Strona główna Grupy pl.sci.psychologia To juz koniec....

Grupy

Szukaj w grupach

 

To juz koniec....

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-06-22 14:46:48

Temat: To juz koniec....
Od: "Pejter" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Własnie powrocilem z mojej juz trzeciej w ciągu trzech lat uczelni wyzszej i
znowu egzamin niezdany a poprawka we wrzesniu, siedze od siedmiu lat z
kobietą ktorej nie kocham , a mimo to z nią jestem bo boje sie jej
powiedziec co czuje i jak zareaguje, w pracy jestem tlumaczem a wiec
wszystkie dokumenty przechodza przeze mnie no i oczywiscie jak cos jest nie
tak to na mnie wszyscy psy wieszają, kazdy problem w firmie jest moim
problemem. Chce zalozyc wlasną firme, jednak nie angazuje sie w to bo cos
mnie blokuje nie mam do tego motywacji, chce ale nie wychodzi. Jeszcze na
dodatek moj ojciec ma guza na jelicie grubym i w czwartek idzie na operacje.
Jakby tego nie bylo dosc to jeszcze 2 mandaty zaplacilem za szybkosc i za
parkowanie.
Tak wygląda własnie moje zycie, zycie ktorego mam juz dosyc , coraz czesciej
mysle zeby ze sobą skonczyc. Nieustająca seria niepowodzen sprawia ze coraz
bardziej zamykam sie w sobie, boje sie ludzi, boje sie kontaktu z nimi.
Calymi dniami siedze w swoim pokoju i otym rozmyslam.
Najgorsze jest to ze to wszystko z mojej przyczyny sie dzieje. Ja nie umiem
walczyc , po kazdej klesce sie poddaje....

MAM DOSYC

Piotr


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-06-22 14:58:47

Temat: Re: To juz koniec....
Od: "amber" <a...@N...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Pejter

> Najgorsze jest to ze to wszystko z mojej przyczyny sie dzieje. Ja nie
umiem
> walczyc , po kazdej klesce sie poddaje....
>
> MAM DOSYC

Nigdy nie walcz. Walczac zawsze przegrasz.

Wyszperane w sieci:

Wszedł na mównicę, oparł się lekko oburącz o pulpit, a gdy ucichł gwar,
odezwał się w te słowa:

"Chcę wam przedstawić prostą zasadę sukcesu życiowego. Jest ona tak prosta i
łatwa, że aż niewiarygodna. Zasada ta brzmi: Musicie tak pokierować swą
podświadomością, aby ona sama pokierowała wami w zadanym kierunku.

Wiara w sukces - jest koniecznym warunkiem sukcesu. Nasze przekonania tworzą
nasze życie. Nie odwrotnie. Kto chce zmienić swe życie, musi zmienić swoje
przekonania. Nie będzie żył dobrze ten, kto uważa, że nie zasługuje na dobre
życie. Sukces mu nie wyjdzie, ponieważ podświadomie będzie sabotował swe
własne wysiłki. Każdy, kto odniósł sukces najpierw powiedział sobie, że
powinien odnieść sukces. Że jest tego wart.

Jeden z najlepszych prezydentów USA, Lincoln, przegrał 18 rozmaitych
kampanii wyborczych, zanim wygrał wybory do Białego Domu. Edison wykonał
około 10 tysięcy prób, zanim zbudował dobrą żarówkę. Długo im się nie
udawało, ale to ich nie zniechęciło, bo wierzyli w siebie.

Porażki trzeba przyjmować z wdzięcznością, powtarzam, z wdzięcznością. Każda
porażka jest krokiem do celu, ponieważ każda niesie jakąś lekcję. Traktowana
w ten sposób porażka nie będzie powodem depresji, ale zachętą - jestem
bliżej celu! Dlaczego? Bo już wiem, co mi w tym przeszkadza.

Do sukcesu potrzeba wytrwałości i woli. Wielu ludzi czegoś pragnie, ale nie
potrafi osiągnąć. Poprzestają na życzeniu. Życzenie nie wystarczy - jest
słabe i zmienne. Trzeba mieć zamiar, czyli podjąć decyzję - tak, osiągnę to
a to. I wtedy bezzwłocznie przystąpić do działania.

