Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Smardze

Grupy

Szukaj w grupach

 

Smardze

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 94


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2014-05-07 22:00:00

Temat: Re: Smardze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

>> Mieszka w Nowym Jorku. Wsześniej, jak miał okres londyński, częściej
>> go się widywało. U mnie też coś wisi. A właściwie wisiało, bo kiedyś
>> spadło, a ponieważ nikomu nie chciało się walczyć z gwoździem, więc
>> stoi oparte. Jeszcze sprzed akademickiego rozwoju. A dom, owszem, jest
>> z tym wszystkim spleciony. W godzinę naznaczona na obronę dyplomu
>> rozpętała się nad Warszawą ogromna burza. Ulewa, strumienie deszczu,
>> grzmoty, pioruny. Po obronie -- piękne czerwcowe słoneczko. Świeżo
>> namaszczony artysta dyplomowany otwiera podwoje, a tu od progu za
>> gardło ściska zapach palonej smoły, jak w piekle. Nad łóżkiem, w
>> miejscu gdzie zwykle przy czytaniu opiera się głowa, kawał odwalonego
>> tynku i sterczące resztki papy, którą niegdyś izolowano drewniane
>> domy. Z chłodnej analizy zdarzenia wynikało, że to pieron strzelił w
>> brzozę, a między nią a gwoździem wbitym w ścianę domu rozpięty był
>> drut ogrodzenia. Ale pierwsza gorąca myśl była taka: teraz już wiem,
>> po co mi były te lata studiów.
>
> Ciekawa historia, można by dalej pociągnąć i jakiś horror napisać, a
> jeszcze lepiej - nakręcić.

Pisać, to ja oczywiście mogę długo. A gdyby ktoś chciał odkupić prawa do
ekranizacji, wie jak się ze mną kontaktować (numer konta podam w mailu).

>>> Ja wolę pośrednią - sarepską. NB ciekawe, jakie jest jej pochodzenie
>>> (skąd ta nazwa?).
>> Mniemam, że od Sarepty. Takie miasto. I taka gorczyca. Bo ona bywa
>> biała albo czarna. Oraz pośrednia -- sarepska.
>
> A, doczytałam sobie. To rosyjska Sarepta. Nie chodzi o tę biblijną.

Też próbowałem doczytać reszty. I znalazłem coś takiego:

http://www.amazon.co.uk/Dr-Schweitzer-Sarepta-Specia
l-Mustard/dp/B00EZEB0S8

"Dr. Schweitzer Sarepta Special Mustard, sweet and hot -- 200gr"

Zaczyna mi się wszystko składać w jedną całość. To nie był dom Matyjaka,
tylko Szwejcera. Ewidentny świdermajer -- to nazwisko do niego pasuje.
Można było przypuszczać, że podczas wojny z jego właścicielem stało się
najgorsze, co stać się mogło. Teraz wraca nadzieja. Może jednak udało mu
się zawczasu wyjechać gdzieś, gdzie stał się doktorem Schweitzerem, gdzie
dalej mógł swą musztardę kręcić. Teraz to samo robią jego dzieci i wnuki.
Zresztą może od początku to był Schweitzer -- ja tylko słuchałem opowieści
p.Andrzeja, pisowi nazwiska mogłem się jedynie domyślać. A teraz nie ma już
kogo zapytać. Chyba dla uczenia tego wszystkiego zamówię sobie po jednej
tubce -- słodkiej i ostrej.

>> Piwo też tylko z wody, słodu, chmielu i odrobiny drożdży. A tyle tego
>> rodzajów robią, że gdybym teraz zaczął każdego po szklaneczce próbować,
>> to bym już chyba nigdy nie wytrzeźwiał. Musztardy robią z gorczyc
>> różnych, zmielonych drobno, grubo, bądź zgoła wcale. Są miodowe,
>> chrzanowe, ziołowe, paprykowe i czort wie jakie jeszcze. Z winem białym,
>> albo czerwony, które dopiero w musztardzie może w ocet się przemienić.
>> To może by tak kiedy ukręcić musztardę orzechową?
>
> Myślę, że można by zaryzykować. Majonezy ludzie kręcą, to i musztarda
> może się udać.
>
> W ramach sygnaturki:
>
> https://www.youtube.com/watch?v=Aaz1c4hZMNg

