Strona główna Grupy pl.soc.edukacja Szkoła krzywdzi uczniów

Grupy

Szukaj w grupach

 

Szkoła krzywdzi uczniów

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 12


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-10-20 18:59:14

Temat: Szkoła krzywdzi uczniów
Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam,

analizując kompetencje moich kolegów oraz swoje własne, doszedłem do
wniosku, że szkoła krzywdzi uczniów. Wszak kompetencje nauczycieli
przedmiotów zawodowych są zerowe. Ja czuję się kompetentny do nauczania TI,
ale pozostałe przedmioty zadowowe, jakich uczę to porażka. Jak bowiem mam
dobrze nauczać działu ,,Tworzenie stron WWW'', skoro nie jestem łebskim
masterem? Jak mam nauczać programowania, skoro nie napisałem żadnego
działającego programu?

A i tak nie jestem najgorszym z wyborów! Zanim zostałem nauczycielem miałem
pewne podstawowe doświadczenia w kilku wokołoinformatycznych dziedzinach.
Byłem trochę małym adminem, stworzyłem małą stronę WWW, napisałem jeden
niewielki program, pracowałem przy serwisowaniu oprogramowania księgowego
przez kilka miesięcy, krótko montowałem komputery i prowadziłem sobie
księgowość w postaci PKPiR.

Na przykład pracowni ekonomicznej uczę nieco po moich zainteresowaniach, bo
prowadziłem kiedyś własną działalność i przynajmniej podstawy PKPiR nie są
mi obce. Co z tego, skoro np. kolega uczący tego w klasie, którą ja
musiałem oddać, powiedział na starcie, że on się na ekonomii nie zna (jest
zresztą Murzynem i na Polsce się ogólnie dość mało zna) i katuje te biedne
panienki budową komputera i innymi technicznymi aspektami, choć ich
specjalność to ,,finanse i rachunkowość''.

Przedmiotów zawodowych powinni uczyć raczej specjaliści. Jak pisałem wyżej,
ja mam jeszcze pewne drobne doświadczenia, a widuję nauczycieli po kursach
czy prosto po studiach, którzy mają zerową wiedzę i zerowe doświadczenia.
Jak mają nauczać przedmiotów zawodowych? Czy pracowni ekonomicznej nie
powinien nauczać serwisant oprogramowania księgowego lub ukomputerowiona
księgowa? Czy blok tworzenia stron www nie powinien prowadzić łebski master
z osiągnięciami na polu tworzenia serwisów WWW? Czy blok składu DTP nie
powinien prowadzić pracownik studia reklamy? Itd....

Generalnie mam przerażenie w oczach, jak widzę to, co uczniowie robią na
przedmiotach zadowych.

--
Jego Zupełna Bladoszarość Tristan Alder (numer seryjny #231723)
(ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2004-10-20 20:23:11

Temat: Re: Szkoła krzywdzi uczniów
Od: "Sławomir Żaboklicki" <Z...@k...chip.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Tristan Alder" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cl6ci4$fea$1@serwus.bnet.pl...
> Witam,
>
> analizując kompetencje moich kolegów oraz swoje własne, doszedłem do
> wniosku, że szkoła krzywdzi uczniów. Wszak kompetencje nauczycieli
> przedmiotów zawodowych są zerowe. Ja czuję się kompetentny do nauczania
> TI,
> ale pozostałe przedmioty zadowowe, jakich uczę to porażka. Jak bowiem mam
> dobrze nauczać działu ,,Tworzenie stron WWW'', skoro nie jestem łebskim
> masterem? Jak mam nauczać programowania, skoro nie napisałem żadnego
> działającego programu?
>
Generalnie nie masz racji.
Co innego mieć wiedzę zawodową, a co innego jej uczyć.
Przypadki, które opisujesz dotyczą bardziej systemu nadzoru a
właściwie jego braku. Piloci muszą co jakiś czas przechodzić
badania, polatać na symulatorze, polatać pod okiem instruktora.
Ma to na celu wyłapanie przyzwyczajeń i błędów stałych.
Nauczyciel nie pójdzie na lekcję innego nauczyciela, a
kontrola praktycznie nie istnieje. Stąd się biorą opisane przez Ciebie
wynaturzenia.

>
> Generalnie mam przerażenie w oczach, jak widzę to, co uczniowie robią na
> przedmiotach zadowych.
>
Literówka czy podświadomość?