Spójrzcie na swoje życie jak na odbicie waszych zamiarów. Jesteście tam,
gdzie chcieliście być. Dokładnie w wybranym miejscu. Jesteście w takim
stanie psychicznym, jakiego pragnęliście - nawet, jeśli jesteście z siebie
niezadowoleni. Życie daje wam dokładnie to, czego szczerze pragniecie. Jak
to możliwe? Dzieje się tak dlatego, że najszczersze pragnienie, do którego
często nie chcecie się przyznać przed sobą, wpływa na tysiące decyzji, które
podejmujecie codziennie podświadomie. Czegoś innego sobie życzycie, ale
jeszcze nie postanowiliście, że to osiągniecie. I nie osiągacie dlatego, że
nie podjęliście decyzji. Natomiast czegoś innego pragniecie podświadomie, i
właśnie to osiągacie. Potem porównujecie świadome życzenie i rzeczywistość.
I dochodzicie do wniosku, że świat wam nie sprzyja. A to wy sami sabotujecie
swe życie. Osiągnęliście to, czego naprawdę chcieliście.

Nie bójcie się marzyć. I iść za marzeniem. To się może wydawać naiwne. I
jest naiwne. Bez naiwnego marzenia nie latalibyśmy w powietrzu, nie oglądali
obrazów na odległość. Każdy wynalazek, każda nowa idea, była zrazu naiwnym
marzeniem. Trzeba mieć odwagę, żeby marzyć i śnić wielkie sny. Nie krępujcie
podświadomości stawiając sobie za małe cele. Jak mówią Amerykanie - think
big, czyli myśl na wielką skalę. Think big and you will become big. Myśl na
wielką skalę a staniesz się wielki. Kto to powiedział? Polak z pochodzenia,
Roy Kroc, założyciel McDonalds?a, firma ma dziś 30 tysięcy lokali na całym
świecie.

Sukces jest skutkiem pewnej postawy umysłowej. Jest to zewnętrzny wyraz -
wewnętrznego skupienia. To skutek kierowania myśli na określony cel.
Niestety, większość ludzi uważa, ze sukces przychodzi z powodu okoliczności
zewnętrznych. Otóż nie, to my stwarzamy te okoliczności, które następnie
stwarzają sukces, albo mu przeszkadzają.

Umysł jest zdolny do wszystkiego, trzeba go jednak dobrze wykorzystać. Nasz
umysł jest jak góra lodowa. Widzimy tylko niewielką część świadomą,
natomiast ogromna część pozostaje niewidoczna, czyli podświadoma. I tam, w
tej głębi, pracuje motor życia. Podświadomość jest siedliskiem nawyków,
kompleksów i ograniczeń. Na dłuższą metę to właśnie podświadomość, a nie
okoliczności zewnętrzne, jest odpowiedzialna za nasze sukcesy i porażki.

Większość ludzi uważa, że w osiągnięciu tego, czego pragną, przeszkadza im
bezsilność. Inni uważają, że nie zasługują na to, czego chcą naprawdę. A
podświadomość ślepo i bezbłędnie wykonuje ten program porażki. Zaczyna się
to w dzieciństwie, kiedy słowa łatwo wpisują się w chłonny umysł i mogą
nawet zrujnować życie. Matka może odezwać się do dziecka: "Zacznij chodzić
po ziemi. Przestań bujać w obłokach" Słowa te wchodzą do programu, który
następnie wykona podświadomość. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że
są ofiarami pesymistycznego programu umysłu.