O siekierezadach, to ja może przy jakiejś innej okazji. Pani mnie tutaj
próbuje na różne sposoby zagadać, a tymczasem niemal umknął nam temat
bzu czarnego. Dobry on jest do placków, lub jak kto woli naleśników.
Brać go trzeba gdy jest jeszcze biały, czyli w okresie kwitnienia. To
jakoś niebawem nastąpi. Baldachy Sambucus nigra zdarzają się wielkie jak
talerz, a taka w nich sprytna geometria, że wszystkie kwiatuszki niemal
w jednej płaszczyźnie. Chwytamy dorodny kwiatostan za łodygę, nurzamy
w cieście naleśnikowym -- i bach na patelnię. Gdy się to nieco podpiecze,
a łodyżki zmiękną, to ciągniemy badyla do góry. Zapieczone kwiatki zostają
w cieście, a całą resztę wyrzucamy. Delikatny to specyał.

Jarek

--
Te księżyce nad inną już chodzą planetą,
Odfrunęły spłoszone milczeniem ponurym.
Już nie ma tych miasteczek, gdzie szewc był poetą,
Zegarmistrz filozofem, fryzjer trubadurem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2014-05-07 22:41:49

Temat: Re: Smardze
Od: "Stefan" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...

Pani Ewa napisała:

>> Ja doświadczenie mam takie, że sam kiedyś koło takich wielkich
>> krzewów Sambucus nigra mieszkałem. I on tam mieszkał też.
>
> Ach, gdzie Pan nie mieszkał!


Ale ja tu Pani głowę zawracam jakimiś tekstyliami, a grupa jest
przecież kuchenna i miało być o musztardzie bodajże. No więc o tym
królu musztardy i jego domu powiedziałem zaraz panu Andrzejowi. Ten to
chyba całą przedwojenną Warszawę znał. Od razu zapytał: "A który to?
Bo ich było dwóch -- Szwejcer i Matyjak. Ja wolałem musztardę od
Szwejcera, była bardziej gładka, Matyjak robił na modłę fransuską,
niektórym taka smakowała".

Jarek

PS
Nigdy nie udało nam się ustalić, czy dom ten wybudował Szwejcer, czy
Matyjak. W czasie wojny, albo tuż po, raz już zmienił on właściciela,
a stare akty notarialne i księgi wieczyste przepadły.

znalazłem coś takiego:
http://konstancinjeziorna.blox.pl/2013/09/Raport-z-o
blezonego-miasta.html
a tam:
Konstancin jest najpiękniejszym miejscem na południe od Warszawy. Przed
wojną rezydencje swe mieli tu bogaci przemysłowcy tacy jak król musztardy
Schweitzer, piwowar Machlejda, magnat stalowy Glas. W willi Wertheimów gdzie
mieszka obecnie premier Józef Cyrankiewicz, w trakcie okupacji mieszkał
gubernator Fischer i upodobało ją sobie wielu zagranicznych dyplomatów...

W mojej rodowej dzielnicy też mieliśmy słynną fabrykę musztardy:
http://www.mmkrakow.pl/364932/2011/3/27/poznaj-dziej
e-dawnej-fabryki-konserw-na-zwierzyncu?category=news

pozdr
Stefan

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2014-05-07 22:45:50

Temat: Re: Smardze
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-05-07 22:00, Jarosław Sokołowski pisze:

> Też próbowałem doczytać reszty. I znalazłem coś takiego:
>
> http://www.amazon.co.uk/Dr-Schweitzer-Sarepta-Specia
l-Mustard/dp/B00EZEB0S8
>
> "Dr. Schweitzer Sarepta Special Mustard, sweet and hot -- 200gr"
>
> Zaczyna mi się wszystko składać w jedną całość. To nie był dom Matyjaka,
> tylko Szwejcera. Ewidentny świdermajer -- to nazwisko do niego pasuje.
> Można było przypuszczać, że podczas wojny z jego właścicielem stało się
> najgorsze, co stać się mogło. Teraz wraca nadzieja. Może jednak udało mu
> się zawczasu wyjechać gdzieś, gdzie stał się doktorem Schweitzerem, gdzie
> dalej mógł swą musztardę kręcić. Teraz to samo robią jego dzieci i wnuki.
> Zresztą może od początku to był Schweitzer -- ja tylko słuchałem opowieści
> p.Andrzeja, pisowi nazwiska mogłem się jedynie domyślać.