Pozdrawiam
SZ


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2004-10-20 21:07:54

Temat: Re: Szkoła krzywdzi uczniów
Od: Jonasz <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 04-10-20 20:59, Użytkownik Tristan Alder napisał:

> analizując kompetencje moich kolegów oraz swoje własne, doszedłem do
> wniosku, że szkoła krzywdzi uczniów. Wszak kompetencje nauczycieli
> przedmiotów zawodowych są zerowe. Ja czuję się kompetentny do nauczania TI,
> ale pozostałe przedmioty zadowowe, jakich uczę to porażka. Jak bowiem mam
> dobrze nauczać działu ,,Tworzenie stron WWW'', skoro nie jestem łebskim
> masterem? Jak mam nauczać programowania, skoro nie napisałem żadnego
> działającego programu?

Ależ Cię ta Polibuda rozpuściła! Widać, że nie przemęczali
was pod względem organizacji i administracji. Właśnie
w tym zadanie dobrego administratora, żeby co dzień robić
"coś z niczego". Z nauczyciela polskiego może być przecież
dobry historyk, chemiczka może uczyć matematyki itd.
Uczeń i tak nie będzie potrzebował tej historii ani
matematyki, bo maturę zda z polskiego. Resztę matury
do-zdaje sobie później.

Moi uczniowie z zaleceniami z poradni wychowawczo-zawodowych
skończą gimnazjum i przyjdą do ciebie, a ty ich poślesz
do matury, później pójdą na studia i będą budować domy
albo leczyć ludzi, a w razie potrzeby przedstawią dokument
uzyskany z poradni w wieku lat 12 i przez to będą
usprawiedliwieni. Bo wskaźnik wykształcenia jest teraz
w Polsce zadaniem priorytetowym.

Po drugie: dział "Tworzenie stron WWW", to nie jest kurs
kwalifikacyjny dla webmastera, tylko takie jakby lizanie
tortu, tzn. nie masz ich nakarmić, a jedynie pokazać
jak wygląda i pachnie. Jeśli mają szczęście, to nawet
poznają smak, ale na tym już ministrowi nie zależy.
Masz w podstawie programowej, że uczeń "wie jak smakuje
trud WWW-mastera"? Wręcz przeciwnie, łebski majster
gotów pomyśleć, że jego zadaniem jest wykształcenie
łebskich majsterków i zamęczyć ucznia czymś,
co ni-hu-hu nigdy sie mu nie przyda.

Po trzecie: inwestycja musi być wyważona w odniesieniu
do spodziewanych korzyści. Ogrzewanie szkoły to już i tak
duży wydatek biorąc pod uwagę, że ponad połowa młodych
absolwentów z mojej miejscowości wyjechała do Niemiec
i Irlandii.
Założyłbym się, że nie wiesz, jak jest z praktykami
sprzedawców -- otóż ich pracodawcy muszą mieć ukończone
kursy, na których zapoznają się z BHP młodocianych
i regulaminami. Za te kursy płacą z własnej kieszeni.
Wyobraź sobie teraz księgową, która robi kurs pedagogiczny,
aby uczyć klasy po 30 i więcej rozwydrzonych uczniów
przy stawce rzędu 12 zł/godz (nauczyciel stażysta).
(Albo programistów? Koordynując trud 4-osobowych zespołów
tworzą wspólnie cudowną grę dydaktyczno-wychowawczą:-)
i to w ciągu swoich 26 godzin lekcyjnych...)
Księgowa z reguły korzysta z pomocy i w szkole też miałaby
pełne prawo prosić o zatrudnienie drugiej osoby, żeby
dopilnowała spraw porządkowych, skontrolowała zeszyty
lub sprawdziła kartkówki, Moim Skromnym Zdaniem.
Jak bierzesz fachowca z zewnątrz, a nie nauczyciela-kolegę,
to on gotów zarządać przyzwoitych narzędzi, wyboru kilku
różnych licencjonowanych narzędzi do ćwiczenia różnych
aspektów rzeźbienia HTML... Może nawet powiedzieć, że
Pentium II już jest dawno zamortyzowane!

Krótko mówiąc - niezupełnie zgadzam się z tobą. Warunki
mamy dość ubogie, oczekiwania ogólnie też dość niskie,
celem naszym nie jest nauczenie tylko przygotowanie do
dalszego kształcenia... Oczywiście sprawozdawczość,
konkursy, akcje rozmaitych fundacji mają nas dopingować
do wytężonej pracy, jednak mam dziwne wrażenie, że ich
podmiotem nie jest ani uczeń ani nauczyciel.