Na szczęście, wpływ na podświadomość ma nie tylko wasze otoczenie, ale także
wy sami. Nie wolno powtarzać sobie mniej lub bardziej bezwiednie, że "nic mi
nie wychodzi". Ten negatywny program zrealizuje się. Przeciwnie, trzeba
sobie powtarzać: "Każdego dnia i pod każdym względem jest mi lepiej i
lepiej", choćby wam się zdawało, że jest odwrotnie. Bo to jest właśnie
program, który trzeba dać podświadomości do wykonania. Trzeba te słowa
powtarzać jak najczęściej, najlepiej w stanie rozluźnienia, przed zaśnięciem
i po obudzeniu. Trzeba zalać podświadomość tą formułą, aż przeniknie do
głębi. A wtedy wyłoni się z odmętów - optymistyczna osobowość. Pojawi się
entuzjazm, energia, odwaga, wytrwałość w osiąganiu celów.

Nasze powodzenie, stan majątkowy, ba! nawet do pewnego stopnia kształt
fizyczny, uroda, jest skutkiem naszego wizerunku, jaki nosimy w umyśle.

Stawiamy sobie cele zawsze w zgodzie z własnym wizerunkiem. Nowy wizerunek
wytwarza nowe cele, a nowe cele stwarzają nowe życie. Kto chce poprawić swe
życie, ten musi poprawić swój wewnętrzny obraz. Stan naszego życia jest
projekcją naszego auto-wizerunku i naszej wiary w sukces. Dlatego
powtarzajcie - "każdego dnia i pod każdym względem jest mi lepiej i lepiej".
Ta prosta afirmacja ma ogromną siłę. Przy pomocy autosugestii można w każdej
chwili rozpocząć zmianę na lepsze swego wizerunku. Zmiana zajdzie stopniowo,
lecz zajdzie na pewno.

Afirmacje mogą być rozmaite, lecz każda skuteczna autosugestia musi być 1/
krótka, 2/ pozytywna - to znaczy nie może zawierać przeczenia; zdanie musi
być oznajmujące. A więc nie wolno powtarzać "nie jestem już leniwy",
ponieważ podświadomość utrwali kluczowe słowo "leniwy" i skutek będzie
odwrotny. Afirmacja powinna brzmieć: "Jestem pilny". Nawet gdy słowa
powtarza się zrazu mechanicznie i bez przekonania, po pewnym czasie
przynoszą efekty. Jednak im więcej włożycie uczucia w afirmacje, tym większa
będzie siła sugestii.

Musicie bardzo dokładnie wyobrażać sobie, jak wygląda osiągnięcie celu. Jak
zmieni się wasze życie, gdy osiągniecie to, czego pragniecie. Jak zareagują
znajomi, gdzie będziecie mieszkali, jakich będziecie mieli wtedy przyjaciół.
Wizualizacja powinna być pełna szczegółów, im więcej szczegółów tym lepiej.
Każdy detal obrazu należy bowiem do jakiegoś podświadomego programu
zachowań. A więc im więcej detali wprowadzicie do obrazu sukcesu, tym więcej
podświadomych programów zachowań zaprzęgniecie do osiągnięcia celu.

Jeśli skupicie myśli w pozytywnym kierunku, to osiągniecie co chcecie.
Jednak każdego dnia trzeba poświęcić trochę czasu na programowanie własnego
umysłu, na wizualizację oraz na marzenia.

Nasze myśli mają skłonność do tego, żeby się materializować. Dlatego myśli
trzeba bardzo uważnie obserwować. Jeśli będziecie stale skupiać umysł na
trudnościach, to je zatrzymacie przy sobie. Ziarnem są myśli a fakty są
żniwem. Ludzie sukcesu skupiają się na tym, co im pomaga osiągać zamiary, a
nie na tym, co im w tym przeszkadza. Wynalazcy oglądają w marzeniach swoje
wynalazki. Artyści oglądają dzieła. Przedsiębiorcy wyobrażają sobie rozkwit
biznesu. Myśli mają ogromną siłę. Dlatego musicie stale i wciąż napełniać
umysł myślami o kształcie sukcesu. Każda myśl ma siłę przyciągania rzeczy,
ludzi i okoliczności o podobnej naturze. Myśli negatywne przyciągną złe
wypadki. Myśli pozytywne przyciągają dobre. Jesteście sami twórcami swego
losu. Wasz los jest wynikiem tysięcy waszych podświadomych decyzji, z
których nawet nie zdajecie sobie sprawy.

