Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Smardze

Grupy

Szukaj w grupach

 

Smardze

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 94


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2014-05-06 17:21:40

Temat: Smardze
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Wiem, że są pod ochroną, podobno tak ścisłą, że nawet nie wolno ich
sprowadzać do Polski w celach spożywczych.
Właśnie zauważyłam je w moim ogródku. Pewnie przywędrowały z sosnową
korą ozdobną. Jeden piękny, wygląda jak wycięty z atlasu grzybów. Czy
jedliście kiedykolwiek? Dobre są? Warte konfliktu z prawem? ;)
Nie żebym je od razu chciała zjadać, ale może za rok będzie ich więcej,
to wtedy...

Jarosławie, nie ukrywam, że liczę na Pana doświadczenie (+ stopka ze
specjalną dedykacją ;) )

Ewa
--

Przybywajcie, pieczarki, maślaki,
Trufle, gąski, purchawki, koźlaki,
Bedłki, rydze, bielaki i smardze,
Przybywajcie, bo tchórzami pogardzę!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2014-05-06 21:36:07

Temat: Re: Smardze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

> Wiem, że są pod ochroną, podobno tak ścisłą, że nawet nie wolno ich
> sprowadzać do Polski w celach spożywczych.

To idzie jeszcze dalej. Ścisłej ochronie podlega także każde miejsce,
które do rośnięcia upatrzył sobie taki grzybek. Te rosnące w ogródkach
też są pod kuratelą Ministra Ochrony Środowiska.

> Właśnie zauważyłam je w moim ogródku. Pewnie przywędrowały z sosnową
> korą ozdobną. Jeden piękny, wygląda jak wycięty z atlasu grzybów.

Ja bym do tego wyciętego obrazka dołączył kartkę z napisem "Morchella
esculenta", zafoliował razem i na kijaszku wbitym w ziemię umieścił obok
znaleziska. Od razu całe zdarzenie zyska na powadze. A potem, kto wie,
może uda się uzyskać jakieś dotacje na ochronę stanowiska zagrożonego
gatunku. Na derkacza dają, to czemu by mieli na smardza skąpić?

> Czy jedliście kiedykolwiek? Dobre są? Warte konfliktu z prawem? ;)
> Nie żebym je od razu chciała zjadać, ale może za rok będzie ich
> więcej, to wtedy...

Zapytam bez ogródek -- czy on aby na pewno nie jest piestrzenicą?
Kasztanowatą -- bo dość do siebie podobne. Kiedyś ktoś to przytargał
z lasu (a może to była piestrzenica właśnie) i dał mi do spróbowania.
Nie zachwycał specjalnie (chyba że to piestrzenica była). Żeby tak cały
kosz uzbierał, to może by się dało co poczuć (ale jeśli piestrzenica,
to może lepiej, że nie uzbierał).

Mówią na to czasem "babie ucho". Piszę "to", bo w grzybowych atlasach
taką ludową nazwę można spotkać przy piestrzenicy. Ale kiedyś u Glogera
przeczytałem, że tak lud gdzieś koło Grajewa określał zbierane po lasach
smardze (chyba że to też były piestrzenice). Z podobnych dziwadeł u mnie
w ogrodzie regularnie pojawia się co roku Phallus impudicus. Na pewnym
etapie rozwoju do tych pierwszych trochę podobny. No ale on babi nie jest
ani trochę (no i jakie tam z niego ucho).

> Jarosławie, nie ukrywam, że liczę na Pana doświadczenie (+ stopka
> ze specjalną dedykacją ;) )

Sporo tam tych grzybów wymieniono. A ja dorzucę jeszcze uszaka bzowego.
W tematyce laryngologicznej się mieści, więc jest na temat. Rośnie cały
rok, a najłatwiej go spotkać na gałęziach bzu czarnego. Na innych drzewach
też się ponoć trafia. Gdy jest sucho, to ma on postać suchych łusek.
Lecz gdy popada, robi się z niego taka chrząstkowata galaretka. Chińczycy
z lubością używają go w swojej kuchni. Sam z siebie smaku nie ma, ale gdy
go z czym udusić, przechodzi każdym smakiem i przydaje mu do pary swoją
ciekawą konsystencję. U nas rośnie sobie spokojnie w bzowych zaroślach,
nikt go nie niepokoi, nikt się nim nie interesuje. Ja doświadczenie mam
takie, że sam kiedyś koło takich wielkich krzewów Sambucus nigra mieszkałem.
I on tam mieszkał też.