Wyobraziłem sobie właśnie takie ogłoszenie o pracy:
"Absolwenta gimnazjum przyjmę na stanowisko administratora
sieci lub serwisu WWW. Wymagania będą dostosowane
do możliwości intelektualnych i psychicznych pracownika
zgodnie z zaleceniami lekarskimi."

Ha, ha
J.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2004-10-21 00:37:13

Temat: Re: Szkoła krzywdzi uczniów
Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

W odpowiedzi na pismo z dnia śro 20. października 2004 22:23 opublikowane na
pl.soc.edukacja podpisane Sławomir Żaboklicki:

>> ale pozostałe przedmioty zadowowe, jakich uczę to porażka. Jak bowiem mam
>> dobrze nauczać działu ,,Tworzenie stron WWW'', skoro nie jestem łebskim
>> masterem? Jak mam nauczać programowania, skoro nie napisałem żadnego
>> działającego programu?
>>
> Generalnie nie masz racji.
> Co innego mieć wiedzę zawodową, a co innego jej uczyć.

Owszem, ale Tu mówisz o tym, że zawodowiec może być złym dydaktykiem, a ja
mówię o tym, że nauczyciele, choćby genialni dydaktycy, nie mają szans na
bycie dobrymi zawodowcami, wobec czego nie mogą dobrze uczyć przedmiotów
zawodowych.

> Przypadki, które opisujesz dotyczą bardziej systemu nadzoru a
> właściwie jego braku. Piloci muszą co jakiś czas przechodzić
> badania, polatać na symulatorze, polatać pod okiem instruktora.
> Ma to na celu wyłapanie przyzwyczajeń i błędów stałych.
> Nauczyciel nie pójdzie na lekcję innego nauczyciela, a
> kontrola praktycznie nie istnieje. Stąd się biorą opisane przez Ciebie
> wynaturzenia.

Ale jakie wynaturzenia? To norma, bo w tym modelu SIĘ NIE DA INACZEJ!

>> Generalnie mam przerażenie w oczach, jak widzę to, co uczniowie robią na
>> przedmiotach zadowych.
> Literówka czy podświadomość?

Literówka


--
Jego Zupełna Bladoszarość Tristan Alder (numer seryjny #231723)
(ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2004-10-21 00:56:59

Temat: Re: Szkoła krzywdzi uczniów
Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

W odpowiedzi na pismo z dnia śro 20. października 2004 23:07 opublikowane na
pl.soc.edukacja podpisane Jonasz:

> Po drugie: dział "Tworzenie stron WWW", to nie jest kurs
> kwalifikacyjny dla webmastera, tylko takie jakby lizanie
> tortu, tzn. nie masz ich nakarmić, a jedynie pokazać
> jak wygląda i pachnie.

Ta... Tylko JA mam jeszcze jakieś szanse pokazać coś, co będzie jeszcze
jakoś-tam jadalne. Bo kiedyś widziałem stronę WWW od środka i kiedyś coś
prostego wydziergałem. Więc nabyłem za Muczos Dolaros książki i się
dokształcam. Ale to nie jest coś, co się wyniesie ze studiów i większość
znanych mi nauczycieli może conajwyżej wyklikać se wuwę w Łerdzie czy
Kartce Frontowej. Jak pytam uczniów co robią na tym czy innym przedmiocie,
to tylko MS-klikają. Nie ważne jaki jest przedmiot i jakie niby ma
przekazać treści. Bo te treści zawodowe, w przedmiotach zawodowych, to są
rzeczy, których nauczyciel nie zna! Jak się hobbystycznie czymś interesuje,
to może coś tam się douczy, ale tych przedmiotów jest duuużo, a nauczyciele
nie są specjalizowani w danych działach. Informatyk to informatyk i dupa --
uczy wszystkiego, co ma komputer w treści.

> Jeśli mają szczęście, to nawet
> poznają smak, ale na tym już ministrowi nie zależy.
> Masz w podstawie programowej, że uczeń "wie jak smakuje
> trud WWW-mastera"? Wręcz przeciwnie, łebski majster
> gotów pomyśleć, że jego zadaniem jest wykształcenie
> łebskich majsterków i zamęczyć ucznia czymś,
> co ni-hu-hu nigdy sie mu nie przyda.