No i proszę, jakie owocne bywają kuchenne dysputy! Tyle lat nie udało
się tego ustalić, a my tu w dwa wieczory wszystko rozpracowaliśmy (że
się tak do tego sukcesu podepnę, bo jak wiadomo, sukces ma wielu ojców,
to może i jakaś matka się trafić).
Uzasadniona jest chyba nadzieja, że Szwajcer sobie jakoś w czasie wojny
poradził.

> A teraz nie ma już
> kogo zapytać. Chyba dla uczenia tego wszystkiego zamówię sobie po jednej
> tubce -- słodkiej i ostrej.

Ciekawe, czy wyślą do Polski. Proszę spróbować i przetrzeć szlaki. Jeśli
się uda, to może i ja kupię z tej okazji.

> O siekierezadach, to ja może przy jakiejś innej okazji. Pani mnie
> tutaj próbuje na różne sposoby zagadać

To jest moje podstawowe zadanie tutaj. :)

> , a tymczasem niemal umknął nam temat bzu czarnego. Dobry on jest do
> placków, lub jak kto woli naleśników. Brać go trzeba gdy jest jeszcze
> biały, czyli w okresie kwitnienia. To jakoś niebawem nastąpi. Baldachy
> Sambucus nigra zdarzają się wielkie jak talerz, a taka w nich sprytna
> geometria, że wszystkie kwiatuszki niemal w jednej płaszczyźnie.
> Chwytamy dorodny kwiatostan za łodygę, nurzamy w cieście naleśnikowym
> -- i bach na patelnię. Gdy się to nieco podpiecze, a łodyżki zmiękną,
> to ciągniemy badyla do góry. Zapieczone kwiatki zostają w cieście, a
> całą resztę wyrzucamy. Delikatny to specyał.

O tych baldachimach w cieście naleśnikowym już tutaj chyba kiedyś ktoś
pisał. A czy te kwiaty to nie są aby trujące? Czy to tylko niedojrzałe
owoce trują?
Ja w ogóle za czarnym bzem nie przepadam, nawet za sokiem z dojrzałych
owoców. Chociaż wiem, że są bardzo zdrowe. Sama zresztą dzieckiem będąc
wspinałam się na te krzaczory i zbierałam. I to nawet była fajna zabawa,
gorzej że mnie potem zmuszali do picia tego soku.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2014-05-07 22:47:44

Temat: Re: Smardze
Od: "Stefan" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...

Pani Ewa napisała:

>> Ja doświadczenie mam takie, że sam kiedyś koło takich wielkich
>> krzewów Sambucus nigra mieszkałem. I on tam mieszkał też.
>
> Ach, gdzie Pan nie mieszkał!


Tak sobie teraz pomyślałem, że za domowy wyrób musztardy nikt się
nie bierze. A to przecież mógłby być całkiem ciekawy eksperyment.

Jarek

a na finisaż wystawy można było popróbować swoich sił:
http://www.expressilustrowany.pl/artykul/452072,koni
ec-wystawy-w-domu-zwierzynieckim-czyli-jak-zrobic-mu
sztarde-zdjecia,17,id,t,sg.html#galeria-material

pozdr
Stefan

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2014-05-07 23:02:17

Temat: Re: Smardze
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-05-07 22:47, Stefan pisze:
>
>
> Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
>
> Pani Ewa napisała:
>
>>> Ja doświadczenie mam takie, że sam kiedyś koło takich wielkich
>>> krzewów Sambucus nigra mieszkałem. I on tam mieszkał też.
>>
>> Ach, gdzie Pan nie mieszkał!
>
>
> Tak sobie teraz pomyślałem, że za domowy wyrób musztardy nikt się
> nie bierze. A to przecież mógłby być całkiem ciekawy eksperyment.
>
> Jarek
>
> a na finisaż wystawy można było popróbować swoich sił:
> http://www.expressilustrowany.pl/artykul/452072,koni
ec-wystawy-w-domu-zwierzynieckim-czyli-jak-zrobic-mu
sztarde-zdjecia,17,id,t,sg.html#galeria-material
>

