz temat. To, czy usprawiedliwię nieobecność ucznia, jest odrębną
kwestią.
Dyskutujemy, czy obowiązuje mnie w tym wypadku pismo mojego zwierzchnika,
czy - sądząc z Twojego podejścia, muszę mieć narzucone
ustawowo/rozporządzeniem ograniczenie mojej 'wewnątrzzakładowej władzy'.
>>> Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego nie tworzą w Polsce prawa.
>> A gdzie napisałam, że tworzą? :P
>
> To ich nie słuchaj. Słuchaj swojego zdrowego rozsądku :-)
>
Słucham.
Dlatego nie szukam sobie pozornych problemów. Nie żądam zaświadczeń
lekarskich, ani zeznań świadków, zdrowy rozsądek wystarcza do rozróżnienia,
kiedy mam do czynienia z usankcjonowanymi przez rodziców wagarami. I o to
przecież chodzi, nie o papierki.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
|