No to po grzyba polazł na taki profil (BTW: przyda się każdemu wszystko! ja
np. kończyłem dość nieinteresujący mnie kierunek technikum, następnie
niezbyt pasjonujący mnie kierunek studiów, a jednak widza stamtąd
wyniesiona nieraz mi się przydawała, choć fachowiec ze mnie dupa w tychże
dziedzinach)

> Krótko mówiąc - niezupełnie zgadzam się z tobą. Warunki
> mamy dość ubogie, oczekiwania ogólnie też dość niskie,
> celem naszym nie jest nauczenie tylko przygotowanie do
> dalszego kształcenia...

Ale jakiego dalszego? Poziom na wielu uczelniach jest równie żenujący.
Wydajemy z siebie (my, czyli system oświatowy) tabuny nieuków i głąbów
ziemniaczanych! takich jakim i ja jestem. Przy inaczej zorganizowanej
oświacie, można by o wiele lepiej wykształcić młode pokolenie.

Pociachałem radośnie Twoje ironizowanie o Księgowej z Asystentem. Owszem,
masz rację, taki specjalista może mieć swoje inne wynaturzenia. Po prostu
wg mnie powinni być nauczyciele specjalizowani do danych zawodowych
przedmiotów. Nie Księgowa Na Zlecenie, ale nauczyciel księgowości, który
miałby w szkole 5 godzin i miałby obowiązek pracować w zawodzie uczonym
conajmniej na 1/2 etatu. Nie chodzi o Łebskiego Majstra, który będzie
wymagał Pentiuma X i Masy Drogich programów. Sensowny Łebski Majster będzie
korzystał z narzędzi bezpłatnych i wystarczy mu do tego nawet 486, a już na
pewno typowy pecet. Nie ma to być Drogi Pan Wuwowiec obslugujący Wielkie
Korporacje, ale ktoś, kto na codzień robi wuwy na zlecenia, kto tworzy
serwisy, a chce jeszcze np. 20 godzin rocznie poświęcić na
dział ,,Projektowanie WWW'' w LP. Na następne 20 godzin zastąpi go DTPowiec
i poprowadzi dział ,,DTP''.

Bo powiedz jakim cudem, opisany przeze mnie Murzyn z Dzikiego Lądu ma uczyć
nasze panienki Ekonomii, skoro on realiów polskich nie zna? Ale też po
jakich studiach musi być nauczyciel, żeby uczyć dobrze Pracowni
Ekonomiczno-Informatycznej? A to się ciągle zmienia. W zeszłym roku miałem
inne przedmioty niż w tym, a w 1999 i 2000 jeszcze inne. Nawet jakbym
chciał się specjalizować, to się nie da.

Jakim cudem mam być programistą, ekonomistą, księgowym, dtpowcem, łebskim
majstrem i Co Tam Jeszcze W programie nie wymyślą? Siedzę nad programami i
niemalże płaczę, bo w jeden tydzień muszę się douczać partii materiału z
kilku przedmiotów. Douczać sam, a do tego nie wszystko da się douczyć bez
doświadczenia, nie wszystko da się douczać krokami. No i co to za
nauczyciel, co wyprzedza ucznia o jedną lekcję ledwie?


--
Jego Zupełna Bladoszarość Tristan Alder (numer seryjny #231723)
(ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2004-10-21 00:59:58

Temat: Re: Szkoła krzywdzi uczniów
Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

W odpowiedzi na pismo z dnia śro 20. października 2004 23:07 opublikowane na
pl.soc.edukacja podpisane Jonasz:

> Po drugie: dział "Tworzenie stron WWW", to nie jest kurs
> kwalifikacyjny dla webmastera, tylko takie jakby lizanie
> tortu, tzn. nie masz ich nakarmić, a jedynie pokazać
> jak wygląda i pachnie.

Ta... Tylko JA mam jeszcze jakieś szanse pokazać coś, co będzie jeszcze
jakoś-tam jadalne. Bo kiedyś widziałem stronę WWW od środka i kiedyś coś
prostego wydziergałem. Więc nabyłem za Muczos Dolaros książki i się
dokształcam. Ale to nie jest coś, co się wyniesie ze studiów i większość
znanych mi nauczycieli może conajwyżej wyklikać se wuwę w Łerdzie czy
Kartce Frontowej. Jak pytam uczniów co robią na tym czy innym przedmiocie,
to tylko MS-klikają. Nie ważne jaki jest przedmiot i jakie niby ma
przekazać treści. Bo te treści zawodowe, w przedmiotach zawodowych, to są
rzeczy, których nauczyciel nie zna! Jak się hobbystycznie czymś interesuje,
to może coś tam się douczy, ale tych przedmiotów jest duuużo, a nauczyciele
nie są specjalizowani w danych działach. Informatyk to informatyk i dupa --
uczy wszystkiego, co ma komputer w treści.