Jarek

--
Telimena ni wilczych, ni ludzkich nie zbiera,
Roztargniona, znudzona, dokoła spoziera,
Z głową w górę zadartą. Więc pan Rejent w gniewie
Mówił o niej, że grzybów szukała na drzewie;

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2014-05-06 22:25:01

Temat: Re: Smardze
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-05-06 21:36, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pani Ewa napisała:
>
>> Wiem, że są pod ochroną, podobno tak ścisłą, że nawet nie wolno ich
>> sprowadzać do Polski w celach spożywczych.
> To idzie jeszcze dalej. Ścisłej ochronie podlega także każde miejsce,
> które do rośnięcia upatrzył sobie taki grzybek. Te rosnące w ogródkach
> też są pod kuratelą Ministra Ochrony Środowiska.

Wspaniała wiadomość, będę miała ogródek chroniony przez samego ministra!

> Ja bym do tego wyciętego obrazka dołączył kartkę z napisem "Morchella
> esculenta", zafoliował razem i na kijaszku wbitym w ziemię umieścił obok
> znaleziska. Od razu całe zdarzenie zyska na powadze. A potem, kto wie,
> może uda się uzyskać jakieś dotacje na ochronę stanowiska zagrożonego
> gatunku. Na derkacza dają, to czemu by mieli na smardza skąpić?

Dobry pomysł. Z tym że to jest Morchella elata.

>
> Zapytam bez ogródek -- czy on aby na pewno nie jest piestrzenicą?

Absolutnie nie! Zresztą wypatrzyła go córka i od razu skojarzyła go z
grzybem z atlasu, a co jak co, ale ona oko do szczegółów ma niesamowitą
(już jako kilkulatka potrafiła wykryć kreskę tego samego rysownika w
różnych książkach). Porównanie wypadło w 100% - gdyby nie inne tło,
pomyślałabym, że u mnie to zdjęcie do atlasu robili.

> Kasztanowatą -- bo dość do siebie podobne. Kiedyś ktoś to przytargał
> z lasu (a może to była piestrzenica właśnie) i dał mi do spróbowania.
> Nie zachwycał specjalnie (chyba że to piestrzenica była). Żeby tak cały
> kosz uzbierał, to może by się dało co poczuć (ale jeśli piestrzenica,
> to może lepiej, że nie uzbierał).

Posiłkując się atlasem (małym, podręcznym), stwierdzam, że piestrzenica
ma ucho bardziej rdzawo-czerwonawe, jakby obgadywane przez sąsiadki.
Smardz ma główkę ciemnobrązową. No i stożkowatą, bo jest przecież wyniosły.

> Mówią na to czasem "babie ucho". Piszę "to", bo w grzybowych atlasach
> taką ludową nazwę można spotkać przy piestrzenicy. Ale kiedyś u Glogera
> przeczytałem, że tak lud gdzieś koło Grajewa określał zbierane po lasach
> smardze (chyba że to też były piestrzenice). Z podobnych dziwadeł u mnie
> w ogrodzie regularnie pojawia się co roku Phallus impudicus. Na pewnym
> etapie rozwoju do tych pierwszych trochę podobny. No ale on babi nie jest
> ani trochę (no i jakie tam z niego ucho).