No to się trochę spóźniliśmy, ale przynajmniej przepis podali ;)
"Sproszkowana gorczyca, woda, trochę octu i przypraw - w niedzielę każdy
mógł przygotować swój słoik musztardy." Fajna sprawa.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2014-05-07 23:27:26

Temat: Re: Smardze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pan Stefan znalazł coś takiego:

> http://konstancinjeziorna.blox.pl/2013/09/Raport-z-o
blezonego-miasta.html
> a tam:
> Konstancin jest najpiękniejszym miejscem na południe od Warszawy. Przed
> wojną rezydencje swe mieli tu bogaci przemysłowcy tacy jak król musztardy
> Schweitzer, piwowar Machlejda, magnat stalowy Glas. W willi Wertheimów gdzie
> mieszka obecnie premier Józef Cyrankiewicz, w trakcie okupacji mieszkał
> gubernator Fischer i upodobało ją sobie wielu zagranicznych dyplomatów...

Może niezręcznie wyszło, bo Kraków też jest na południe od Warszawy, ale
potwierdzam -- Konstancin, to miasto niczego sobie. Do tej pory jednak
mowa była o miasteczkach po drugiej stronie Wisły. Zresztą przed wojną
była tam w okolicach przeprawa przez rzekę. To dobre, żeśmy pisownię
nazwiska ustalili.

Co do Cyrankiewicza Józefa (chłop już ćwierć wieku nie żyje, musieli ten
tekst dawno pisać), to wiadomo, że mieszkał i tu, i tam. Tyle że jako
ex-premier, to już w Konstncinie. W czasie wojny siedział w domu, co to
mam go w zasięgu średniego spaceru. A o tym, co ja w nim teraz siedzę
i piszę, to gdy go kupowałem mówili, że niejaki Bierut do niego zaglądał.
I z Gomułką tu wódke pili. Może to i prawda, bo na strychu było dużo pustych
butelek. Ten dom tuż po wojnie trafił z całkiem inne ręce (politycznie do
tego podchodząc i oceniając), i z tych rąk ja go nabyłem. A to już całkiem
inna historia.

> W mojej rodowej dzielnicy też mieliśmy słynną fabrykę musztardy:
> http://www.mmkrakow.pl/364932/2011/3/27/poznaj-dziej
e-dawnej-fabryki-konserw-na-zwierzyncu?category=news

Rodowo, to ja też stamtąd i z Galicji. W Warszawie na emigracji (co z tego,
że od urodzenia).

Jarek

PS
Wspominanie gubernatora, to akurat mogli sobie darować.

--
To były czasy! Pamiętam, rudy
codziennie dzwonił w stakany gwiazd,
nalewał Wisły do musztardówek
i razem z nami uderzał w gaz.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2014-05-07 23:29:04

Temat: Re: Smardze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

>>> Tak sobie teraz pomyślałem, że za domowy wyrób musztardy nikt się
>>> nie bierze. A to przecież mógłby być całkiem ciekawy eksperyment.
>>
>> a na finisaż wystawy można było popróbować swoich sił:
>> http://www.expressilustrowany.pl/artykul/452072,koni
ec-wystawy-w-domu-zwierzynieckim-czyli-jak-zrobic-mu
sztarde-zdjecia,17,id,t,sg.html#galeria-material
>
> No to się trochę spóźniliśmy, ale przynajmniej przepis podali ;)
> "Sproszkowana gorczyca, woda, trochę octu i przypraw - w niedzielę każdy
> mógł przygotować swój słoik musztardy." Fajna sprawa.

To się nazywa "musztarda po obiedzie".

--
Jarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2014-05-07 23:44:53

Temat: Re: Smardze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

> No i proszę, jakie owocne bywają kuchenne dysputy!

Dawno już to stwierdziłem, że na każdym przyjęciu najbardziej ważkie
tematy omawiane są w kuchni. I tam właśnie staram się jak najdłużej
przebywać (a z przebywania w tym miejscu są też i inne frukty).