> Jeśli mają szczęście, to nawet
> poznają smak, ale na tym już ministrowi nie zależy.
> Masz w podstawie programowej, że uczeń "wie jak smakuje
> trud WWW-mastera"? Wręcz przeciwnie, łebski majster
> gotów pomyśleć, że jego zadaniem jest wykształcenie
> łebskich majsterków i zamęczyć ucznia czymś,
> co ni-hu-hu nigdy sie mu nie przyda.

No to po grzyba polazł na taki profil (BTW: przyda się każdemu wszystko! ja
np. kończyłem dość nieinteresujący mnie kierunek technikum, następnie
niezbyt pasjonujący mnie kierunek studiów, a jednak wiedza stamtąd
wyniesiona nieraz mi się przydawała, choć fachowiec ze mnie dupa w tychże
dziedzinach)

> Krótko mówiąc - niezupełnie zgadzam się z tobą. Warunki
> mamy dość ubogie, oczekiwania ogólnie też dość niskie,
> celem naszym nie jest nauczenie tylko przygotowanie do
> dalszego kształcenia...

Ale jakiego dalszego? Poziom na wielu uczelniach jest równie żenujący.
Wydajemy z siebie (my, czyli system oświatowy) tabuny nieuków i głąbów
ziemniaczanych! takich jakim i ja jestem. Jestem jedną z wielu ofiar systemu
oświatowego i dalej napędzam taką machinę! Przy inaczej zorganizowanej
oświacie, można by o wiele lepiej wykształcić młode pokolenie.

Pociachałem radośnie Twoje ironizowanie o Księgowej z Asystentem. Owszem,
masz rację, taki specjalista może mieć swoje inne wynaturzenia. Po prostu
wg mnie powinni być nauczyciele specjalizowani do danych zawodowych
przedmiotów. Nie Księgowa Na Zlecenie, ale nauczyciel księgowości, który
miałby w szkole 5 godzin i miałby obowiązek pracować w zawodzie uczonym
conajmniej na 1/2 etatu. Nie chodzi o Łebskiego Majstra, który będzie
wymagał Pentiuma X i Masy Drogich programów. Sensowny Łebski Majster będzie
korzystał z narzędzi bezpłatnych i wystarczy mu do tego nawet 486, a już na
pewno typowy pecet. Nie ma to być Drogi Pan Wuwowiec obslugujący Wielkie
Korporacje, ale ktoś, kto na codzień robi wuwy na zlecenia, kto tworzy
serwisy, a chce jeszcze np. 20 godzin rocznie poświęcić na
dział ,,Projektowanie WWW'' w LP. Na następne 20 godzin zastąpi go DTPowiec
i poprowadzi dział ,,DTP''.

Bo powiedz jakim cudem, opisany przeze mnie Murzyn z Dzikiego Lądu ma uczyć
nasze panienki Ekonomii, skoro on realiów polskich nie zna? Ale też po
jakich studiach musi być nauczyciel, żeby uczyć dobrze Pracowni
Ekonomiczno-Informatycznej? A to się ciągle zmienia. W zeszłym roku miałem
inne przedmioty niż w tym, a w 1999 i 2000 jeszcze inne. Nawet jakbym
chciał się specjalizować, to się nie da.

Jakim cudem mam być programistą, ekonomistą, księgowym, dtpowcem, łebskim
majstrem i Co Tam Jeszcze W programie nie wymyślą? Siedzę nad programami i
niemalże płaczę, bo w jeden tydzień muszę się douczać partii materiału z
kilku przedmiotów. Douczać sam, a do tego nie wszystko da się douczyć bez
doświadczenia, nie wszystko da się douczać krokami. No i co to za
nauczyciel, co wyprzedza ucznia o jedną lekcję ledwie?