No, jak tak sam z siebie się pojawia, to rzeczywiście bezwstydnik z
niego. A babi może dlatego, że po naszemu to sromotnik? ;)

> Sporo tam tych grzybów wymieniono. A ja dorzucę jeszcze uszaka
> bzowego. W tematyce laryngologicznej się mieści, więc jest na temat.
> Rośnie cały rok, a najłatwiej go spotkać na gałęziach bzu czarnego. Na
> innych drzewach też się ponoć trafia. Gdy jest sucho, to ma on postać
> suchych łusek. Lecz gdy popada, robi się z niego taka chrząstkowata
> galaretka. Chińczycy z lubością używają go w swojej kuchni. Sam z
> siebie smaku nie ma, ale gdy go z czym udusić, przechodzi każdym
> smakiem i przydaje mu do pary swoją ciekawą konsystencję. U nas rośnie
> sobie spokojnie w bzowych zaroślach, nikt go nie niepokoi, nikt się
> nim nie interesuje.

Nie dziwię się. Ja za tymi chińskimi nie przepadam. Lepsza już guma do
żucia.

> Ja doświadczenie mam takie, że sam kiedyś koło takich wielkich krzewów
> Sambucus nigra mieszkałem. I on tam mieszkał też.

Ach, gdzie Pan nie mieszkał!

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2014-05-06 22:40:32

Temat: Re: Smardze
Od: "Stefan" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Tak nieco pobocznie, ale o grzybach!

Spotyka się dwóch facetów:
- Ten twój kolega to ma szczęście! Dwie zony już pochował, bo struły się
grzybami, a teraz trzeci raz owdowiał.
- No, ale tym razem to był uraz czaszki.
- Tak słyszałem. Nie chciała jeść grzybów.

A tako smardzach: jak jeszcze mogłem sobie pozwalać na podróże, to właśnie w
drugiej połowie maja jeździliśmy na Orawę (ale za słowacką granicę, bo tam
wolno) właśnie na smardze. Było tam parę miejscówek, z których zawsze co
nieco się przywiozło.

pozdr
Stefan

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2014-05-07 00:29:02

Temat: Re: Smardze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

>> Ja doświadczenie mam takie, że sam kiedyś koło takich wielkich
>> krzewów Sambucus nigra mieszkałem. I on tam mieszkał też.
>
> Ach, gdzie Pan nie mieszkał!

O mieszkanie w pobliżu czarnego bzu nie jest trudno -- w okolicach
Warszawy wszędzie tego pełno. Ten konkretny przypadek dotyczy domu
po największym przedwojennym warszawskim producencie musztardy. Dom
nie był mój, a ja mieszakłem w nim krótko. Za to przy jego zakupie
położyłem niemałe zasługi. Pożyczając pieniądze. O nabywcy, żeby
wyrazić się krótko, najlepiej powiedzieć, że malarz ubogi. A że
z tak zwanej prowincji, to we Warszawie pomieszkiwał to tu, to tam,
byle było gdzie sztalugi rozłożyć. Do mnie wpadał regularnie, posilić
się nieco. A i stówę (taką z Waryńskim) czasem na wizytę w barze
mlecznym pożyczył. Któregoś dnia przyszedł z dobrą nowiną, że właśnie
zawarł transakcję kupna domu. Tyle że jeszcze za niego nie zapłacił.
Ale to drobiazg, bo jak mu pożyczę pięćset złotych, to wszystko będzie
dobrze. No i było. Wojtek za dopiero co uzyskany kapitał początkowy
nabył na ciuchach marynarkę, a gdy już był porządnie ubrany, to przy
jego uroku osobistym pożyczenie brakujących pieniedzy nie było żadnym
problemem.

Ale ja tu Pani głowę zawracam jakimiś tekstyliami, a grupa jest
przecież kuchenna i miało być o musztardzie bodajże. No więc o tym
królu musztardy i jego domu powiedziałem zaraz panu Andrzejowi. Ten to
chyba całą przedwojenną Warszawę znał. Od razu zapytał: "A który to?
Bo ich było dwóch -- Szwejcer i Matyjak. Ja wolałem musztardę od
Szwejcera, była bardziej gładka, Matyjak robił na modłę fransuską,
niektórym taka smakowała".