Sekret sukcesu nie jest żadnym sekretem. Można go ująć w kilku prostych
słowach: Jeśli myślisz, że potrafisz, albo jeśli myślisz, że nie potrafisz,
to masz rację w każdym wypadku. Jest tak, jak myślisz."

Skończył, zaległa cisza, a gdy spojrzał po sali, ujrzał ludzi zasłuchanych w
słowa, które powoli zapadały im w pamięć, w podświadomość, w tajny program
umysłu. W zupełnej ciszy zszedł z mównicy. Wróci tu za tydzień.

Jan Gałecki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-22 15:43:21

Temat: Re: To juz koniec....
Od: "isia" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Pejter" <p...@i...pl> napisał w wiadomości
> siedze od siedmiu lat z
> kobietą ktorej nie kocham , a mimo to z nią jestem bo boje > sie jej
powiedziec co czuje i jak zareaguje,

Pamiętaj, że im później, tym gorzej, prawdopodobnie ona już ma poważne plany
z Tobą związane (choć głośno o tym nie mówi), gdyby jednak tak nie było, na
pewno cię kocha.
Zrób to teraz i po męsku, nie jak gówniarz.

> kazdy problem w firmie jest moim problemem.

Olej to ! Czy ktoś tak przejmuje się tym wszystkim, jak Ty? Zastanów się czy
warto marnować zdrowie ?!

>Chce zalozyc wlasną firme, jednak nie angazuje sie w to bo > cos mnie
blokuje nie mam do tego motywacji,

Życzę powodzenia i samozapacia !

>Jeszcze na dodatek moj ojciec ma guza na jelicie grubym i > w czwartek
idzie na operacje.

Zazwyczaj takie operacje kończą się sukcesem pod warunkiem, że Twój ojcjec
będzie przestrzegał po operacji zaleceń lekarzy. (Jak wiadomo ludzie w tym
wieku a zwłaszcza mężczyźni nie chcą słuchać lekarzy). Twój ojcjec może być
inny :)

> Jakby tego nie bylo dosc to jeszcze 2 mandaty zaplacilem > za szybkosc i
za parkowanie.

Hi hi hi. To przestrzegaj przepisów, a nie będzie już więcej takich
problemów.

> Tak wygląda własnie moje zycie, zycie ktorego mam juz >dosyc , coraz
czesciej mysle zeby ze sobą skonczyc.

DAJ SPOKÓJ ! LUDZIE MAJĄ NAPRAWDĘ POWAŻNE PROBLEMY, CIEBIE NATOMIAST DOPADŁA
ZWYCZAJNA DEPRESJA, otwórz szeroko okno, weź głęboki wdech i pomyśl, że
przed Tobą całe życie. Życzę Ci, abyś przestał tak myśleć i żył szczęśliwie.
Isia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-22 16:14:12

Temat: Re: To juz koniec....
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Własnie powrocilem z mojej juz trzeciej w ciągu trzech lat uczelni wyzszej
i
> znowu egzamin niezdany a poprawka we wrzesniu, siedze od siedmiu lat z

- w życiu nie chodzi o to, żeby się podnieść trzy razy, tylko o to, żeby
podnieść się dokładnie tyle razy ile trzeba.[moje]

- skąd Ci się ubzdurało, że tylko trzy razy? Skąd Ci się ubzdurało, że
wszystko MUSI być inne?

> Tak wygląda właśnie moje zycie, zycie ktorego mam juz dosyc , coraz
czesciej
> mysle zeby ze sobą skonczyc. Nieustająca seria niepowodzen sprawia ze
coraz
> bardziej zamykam sie w sobie, boje sie ludzi, boje sie kontaktu z nimi.
> Calymi dniami siedze w swoim pokoju i otym rozmyslam.
> Najgorsze jest to ze to wszystko z mojej przyczyny sie dzieje. Ja nie
umiem
> walczyc , po kazdej klesce sie poddaje....