--
Jego Zupełna Bladoszarość Tristan Alder (numer seryjny #231723)
(ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2004-10-21 08:54:20

Temat: Re: Szkoła krzywdzi uczniów
Od: Jonasz <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 04-10-21 02:59, Użytkownik Tristan Alder napisał:

> Kartce Frontowej. Jak pytam uczniów co robią na tym czy innym przedmiocie,
> to tylko MS-klikają. Nie ważne jaki jest przedmiot i jakie niby ma
> przekazać treści. Bo te treści zawodowe, w przedmiotach zawodowych, to są
> rzeczy, których nauczyciel nie zna! Jak się hobbystycznie czymś interesuje,
> to może coś tam się douczy, ale tych przedmiotów jest duuużo, a nauczyciele
> nie są specjalizowani w danych działach. Informatyk to informatyk i dupa --
> uczy wszystkiego, co ma komputer w treści.
To jedyna możliwość - nie da się zatrudniać nauczycieli-amatorów,
bo szkoła tego nie wytrzyma a minister nie utrzyma. Jedyne, co
moim zdaniem jest niedobrze, to rozbuchane ambicje dotyczące
ilości przedmiotów w szkołach. Jakiś bezmyślny uniwersytukas
wymyśla różne "techniki", "technologie" i "techniczości"
z biurowości, ekonomii itd.

> No to po grzyba polazł na taki profil (BTW: przyda się każdemu wszystko! ja
> np. kończyłem dość nieinteresujący mnie kierunek technikum, następnie
> niezbyt pasjonujący mnie kierunek studiów, a jednak wiedza stamtąd
> wyniesiona nieraz mi się przydawała,
Bo coś musi ze sobą zrobić i w każdej szkole masz z 15
przedmiotów, z czego 3 ważne, 2 ciekawe a reszta to tylko
z musu. Każdemu się przyda trochę ogólnologii ze
społeczeństwa informatycznego, ale nie za bardzo intensywnej,
bo tylko znienawidzą te treści, a za 5 lat i tak będą nowsze
standardy i narzędzia. Nie opłaca się uczyć w szkole konkretów
o ile nie jest to szkoła przyzakładowa.

>> Krótko mówiąc - niezupełnie zgadzam się z tobą. Warunki
>> mamy dość ubogie, oczekiwania ogólnie też dość niskie,
>> celem naszym nie jest nauczenie tylko przygotowanie do
>> dalszego kształcenia...
> Ale jakiego dalszego? Poziom na wielu uczelniach jest równie żenujący.
> Wydajemy z siebie (my, czyli system oświatowy) tabuny nieuków i głąbów
> ziemniaczanych! takich jakim i ja jestem. Jestem jedną z wielu ofiar systemu
> oświatowego i dalej napędzam taką machinę! Przy inaczej zorganizowanej
> oświacie, można by o wiele lepiej wykształcić młode pokolenie.
Wykształcić - ale do czego? Wiesz, jak jest: wychowanie
patriotyczne, fizyczne, do życia w rodzinie...
O całościowych celach _edukacyjnych_ raczej niewiele
konkretów jest, specjaliści z poszczególnych dziedzin
uniwersyteckich w miarę przydzielanych godzin tną
albo pompują programy nauczania ze swoich przedmiotów...

Przetasowania administracyjne zastąpiły nam dyskusję
o podstawowych potrzebach edukacyjnych społeczeństwa.
Ludzie, co "wiedzą lepiej" wysmażyli społeczeństwu
tryb nauczania 9-letniego, które do żadnych konkretów
nie prowadzi. Razem z zerówką to jest 10 lat, czyli
radziecka 10-latka przyszła do naszych szkół.

Tabuny nieuków rzeczywiście są, ale nie tylko
w Polsce, również w innych krajach europejskich.
To jest triumf uniwersytetów, oszczędnego nauczania
teoretycznego. Nie chodzi tu o poziom nauczycieli,
tylko o podejście "trzeba zagospodarować czas nauki".

