Data: 2003-09-17 13:23:36
Temat: Tycie - wszystkiemu winna jest glukoza!
Od: "magda" <m...@f...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam....
To bardzo proste.....
Glukoza, w wysokich stężeniach jest toksyczna dla elementów komórkowych krwi -
niszczy je, poprzez mechanizm osmotyczny - ten sam, który sprawia, że cukier
zabija bakterie w konfiturach babuni i nadaje im wielomiesięczną trwałość.
Jeżeli poziom glukozy wzrośnie do niebezpiecznych wartości, incydentalnie - na
przykład po przejedzeniu się babciną konfiturą, wtedy organizm za wszelką cenę
stara się usunąć szkodliwy jej nadmiar z krwiobiegu i błyskawicznie nasila
produkcję i uwalnianie insuliny. Insulina usuwa z krwi toksyczną glukozę -
kieruje ją głównie do tkanki tłuszczowej, gdyż jedynie ta tkanka jest zdolna
spożytkować jej nadmiar. W przeciwieństwie bowiem do innych tkanek, nie posiada
żadnego limitu w możliwościach przerobu glukozy i po prostu zamienia ją w
tłuszcz zapasowy. Gdy glukoza „znika" w tkance tłuszczowej, zaczyna brakować
jej dla komórek krwi, neuronów i komórek mięśniowych. Efekt - nadmiar glukozy
nie daje energii - odbiera energię i motywację do pracy.
Jeżeli podwyższony poziom glukozy, a co za tym idzie, również insuliny,
utrzymuje się permanentnie w krwiobiegu (sytuacja łakomczuchów przejadających
się słodyczami), mięśnie tracą wrażliwość na anaboliczne działanie insuliny
(insulinooporność) i energetyczne glukozy (obniżona tolerancja glukozy).
Glukoza i insulina trafiają głównie do tkanki tłuszczowej, która reaguje
odwrotnie niż mięśnie - zwiększa trzykrotnie zdolność zagospodarowywania
glukozy - rozrasta się ponad miarę, co prowadzić może do tzw. otyłości
monstrualnej. Trudno wyobrazić sobie gorszą dla kulturysty sytuację: wątłe
mięśnie i zwały sadła.
Jakby tego było mało, trwały podwyższony poziom glukozy hamuje aktywność
neuroprzekaźników mózgowych regulujących apetyt - serotoniny i histaminy. W tej
sytuacji wzrasta tolerancja pokarmu, co oznacza, że uczucie sytości pojawia się
późno, w skrajnych przypadkach, nie pojawia się wcale - facet może wrzucić w
siebie tyle żarcia, na ile pozwoli pojemność żołądka, a ten rozciąga się z
czasem i wiotczeje. Ilość pochłanianego jedzenia jest niewyobrażalna - duże
wiaderko lub mała furmanka. Zawsze, kiedy widzicie potwornego grubasa,
wiedźcie, że swoje kalectwo zawdzięcza on węglowodanom.
I co wy na to???
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|