- spójrz na dziecko uczące się chodzić. Przecież ono próbuje aż do skutku.
Zużywa na to dokładnie tyle czasu i wysiłku ile potrzeba i ani trochę za
mało. Jeszcze nie widziałem nikogo, kto by na etapie nauki chodzenia zaczął
tak marudzić jak Ty teraz. Co się z Tobą stało od momentu, kiedy nauczyłeś
się chodzić i mówić?

- to zrób ostateczny test na to, czy jesteś ostatnim idiotą chorym
psychicznie, czy może chodzi o coś zupełnie innego:

- przez następny tydzień zwracaj uwagę TYLKO na to co - Ci się udaje, co
jest OK, najlepiej jeszcze to zapisuj. Jeżeli się przyłapiesz na dłuższym
marudzeniu - resetujesz licznik i zaczynasz tydzień od początku.

Jeśli nawet nie zaczniesz z powodu marudzenia albo Ci się nie uda dojechać
do końca- to wykup miejsce na cmentarzu albo w szpitalu psychiatrycznym :)
Potem owiń się białym prześcieradłem i marudząc że "mi się trzy razy nie
udało" połóż się w ciemnym koncie. Nawet gdybyś miał 3 BMW, żonę modelkę i
12 willii to równie dobrze też mógłbyś tak pierdolić bez sensu i zaćpać się
na śmierć. Niektórzy już tak robią przez całe życie...

Ciekawe jak to robią ci, którzy są samotni, bezrobotni ze średnim
wykształceniem, w długach - a mimo to są pogodni i zamiast wypisywać głupoty
na listę i robić z siebie publicznie durnia - biorą się w garść i kombinują
co zacząć ROBIĆ INACZEJ żeby mieć też INNE REZULTATY.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-22 18:06:01

Temat: Re: To juz koniec....
Od: "WujkO" <w...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> wykształceniem, w długach - a mimo to są pogodni i zamiast wypisywać
głupoty
> na listę i robić z siebie publicznie durnia - biorą się w garść i
kombinują

to on robi z siebie durnia ???
a niesłyszał o potrzebie wygadania sie, uzewnętrznienia??


Wujko



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-22 18:18:30

Temat: Re: To juz koniec....
Od: Papik <p...@g...w.astercity.net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 22 Jun 2002 16:46:48 +0200, Pejter napisał/napisała:
> Własnie powrocilem z mojej juz trzeciej w ciągu trzech lat uczelni wyzszej i
> znowu egzamin niezdany a poprawka we wrzesniu,

To normalka.. Ja wprawdzie jestem od 6 lat na jednej uczelni, tym samym
kierunku ale tez mam 3 poprawki we wrzesniu.. Te przedmioty ciagna sie za
mna od 3 lat.. Nowe, brane awansem zaliczam zawsze za 1 podejsciem na ocene
minnimum 3,5.

> siedze od siedmiu lat z
> kobietą ktorej nie kocham , a mimo to z nią jestem bo boje sie jej
> powiedziec co czuje i jak zareaguje,

Hmm moze jednak bez milosci jest Ci z nia na tyle dobrze,ze nie strach jest
przeszkoda a wygoda i lenistwo ?

> w pracy jestem tlumaczem a wiec
> wszystkie dokumenty przechodza przeze mnie no i oczywiscie jak cos jest nie
> tak to na mnie wszyscy psy wieszają, kazdy problem w firmie jest moim
> problemem.

Niestety mam podobnie :) Jesli cos nie dziala (robie za
administratora,serwisanta,helpdeska, "pomoc domowa") to na pewno musi to byc
moja wina.. Z poczatku mialem dolek z tego powodu ale potem zaczalem sie z
tego smiac i juz mnie "wieszane psy" nie strasza.

> Chce zalozyc wlasną firme, jednak nie angazuje sie w to bo cos
> mnie blokuje nie mam do tego motywacji, chce ale nie wychodzi.

Takze nie mam motywacji. Przestalem ja miec w 4 klasie szkoly sredniej. Nie
potrafie sobie przypomniec co mnie motywowalo przedtem do nauki, dzialania,
wysilku.. :(

> Jeszcze na
> dodatek moj ojciec ma guza na jelicie grubym i w czwartek idzie na operacje.