> przedmiotów. Nie Księgowa Na Zlecenie, ale nauczyciel księgowości, który
> miałby w szkole 5 godzin i miałby obowiązek pracować w zawodzie uczonym
> conajmniej na 1/2 etatu. (...)
> Korporacje, ale ktoś, kto na codzień robi wuwy na zlecenia, kto tworzy
> serwisy, a chce jeszcze np. 20 godzin rocznie poświęcić na
> dział ,,Projektowanie WWW'' w LP. Na następne 20 godzin zastąpi go DTPowiec
> i poprowadzi dział ,,DTP''.
Nie wydaje Ci się, że lepiej byłoby uczyć ekonomii
w jednym kształcie na różnych profilach?
Należałoby może opracować otwarty standard
umiejętności WWW zawierający zestaw kilkunastu
znaczników HTML do realizacji we wszystkich
typach szkół.
Niedawno pytałem na pl.soc.dzieci.starsze, czego
oczekują rodzice od szkoły pod względem nauczania
informatyki. Odezwała się jedna żywa matka z zawodu
informatyk i zasugerowała nauczanie ciągle tego
samego, ale na różne sposoby i w różnych aplikacjach.
Żeby celem nauczania było zapoznanie z 5 edytorami
tekstu, programami narzędziowymi itd.
Popatrz, że to nawet "wchodzi": Baltie, Logo Komenius,
PHP, Pascal/Kylix/Delphi, Python, C...
I tu dopiero "mądre głowy" niech wpasowują metody
numeryczne, pojęcia algorytmu, sekwencji itd.

Taka refleksja mnie tu naszła, że póki co, to mam
po prostu inne wytyczne: nauczyć dzieci, że są takie
rzeczy, jak program, typ dokumentu, protokół i inne
podstawy przypominające rysowanie szlaczków w klasie
pierwszej. Uczę w gimnazjum i nasze coroczne nabytki
przynoszą z podstawówki umiejętność trzymania myszki
w dłoni i uruchomienia gry "Skoki zimowe"(chyba).

> nasze panienki Ekonomii, skoro on realiów polskich nie zna? Ale też po
> jakich studiach musi być nauczyciel, żeby uczyć dobrze Pracowni
> Ekonomiczno-Informatycznej? A to się ciągle zmienia. W zeszłym roku miałem
> inne przedmioty niż w tym, a w 1999 i 2000 jeszcze inne. Nawet jakbym
> chciał się specjalizować, to się nie da.
No właśnie tylko_to, jest chore. O ile pamiętam,
do "starej szkoły" wysuwano zarzut skostnienia,
no i mamy teraz szkołę dynamiczną niczym
małpa-minister u Krasickiego.

> Jakim cudem mam być programistą, ekonomistą, księgowym, dtpowcem, łebskim
> majstrem i Co Tam Jeszcze W programie nie wymyślą? Siedzę nad programami i
> niemalże płaczę, bo w jeden tydzień muszę się douczać partii materiału z
> kilku przedmiotów. Douczać sam, a do tego nie wszystko da się douczyć bez
> doświadczenia, nie wszystko da się douczać krokami. No i co to za
> nauczyciel, co wyprzedza ucznia o jedną lekcję ledwie?
Nie masz, spokojnie. Masz tylko wygłosić pogadankę, podyktować
15 zdań notatki do zeszytów i na następnych zajęciach
sprawdzić, czy coś z tego im zostało. Uczymy wiedzy, teorii.
Czasem bardziej poglądowo, czasem bardziej doświadczalnie,
ale zawsze pobieżnie.
Gratuluję, że masz programy, bo ja przez pierwsze lata
pracy miałem problemy ze zdobyciem programów - niby
były, ale niedostępne. Dostałem rozkłady z podobnego
przedmiotu od dyrektora i szedłem z tym do uczniów.
Jak dostałem program nauczania, to dopiero się
przestraszyłem, taki był przedpotopowy:-)

Tak coś czuję, że nasza przyszłość, to szkoła jako
placówka raczej wychowawcza, udostępniająca liczne
kursy edukacyjne w postaci samouczków. Każdy uczeń
w indywidualnym tempie przyswaja i zalicza zastaw
obowiązkowy oraz kursy wybieralne. Wszystko w oparciu
o jednolity materiał złożony z samouczka na płycie
i otoczki internetowej z odpowiedniego wydawnictwa.
Dydaktycy mieszkają w Wydawniczej Dolinie, a resztę
kraju obsługują wychowawcy i bakałarze.
Z płyty będzie mnożenie, całkowanie, budowa komórki,
budowa żelazka, zasady gry w koszykówkę itd.

pozdrowienia
J.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2004-10-21 10:14:27

Temat: Re: Szkoła krzywdzi uczniów
Od: "Anna G." <a...@N...poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Jonasz napisał:

> [...]Taka refleksja mnie tu naszła, że póki co, to mam
> po prostu inne wytyczne: nauczyć dzieci, że są takie
> rzeczy, jak program, typ dokumentu, protokół i inne
> podstawy przypominające rysowanie szlaczków w klasie
> pierwszej. Uczę w gimnazjum i nasze coroczne nabytki
> przynoszą z podstawówki umiejętność trzymania myszki
> w dłoni i uruchomienia gry "Skoki zimowe"(chyba).[...]
Zgadzam sie z Toba całkowicie, a od siebie dodam jeszcze tylko tyle.
miałam zajęcia z anuczycielem pasjonatem. były wspaniałe jesli chodzi o
zainteresowanie uczniów przedmiotem, o ciekawe przyklady,
anegdoty...rzeczy, których nie ma w zwykłych podręcznikach.
niestety był beznadziejny w przekazywaniu samej wiedzy z przedmiotu,
czyli co, gdzie i w jaki sposób obliczamy.
Moim zdaniem pasjonaci maja to do siebie, że wymagaja od uczniów
znajomości podstaw przemiotu, a takich uczniów w każdej klasie jest z
reguły tylko kilku.
pozdrawiam

Ania
--
gg: 1361774

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2004-10-21 10:21:11

Temat: Re: Szkoła krzywdzi uczniów
Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Tristan Alder napisał(a):

> musiałem oddać, powiedział na starcie, że on się na ekonomii nie zna (jest
> zresztą Murzynem i na Polsce się ogólnie dość mało zna) i katuje te biedne
> panienki budową komputera i innymi technicznymi aspektami, choć ich
> specjalność to ,,finanse i rachunkowość''.


Kolejna opowieść mojego kolegi-specjalisty IT:

Kolega mówi:
Znajomego zmusili do uczenia TI i czasami nawet za niego lekcję
prowadziłem zdalnie.

Ja:
Jak zmusili?

Kolega mówi:
zmusili - normalnie, jest matetmatykiem, wiec stwierdzila Dyrekcja ze
moze uczyc TI, przeciez to to samo? A zdalnie lekja podobni jak tobie
klikalem Accessa, tylko ze na jego pulpit sie logowalem a klasa to
ogladala na swoich i sluchala przez sluchawki

--
Przemysław Adam Śmiejek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2004-10-21 10:27:26

Temat: Re: Szkoła krzywdzi uczniów
Od: "Anna G." <a...@N...poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Tristan Alder napisał:
> Witam,
> analizując kompetencje moich kolegów oraz swoje własne, doszedłem do
> wniosku, że szkoła krzywdzi uczniów.[...]

Oj, czyzby jakaś jesienna depresja?
W zasadzie wszystko w tym temacie powiedział juz Jonasz, o nauczycielach
pasjonatach tez juz pisałam. Cóż więcej pozostało?
Chyba dodam tylko tyle, że musisz pogodzic się z faktem, że w szkole sa
uczniowie o różnych umiejętnościach, różnych zainteresowaniach. Ty masz
im tylko wskazac droge, powiedziec co i jak, zachęcić, przygotowac do
tego co moze byc im potrzebne w przyszłosci. moze porozmawiaj z
uczniami, zapytaj czy z Twoich zajęć chcieliby wynosic cos wiecej.
twierdzisz, ze "Jak mam nauczać programowania, skoro nie napisałem żadnego
działającego programu?". A czy cos stoi na przeszkodzie by dac uczniom
takli program powiedzieć, że on nie działa i wspólnie go przeanalizować?
Może na poczatek mały rachunek sumienia? To czego oczekujesz od siebie,
to czego oczekują uczniowie.
Ponadto weź pod uwage, ze to jest szkoła a nie kurs tworzenia www czy
księgowości. Masz uczniów z różnymi umiejetnościami. Dla tych dobrych
pewnie są lub moga byc prowadzone jakies zajęcia dodatkowe.
Nie jest źle. Wiem, że potrafisz tłumaczyć, wskazywać drogę rozwiązania
problemu...wykorzystaj to i nie myśl ile ci jeszcze brakuje do ludzi,
którzy są "zawodowcami". A inni no cóż może tez zrobia sobie taki
rachunek sumienia, a może wszystkie te rozwazania po nich spływają.

pozdrawiam
Ania
--
gg: 1361774

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

slowka.pl nauka słówek przez email z nagraniami
nauczyciel doradca
Konspekt - w jakim jezyku?
Lektor - skladki
Rewelacyjne autorskie płyty

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Zbrodnia 3 Maja

zobacz wszyskie »