Tak sobie teraz pomyślałem, że za domowy wyrób musztardy nikt się
nie bierze. A to przecież mógłby być całkiem ciekawy eksperyment.

Jarek

PS
Nigdy nie udało nam się ustalić, czy dom ten wybudował Szwejcer, czy
Matyjak. W czasie wojny, albo tuż po, raz już zmienił on właściciela,
a stare akty notarialne i księgi wieczyste przepadły.

--
-- Książę, mając auxilia przyrzeczone od najjaśniejszego króla szwedzkiego,
spodziewał się nie mieszkając na nieprzyjaciela pod Wilno ruszyć i popoiły
tamtejsze jeszcze nie ostygłe pomścić.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2014-05-07 00:42:07

Temat: Re: Smardze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pan Stefan napisał:

> Tak nieco pobocznie, ale o grzybach!
>
> Spotyka się dwóch facetów:
> - Ten twój kolega to ma szczęście! Dwie zony już pochował,
> bo struły się grzybami, a teraz trzeci raz owdowiał.
> - No, ale tym razem to był uraz czaszki.
> - Tak słyszałem. Nie chciała jeść grzybów.

Tak to za Stalina opowiadano o tym, co to na przyjęciu w KC
nie chciał jeść grzybków. I dlatego miał dziurkę w głowie.

> A tako smardzach: jak jeszcze mogłem sobie pozwalać na podróże,
> to właśnie w drugiej połowie maja jeździliśmy na Orawę (ale za
> słowacką granicę, bo tam wolno) właśnie na smardze. Było tam
> parę miejscówek, z których zawsze co nieco się przywiozło.

Żeby wszystko było legalnie, to trzeba było te grzybki zjeść na
słowackiej Orawie (czy trawić można już w Polsce, tego przepisy
dokładnie nie określają).

Jarek

--
Gdzie Orawa i gdzie Spisz
była sobie zacna wieś
i dwór biały,
a we dworze
srogi pan, że nie daj Boże,
jak powiada gminna wieść.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2014-05-07 06:24:52

Temat: Re: Smardze
Od: Robson <r...@...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Wspaniała wiadomość, będę miała ogródek chroniony przez samego ministra!
>

Nie zdziw się, jeśli będziesz musiał zainwestować potężną kasę w
infrastrukturę, za darmo przekazać ministerstwu a potem łożyć na
utrzymanie...
Tak to się u nas odbywa ;)

R

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2014-05-07 12:00:56

Temat: Re: Smardze
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-05-07 00:29, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pani Ewa napisała:
>
>>> Ja doświadczenie mam takie, że sam kiedyś koło takich wielkich
>>> krzewów Sambucus nigra mieszkałem. I on tam mieszkał też.
>> Ach, gdzie Pan nie mieszkał!
> O mieszkanie w pobliżu czarnego bzu nie jest trudno -- w okolicach
> Warszawy wszędzie tego pełno. Ten konkretny przypadek dotyczy domu
> po największym przedwojennym warszawskim producencie musztardy. Dom
> nie był mój, a ja mieszakłem w nim krótko. Za to przy jego zakupie
> położyłem niemałe zasługi. Pożyczając pieniądze. O nabywcy, żeby
> wyrazić się krótko, najlepiej powiedzieć, że malarz ubogi. A że
> z tak zwanej prowincji, to we Warszawie pomieszkiwał to tu, to tam,
> byle było gdzie sztalugi rozłożyć. Do mnie wpadał regularnie, posilić
> się nieco. A i stówę (taką z Waryńskim) czasem na wizytę w barze
> mlecznym pożyczył. Któregoś dnia przyszedł z dobrą nowiną, że właśnie
> zawarł transakcję kupna domu. Tyle że jeszcze za niego nie zapłacił.
> Ale to drobiazg, bo jak mu pożyczę pięćset złotych, to wszystko będzie
> dobrze. No i było. Wojtek za dopiero co uzyskany kapitał początkowy
> nabył na ciuchach marynarkę, a gdy już był porządnie ubrany, to przy
> jego uroku osobistym pożyczenie brakujących pieniedzy nie było żadnym
> problemem.