29.05 zmarla moja ukochana babunia. Nie bede ryzykowal stwierdzenia,ze byla
mi blizsza niz matka (w koncu cale dziecinstwo spedzilem na jej rekach).
Nie potrafie do siebie dojsc..
Mysle,ze u Twojego ojca wszystko bedzie dobrze. Nie martw sie tym i spedzaj
mozliwie duzo czasu z osoba, ktora kochasz i ktora, moim zdaniem, potrzebuje
Twojej obecnosci w trudnych chwilach.

> Jakby tego nie bylo dosc to jeszcze 2 mandaty zaplacilem za szybkosc i za
> parkowanie.

To aqrat male piwo. Zwykla materialno-finansowa strata.

> Tak wygląda własnie moje zycie, zycie ktorego mam juz dosyc , coraz czesciej
> mysle zeby ze sobą skonczyc.

To nie jest wyjscie..
Ja juz bylem 2 razy na parapecie swojego okna (7 pietro) i za kazdym razem
po prostu nie chcialo mi sie skoczyc.. Patrzylem w lewo, patrzylem w prawo i
stwierdzalem,ze nie bede z siebie robil widowiska tam na dole..
Od 3 lat nawet mi przez mysle nie pzrechodzi podobny wyczyn.

> Nieustająca seria niepowodzen sprawia ze coraz
> bardziej zamykam sie w sobie, boje sie ludzi, boje sie kontaktu z nimi.
> Calymi dniami siedze w swoim pokoju i otym rozmyslam.

Wyjdz z domu, zapomnij o tym calym swiecie w ktorym masz same niepowodzenia.
Idz do kina, na spacerek, ogladaj ladne drzewka, ptaszki, kobiety w kusych
bluzeczkach.. ODETCHNIJ.

> Najgorsze jest to ze to wszystko z mojej przyczyny sie dzieje.

Nic sie nie dzieje TYLKo i wylacznie z naszej przyczyny (nawet do "wpadki"
potrzeba jest dwojga ;).

> Ja nie umiem walczyc , po kazdej klesce sie poddaje....

Nie "poddajesz" tylko robisz sobie odpoczynek do nastepnej walki :)
Drobna roznica a o ile lepiej brzmi.

Moim skromnym zdaniem powinienes sobie odpoczac od myslenia, zamartwiania
sie problemami i "wyjsc" z tego Twojego obecnego otoczenia.

Ps. Pomysl takze o spacerze do jakiegos psychologa/terapeuty/przyjaciela, z
ktorym moglbys pogadac o swoich problemach. Nie roztrzasaj ich w samotnosci!


--
Motto: * Byle do 21 października ! * Pawel -PAPIK- Pomorski
PAPIK - Positronic Android Programmed for Infiltration and Killing
GG: 70701

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-22 18:47:48

Temat: Re: To juz koniec....
Od: Papik <p...@g...w.astercity.net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 22 Jun 2002 16:58:47 +0200, amber napisał/napisała:
[...]
> Skończył, zaległa cisza, a gdy spojrzał po sali, ujrzał ludzi zasłuchanych w
> słowa, które powoli zapadały im w pamięć, w podświadomość, w tajny program
> umysłu. W zupełnej ciszy zszedł z mównicy. Wróci tu za tydzień.

Ja to wszystko przeczytam sobie jeszcze kilka razy aby utrwalic i jak
skoncze zaczne wprowadzac w czyn..
Cholera, faktem jest,ze podswiadomie nie licze na sukces (wierze w
przegrana)...

Dobra znikam czytac.

Ps. Jestem pod glebokim wrazeniem - DZIEKI!

