Data: 2007-02-19 20:58:52
Temat: Samotność doprowadzająca do depresji.
Od: "Wieslaw" <j...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam,
Mam taki problem. Nie znosze samotnosci. Ale to nie w takim sensie, ze sie
nudze, ale kiedy wejde do pustego mieszkania, to dostaje momentalnie przypływu
depresji. Nie znosze cholernej ciszy. Braku moziwosci odezwania się do
kogokolwiek. Czuje to zanim wejde do mieszkania, a jak wejde do srodka, to
jest juz dramat. Aha, sytuacja wyglada tak, ze w tym mieszkaniu siedze sam,
bo wspolkokatora, z powodów służbowych najczęsciej nie ma. A wiec, przeciągam
maksmalnie czas wyjscia z pracy. Weekendy sa prawdziwym koszmarem. Nie mam co
ze soba zrobić. Mam do wyboru, albo szwedac się samotnie po miescie, albo
siedziec samemu w pokoju. Na przyklad teraz piszę to z kawiarenki
internetowej, mimi późnej pory, bo nie chce iść do tego pustego mieszkania.
I teraz pozostaje pytanie. Czy to samotność, czy depresja? Zreszą co to ma za
znaczenie. Po pracy czuje się kiepsko. W pracy jest OK.
Pozdrawiam
Wieslaw
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|