>> a tymczasem niemal umknął nam temat bzu czarnego. Dobry on jest do
>> placków, lub jak kto woli naleśników. Brać go trzeba gdy jest jeszcze
>> biały, czyli w okresie kwitnienia. To jakoś niebawem nastąpi. Baldachy
>> Sambucus nigra zdarzają się wielkie jak talerz, a taka w nich sprytna
>> geometria, że wszystkie kwiatuszki niemal w jednej płaszczyźnie.
>> Chwytamy dorodny kwiatostan za łodygę, nurzamy w cieście naleśnikowym
>> -- i bach na patelnię. Gdy się to nieco podpiecze, a łodyżki zmiękną,
>> to ciągniemy badyla do góry. Zapieczone kwiatki zostają w cieście, a
>> całą resztę wyrzucamy. Delikatny to specyał.
>
> O tych baldachimach w cieście naleśnikowym już tutaj chyba kiedyś ktoś
> pisał. A czy te kwiaty to nie są aby trujące? Czy to tylko niedojrzałe
> owoce trują?

Sprzedają po aptekach i zielarniach kwiat bzu czarnego. Więc chyba nie
jest tak źle.

> Ja w ogóle za czarnym bzem nie przepadam, nawet za sokiem z dojrzałych
> owoców. Chociaż wiem, że są bardzo zdrowe. Sama zresztą dzieckiem będąc
> wspinałam się na te krzaczory i zbierałam. I to nawet była fajna zabawa,
> gorzej że mnie potem zmuszali do picia tego soku.

Wszystko można obrzydzić, zwłaszcza dziecku. W soku z bzu najważniejsza
jest barwa. Więc świetnie się nadaje do tego, by domieszać go do czegoś
innego. Jeśli bzowatość zostanie rozcieńcona, to tylko na tym zyska.

Jarek

--
Obrzydzanie cynaderką,
Usuwanie śladów ścierką,
Dokuczanie radiem z góry,
Wymuszanie przez tortury.
Całą listę takich dań
Oferuje tani drań.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2014-05-08 23:18:21

Temat: Re: Smardze
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-05-07 23:44, Jarosław Sokołowski pisze:
> Wszystko można obrzydzić, zwłaszcza dziecku. W soku z bzu
> najważniejsza jest barwa. Więc świetnie się nadaje do tego, by
> domieszać go do czegoś innego. Jeśli bzowatość zostanie rozcieńcona,
> to tylko na tym zyska.

Problem w tym, że sok z czarnego bzu ma bardzo charakterystyczną gorycz
w sobie, do której do tej pory się nie przekonałam. Wielu rzeczy jako
dziecko nie lubiłam, a po latach oprzytomniałam, ale w tym przypadku się
to nie udało. Zażywam tylko w charakterze syropu, o nazwie sambucol
zresztą. ;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2014-05-09 01:36:15

Temat: Re: Smardze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

>> Wszystko można obrzydzić, zwłaszcza dziecku. W soku z bzu
>> najważniejsza jest barwa. Więc świetnie się nadaje do tego,
>> by domieszać go do czegoś innego. Jeśli bzowatość zostanie
>> rozcieńcona, to tylko na tym zyska.
>
> Problem w tym, że sok z czarnego bzu ma bardzo charakterystyczną
> gorycz w sobie, do której do tej pory się nie przekonałam. Wielu
> rzeczy jako dziecko nie lubiłam, a po latach oprzytomniałam, ale
> w tym przypadku się to nie udało. Zażywam tylko w charakterze
> syropu, o nazwie sambucol zresztą. ;)

Ten sambucol, to chyba z założenia jest skoncentrowaną bzowatością.
Lekarstwo, wiadomo, musi być choć trochę niedobre, inaczej nie pomoże.
Dla barwy często wystarczy niewielki dodatek. Przy wyrobie wina na
przykład, żeby czerwoności mu przyczynić. Jak się dziecku takie poda,
to jest nadzieja, że gdy oprzytomnieje, to i na sambucol nie będzie
wybrzydzać.

Jarek

--
Narwali bzu, naszarpali,
Nadarli go, natargali,
Nanieśli świeżego, mokrego,
Białego i tego bzowego.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: suszone pomidory
Pokrzywy
Co z goleni wołowej?
Jaka marynata do karkówki z grilla?
Szparagowo

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Schabowe"
www.kingtrust.to Cloned Cards With Pin Shop Dumps Vaild Sell Good Cashapp Paypal Transfer Wu Money gram payonee
Jak zrobić lody, nie zamarzające na kamień w zamrażarce?
Olej rzepakowy
BEST DUMPS CLONING(www.kingtrust.to ) TRACK 1&2 SITE SEARCH 2023 Go to any ATM and make your cashout

zobacz wszyskie »