--
Motto: * Byle do 21 października ! * Pawel -PAPIK- Pomorski
PAPIK - Positronic Android Programmed for Infiltration and Killing
GG: 70701

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-22 19:10:50

Temat: Re: To juz koniec....
Od: "Witold" <B...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pejter" <p...@i...pl> napisał w wiadomości
news:af2285$hml$1@news.tpi.pl...
> Własnie powrocilem z mojej juz trzeciej w ciągu trzech lat uczelni wyzszej
i
> znowu egzamin niezdany a poprawka we wrzesniu, siedze od siedmiu lat z
> kobietą ktorej nie kocham , a mimo to z nią jestem bo boje sie jej
> powiedziec co czuje i jak zareaguje, w pracy jestem tlumaczem a wiec
> wszystkie dokumenty przechodza przeze mnie no i oczywiscie jak cos jest
nie
> tak to na mnie wszyscy psy wieszają, kazdy problem w firmie jest moim
> problemem. Chce zalozyc wlasną firme, jednak nie angazuje sie w to bo cos
> mnie blokuje nie mam do tego motywacji, chce ale nie wychodzi. Jeszcze na
> dodatek moj ojciec ma guza na jelicie grubym i w czwartek idzie na
operacje.
> Jakby tego nie bylo dosc to jeszcze 2 mandaty zaplacilem za szybkosc i za
> parkowanie.
> Tak wygląda własnie moje życie...
Tylko tyle? Nawet zlew Ci się nie zapchał? Lodówka nie zepsuła? Plomba nie
wyleciała? Facet! To co Ty wiesz o problemach???
A użalaniem się nad sobą na pewno nie wygrasz niczego. No, może wytargujesz
trochę litości i współczucia. Ale jeśli tylko o to Ci chodzi...

--
Serdeczne pozdrowienia,
Witek
Jak bardzo trzeba być mądrym, by zawsze być dobrym! Marie van
Ebner-Eschenbach



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-22 19:45:44

Temat: Re: To juz koniec....
Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Witold" <B...@i...pl> wrote in message
news:22067-1024773889@as1-205.opole.dialup.inetia.pl
...
>[...]
> > Jakby tego nie bylo dosc to jeszcze 2 mandaty zaplacilem za szybkosc i
za
> > parkowanie.
> > Tak wygląda własnie moje życie...
> Tylko tyle? Nawet zlew Ci się nie zapchał? Lodówka nie zepsuła? Plomba nie
> wyleciała? Facet! To co Ty wiesz o problemach???
> A użalaniem się nad sobą na pewno nie wygrasz niczego. No, może
wytargujesz
> trochę litości i współczucia. Ale jeśli tylko o to Ci chodzi...

Czasem potrzeba czlowiekowi wlasnie troche tej litosci oraz wspolczucia.
Problemow chyba nie mozna ze soba porownywac - w roznych sytuacjach maja one
rozna 'wage'.

Dobrze jest, gdy sie czlowiek czasem wyzali ze swoich problemow.
--
Neo[EZN]
http://wroclaw.dolny.slask.pl - Wroclaw na starej fotografii


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-22 20:15:30

Temat: Re: To juz koniec....
Od: "Krzysztof" <k...@a...mail.ru> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pejter" <p...@i...pl> napisał w wiadomości
news:af2285$hml$1@news.tpi.pl...

> Własnie powrocilem z mojej juz trzeciej w ciągu trzech lat uczelni
wyzszej i
> znowu egzamin niezdany a poprawka we wrzesniu,

godna podziwu wytrwalosc. niejeden by sie poddal.

siedze od siedmiu lat z
> kobietą ktorej nie kocham , a mimo to z nią jestem bo boje sie jej
> powiedziec co czuje i jak zareaguje,

nie wiem, czy by ze mna jakas wytrzymala _siedem lat_, jakbym jej nie
kochal i jakbym nie byl szczery w zwiazku :-) (czytaj: watpie :-))) )

Jednak masz cos w sobie takiego, ze wytrzymuje, choc zwiazek jest
lekko zaburzony :-)

w pracy jestem tlumaczem a wiec
> wszystkie dokumenty przechodza przeze mnie no i oczywiscie jak cos
jest nie
> tak to na mnie wszyscy psy wieszają,

od ilu lat cos jest ciagle nie tak, a mimo to Cie trzymaja?
Myslisz, ze nie znalazlby sie ktos na Twoje miejse? Wiec jednak jest
cos takiego w Twojejpracy, ze cie trzymaja, no nie?