Proszę tylko jeszcze powiedzieć, jak się losy owego malarza potoczyły?
Czy dzięki nowemu lokum jego talent się rozwinął i możemy gdzieś
podziwiać jego obrazy? Jeśli tak, to przysłużył się Pan tymi pięcioma
stówkami do rozwoju sztuki.

>
> Ale ja tu Pani głowę zawracam jakimiś tekstyliami, a grupa jest
> przecież kuchenna i miało być o musztardzie bodajże. No więc o tym
> królu musztardy i jego domu powiedziałem zaraz panu Andrzejowi. Ten to
> chyba całą przedwojenną Warszawę znał. Od razu zapytał: "A który to?
> Bo ich było dwóch -- Szwejcer i Matyjak. Ja wolałem musztardę od
> Szwejcera, była bardziej gładka, Matyjak robił na modłę fransuską,
> niektórym taka smakowała".

Ja wolę pośrednią - sarepską. NB ciekawe, jakie jest jej pochodzenie
(skąd ta nazwa?).

> Tak sobie teraz pomyślałem, że za domowy wyrób musztardy nikt się
> nie bierze. A to przecież mógłby być całkiem ciekawy eksperyment.

Podobno to tylko zmielone ziarnka gorczycy, z octem lub cytryną i chyba
odrobiną oleju.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2014-05-07 13:50:04

Temat: Re: Smardze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

> Proszę tylko jeszcze powiedzieć, jak się losy owego malarza potoczyły?
> Czy dzięki nowemu lokum jego talent się rozwinął i możemy gdzieś
> podziwiać jego obrazy? Jeśli tak, to przysłużył się Pan tymi pięcioma
> stówkami do rozwoju sztuki.

Mieszka w Nowym Jorku. Wsześniej, jak miał okres londyński, częściej go
się widywało. U mnie też coś wisi. A właściwie wisiało, bo kiedyś spadło,
a ponieważ nikomu nie chciało się walczyć z gwoździem, więc stoi oparte.
Jeszcze sprzed akademickiego rozwoju. A dom, owszem, jest z tym wszystkim
spleciony. W godzinę naznaczona na obronę dyplomu rozpętała się nad
Warszawą ogromna burza. Ulewa, strumienie deszczu, grzmoty, pioruny.
Po obronie -- piękne czerwcowe słoneczko. Świeżo namaszczony artysta
dyplomowany otwiera podwoje, a tu od progu za gardło ściska zapach palonej
smoły, jak w piekle. Nad łóżkiem, w miejscu gdzie zwykle przy czytaniu
opiera się głowa, kawał odwalonego tynku i sterczące resztki papy, którą
niegdyś izolowano drewniane domy. Z chłodnej analizy zdarzenia wynikało,
że to pieron strzelił w brzozę, a między nią a gwoździem wbitym w ścianę
domu rozpięty był drut ogrodzenia. Ale pierwsza gorąca myśl była taka:
teraz już wiem, po co mi były te lata studiów.

> Ja wolę pośrednią - sarepską. NB ciekawe, jakie jest jej pochodzenie
> (skąd ta nazwa?).

Mniemam, że od Sarepty. Takie miasto. I taka gorczyca. Bo ona bywa
biała albo czarna. Oraz pośrednia -- sarepska.

>> Tak sobie teraz pomyślałem, że za domowy wyrób musztardy nikt się
>> nie bierze. A to przecież mógłby być całkiem ciekawy eksperyment.
>
> Podobno to tylko zmielone ziarnka gorczycy, z octem lub cytryną
> i chyba odrobiną oleju.

Piwo też tylko z wody, słodu, chmielu i odrobiny drożdży. A tyle tego
rodzajów robią, że gdybym teraz zaczął każdego po szklaneczce próbować,
to bym już chyba nigdy nie wytrzeźwiał. Musztardy robią z gorczyc
różnych, zmielonych drobno, grubo, bądź zgoła wcale. Są miodowe,
chrzanowe, ziołowe, paprykowe i czort wie jakie jeszcze. Z winem białym,
albo czerwony, które dopiero w musztardzie może w ocet się przemienić.
To może by tak kiedy ukręcić musztardę orzechową?

Jarek

--
Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy
niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że
wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został
posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2014-05-07 20:53:52

Temat: Re: Smardze
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-05-07 13:50, Jarosław Sokołowski pisze:
> Mieszka w Nowym Jorku. Wsześniej, jak miał okres londyński, częściej
> go się widywało. U mnie też coś wisi. A właściwie wisiało, bo kiedyś
> spadło, a ponieważ nikomu nie chciało się walczyć z gwoździem, więc
> stoi oparte. Jeszcze sprzed akademickiego rozwoju. A dom, owszem, jest
> z tym wszystkim spleciony. W godzinę naznaczona na obronę dyplomu
> rozpętała się nad Warszawą ogromna burza. Ulewa, strumienie deszczu,
> grzmoty, pioruny. Po obronie -- piękne czerwcowe słoneczko. Świeżo
> namaszczony artysta dyplomowany otwiera podwoje, a tu od progu za
> gardło ściska zapach palonej smoły, jak w piekle. Nad łóżkiem, w
> miejscu gdzie zwykle przy czytaniu opiera się głowa, kawał odwalonego
> tynku i sterczące resztki papy, którą niegdyś izolowano drewniane
> domy. Z chłodnej analizy zdarzenia wynikało, że to pieron strzelił w
> brzozę, a między nią a gwoździem wbitym w ścianę domu rozpięty był
> drut ogrodzenia. Ale pierwsza gorąca myśl była taka: teraz już wiem,
> po co mi były te lata studiów.

Ciekawa historia, można by dalej pociągnąć i jakiś horror napisać, a
jeszcze lepiej - nakręcić.

>> Ja wolę pośrednią - sarepską. NB ciekawe, jakie jest jej pochodzenie
>> (skąd ta nazwa?).
> Mniemam, że od Sarepty. Takie miasto. I taka gorczyca. Bo ona bywa
> biała albo czarna. Oraz pośrednia -- sarepska.

A, doczytałam sobie. To rosyjska Sarepta. Nie chodzi o tę biblijną.


> Piwo też tylko z wody, słodu, chmielu i odrobiny drożdży. A tyle tego
> rodzajów robią, że gdybym teraz zaczął każdego po szklaneczce
> próbować, to bym już chyba nigdy nie wytrzeźwiał. Musztardy robią z
> gorczyc różnych, zmielonych drobno, grubo, bądź zgoła wcale. Są
> miodowe, chrzanowe, ziołowe, paprykowe i czort wie jakie jeszcze. Z
> winem białym, albo czerwony, które dopiero w musztardzie może w ocet
> się przemienić. To może by tak kiedy ukręcić musztardę orzechową?

Myślę, że można by zaryzykować. Majonezy ludzie kręcą, to i musztarda
może się udać.

W ramach sygnaturki:

https://www.youtube.com/watch?v=Aaz1c4hZMNg

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: suszone pomidory
Pokrzywy
Co z goleni wołowej?
Jaka marynata do karkówki z grilla?
Szparagowo

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Schabowe"
www.kingtrust.to Cloned Cards With Pin Shop Dumps Vaild Sell Good Cashapp Paypal Transfer Wu Money gram payonee
Jak zrobić lody, nie zamarzające na kamień w zamrażarce?
Olej rzepakowy
BEST DUMPS CLONING(www.kingtrust.to ) TRACK 1&2 SITE SEARCH 2023 Go to any ATM and make your cashout

zobacz wszyskie »