Chce zalozyc wlasną firme, jednak nie angazuje sie w to bo cos
> mnie blokuje nie mam do tego motywacji, chce ale nie wychodzi.

Moze to po prostu nie dla Ciebie?
Moze jednak lepsza jest dla Ciebie rola specjalisty-doradcy

Jeszcze na
> dodatek moj ojciec ma guza na jelicie grubym i w czwartek idzie na
operacje.

To jest cos, na co nie masz wplywu.
Ale mozesz cos zrobic - byc z nim. Nie wmawiac, ze na 100%
wyzdrowieje, ani nie traktowac jak zmarlego za zycia. ale po prostu
byc i dac mu sie wygadac. Byc bezwarunkowo, tzn. nie: "akceptuje Cie,
kocham Cie, ale nie martw sie, na pewno wyzdrowiejesz". Nie przerzucac
wlasnych oczekiwan na niego, bo go to obciaza dodatkowo.

Zeby nie bylo nieporozumien: nie twierdze, ze jest smiertelnie chory,
absolutnie. Wielu chorych zyje po resekcji jelita dlugo i jakosc zycia
nawet jest wysoka, niektorzy tak sie wrecz przyzwyczajaja do stomii,
ze nie chca odtworzenia odbytu. Sam znam jedna taka osobe.

Chodzi mi o to, co on moze wyczytac miedzy wierszami: chce, zebys
wyzdrowial, jak nie wyzdrowiejesz, to co ja zrobie bez ciebie, bedzie
mi przykro, musisz wyzdrowiec dla matki itd. Dodatkowe obciazenie. On
i tak bedzie chcial szybko wyzdrowiec dla Was, jezeli stosunki w
rodzinie sa w miare w porzadku.

Nie poruszac tematu wyzdrowienia i smierci, jezeli on go nie poruszy.
A jakzacznie cos mowic, ze jakbym nie przezyl itp. wysluchac. Chyba,
ze np. spyta czy bedzie zdrowy, to wtedy i owszem: tak, jezeli w to
wierzysz.

> Jakby tego nie bylo dosc to jeszcze 2 mandaty zaplacilem za szybkosc
i za
> parkowanie.

primo to stac Cie na mandaty
a secundo to co Cie w tych mandatach tak martwi????

> Tak wygląda własnie moje zycie, zycie ktorego mam juz dosyc , coraz
czesciej
> mysle zeby ze sobą skonczyc.

i starasz sie o tym komus powiedziec. to jest duzy plus, w
przeciwienstwie do tych, ktorzy tego nie robia. Jestes swiadomy i
samokrytyczny.

BTW to pomysl, zeby z soba skonczyc to chyba kazdemu kiedys do glowy
przyszedl. rzecz w tym, czy pozostaje on jednym z pomyslow, ktore
odrzucasz, czy tez zaczynasz planowac, zaczynasz uwazac, ze to
wyjscie. Bo wyjsciem nie jest.

Nieustająca seria niepowodzen sprawia ze coraz
> bardziej zamykam sie w sobie, boje sie ludzi, boje sie kontaktu z
nimi.
> Calymi dniami siedze w swoim pokoju i otym rozmyslam.

moze porownywanie sie do innych nie jest najlepszym wyjsciem, ale
zauwaz, ze jestes dalej na drodze rozwiazania swoich problemow od
tych, ktorzy neguja ich istnienie. I ze jestes ich swiadomy.

> Najgorsze jest to ze to wszystko z mojej przyczyny sie dzieje. Ja
nie umiem
> walczyc , po kazdej klesce sie poddaje....

jakos nie zauwazylem, po tym, co napisales? Nie studiujesz jednak od
trzech lat? Nie pracujesz? Krasnoludki napisaly tego posta? Zamien
"wszystko" na "czesc", a za "kazdej" na "niektorych". I wtedy juz
bedziesz blizej prawdy.

Pozdrawiam,
Krzysztof



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Moje podejscie do zdrady :)
Nerwica natrectw - kilka pytan
wojna, przemoc bin Laden
Byc aniolem
Ku prawdzie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »