Data: 2002-06-02 18:14:45
Temat: Uciekac od perfekcjonizmu
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka)
Pokaż wszystkie nagłówki
On Sun, 2 Jun 2002 19:06:04 +0200, EvaTM wrote:
>Przestrzegam Was, drogie i drodzy moi przed Życiem
>w biegu.
>Życiem na Granicy, życiem na ostrzu brzytwy.
>Wystarczy moment nieuwagi ! i spada się w Czarną dziurę bez Dna.
>Tak.. to jest taniec na linie, albo lepiej " jazda na rowerze".
>tyle że na Linie właśnie..
>Nie bierzcie na swoje barki zbyt wiele.
>Nie przejmujcie się byle g*;-)).
>
>Wszystko to, co jest ponad siły, jest merde. ;)
>Konkurencja, pozycja, dominacja, udowadnianie na siłę
>czegoś komuś. Tłumaczenie nie mogącym zrozumieć.
>Rywalizacja...
>
UCIEKAC OD PERFEKCJONIZMU
"Doskonalosci tez przyda sie umiar."
- Tadeusz Kotarbinski
Ktos mi kiedys, chyba zeby sie ze mna podroczyc,
przygadal, ze w zblizeniu ze mna widzi sie same plusy - oj,
niedobrze! Przypomnialo mu to cos pewnie cholernie
nieprzyjemnego i pewnie z cholernie trudnego dziecinstwa, bo
czulo sie w jego slowach wyrazna gorycz i dezaprobate, nie
chcial jednak wyznac o co chodzi, owiewajac cala sprawe
tajemnica.
A dla mnie to zadna tajemnica. To moje najpowazniejsze
psychiczne przeklenstwo! Zawsze najlepsza, zawsze najpierwsza,
prymuska robiaca tragedie z powodu zaledwie (!) czworkowej
oceny, jak chuliganka to tez zaraz szef bandy, a nie tam zaden
tuzinkowy rozrabiacz - bierny pionek... Dobrze chociaz, ze ten
okres mlodzienczego chuliganstwa przeszedl mi bardzo szybko, bo
jak nic skonczylabym w kryminale. ;-)
Perfekcjonizm! Wciaz lepiej, wciaz wiecej, wciaz dalej,
podnos poprzeczke, podwyzaj pulapy, kurna Olek, chyba nie ma w
zyciu nic koszmarniejszego. Wciaz wymagasz od siebie wiecej,
nigdy nie jestes z siebie zadowolony, przychodzi pierwsza
naprawde powazna porazka i - pierdut! - pekasz. Jak juz wiecie,
peklam w drebiezgi i bylam rozbita na depresyjne kawalki przez
prawie dziesiec lat.
Dopiero teraz, po "wyzdrowieniu" spuscilam siebie z
lancucha. Zadnych smyczy, zadnych cugli, zadnego chomata. Jak
pies spuszczony ze znienawidzonego lancucha. Luz, elastycznosc,
ambicje miedzy bajki, ogolnie - krzanie i juz. ;-) Honorat
Kozmirski radzi: "Nadrabiaj pokora, czego ci braknie w
doskonalosci." A pokory we mnie na szczescie za grosz,
niedoskonala wiec jestem. I dobrze.
Mowie sobie - o nie, wlasnych dzieci na takich
psychicznych paranoikow nie wychowam. Pierwszy przyszedl na
swiat Michalek. Co tylko usiadl do lekcji, to ja mu zaraz: -
Daj spokoj, idz sie pobawic zamiast sleczec nad ksiazka,
niewazne dobry czy dostateczny. - I grzeczny synek tak robil.
Dopiero jakos przed matura stalo sie oczywiste, ze moj
pierworodny nie mial najmniejszych zadatkow, by byc
jakimkolwiek perfekcjonista, nawet srednio dobrym, poszedl
najwyrazniej w tate i byl leniem jak cholera. Uczyl sie tylko
tego, co go pasjonowalo, reszte olewal. Cud boski, ze zdal
mature, teraz konczy studia z informatyki, ktorej byl
pasjonatem od malego, a ja, idiotka, zamiast go motywowac do
nauki, jeszcze go odciagalam. To sie nazywa blad pedagogiczny,
ale zmylily mnie osobiste przeslanki - ja tam nawet fizyke,
ktorej nienawidzilam, wyrylam tak, by byc najlepsza. Zawsze i
we wszystkim najlepsza! W kazdym razie dla dziecka chcialam
niby tez jak najlepiej, a i moje starania wydawaly sie
logiczne, no nie?
Dzieki Bogu, Dorotka, uczennica liceum, jest na tyle
madra, ze nie pozwala mi sie w ogole wtracac do swoich wynikow
w nauce. Jest super dobra, ale ma to dokladnie w nosie, ambicji
ani za grosz, uff.
:-)
////////////////////////////////////////////////////
/////////////////////
UCIEKAC OD PERFEKCJONIZMU
"Doskonalosci tez przyda sie umiar."
- Tadeusz Kotarbinski
Ktos mi kiedys, chyba zeby sie ze mna podroczyc,
przygadal, ze w zblizeniu ze mna widzi sie same plusy - oj,
niedobrze! Przypomnialo mu to cos pewnie cholernie
nieprzyjemnego i pewnie z cholernie trudnego dziecinstwa, bo
czulo sie w jego slowach wyrazna gorycz i dezaprobate, nie
chcial jednak wyznac o co chodzi, owiewajac cala sprawe
tajemnica.
A dla mnie to zadna tajemnica. To moje najpowazniejsze
psychiczne przeklenstwo! Zawsze najlepsza, zawsze najpierwsza,
prymuska robiaca tragedie z powodu zaledwie (!) czworkowej
oceny, jak chuliganka to tez zaraz szef bandy, a nie tam zaden
tuzinkowy rozrabiacz - bierny pionek... Dobrze chociaz, ze ten
okres mlodzienczego chuliganstwa przeszedl mi bardzo szybko, bo
jak nic skonczylabym w kryminale. ;-)
Perfekcjonizm! Wciaz lepiej, wciaz wiecej, wciaz dalej,
podnos poprzeczke, podwyzaj pulapy, kurna Olek, chyba nie ma w
zyciu nic koszmarniejszego. Wciaz wymagasz od siebie wiecej,
nigdy nie jestes z siebie zadowolony, przychodzi pierwsza
naprawde powazna porazka i - pierdut! - pekasz. Jak juz wiecie,
peklam w drebiezgi i bylam rozbita na depresyjne kawalki przez
prawie dziesiec lat.
Dopiero teraz, po "wyzdrowieniu" spuscilam siebie z
lancucha. Zadnych smyczy, zadnych cugli, zadnego chomata. Jak
pies spuszczony ze znienawidzonego lancucha. Luz, elastycznosc,
ambicje miedzy bajki, ogolnie - krzanie i juz. ;-) Honorat
Kozmirski radzi: "Nadrabiaj pokora, czego ci braknie w
doskonalosci." A pokory we mnie na szczescie za grosz,
niedoskonala wiec jestem. I dobrze.
Mowie sobie - o nie, wlasnych dzieci na takich
psychicznych paranoikow nie wychowam. Pierwszy przyszedl na
swiat Michalek. Co tylko usiadl do lekcji, to ja mu zaraz: -
Daj spokoj, idz sie pobawic zamiast sleczec nad ksiazka,
niewazne dobry czy dostateczny. - I grzeczny synek tak robil.
Dopiero jakos przed matura stalo sie oczywiste, ze moj
pierworodny nie mial najmniejszych zadatkow, by byc
jakimkolwiek perfekcjonista, nawet srednio dobrym, poszedl
najwyrazniej w tate i byl leniem jak cholera. Uczyl sie tylko
tego, co go pasjonowalo, reszte olewal. Cud boski, ze zdal
mature, teraz konczy studia z informatyki, ktorej byl
pasjonatem od malego, a ja, idiotka, zamiast go motywowac do
nauki, jeszcze go odciagalam. To sie nazywa blad pedagogiczny,
ale zmylily mnie osobiste przeslanki - ja tam nawet fizyke,
ktorej nienawidzilam, wyrylam tak, by byc najlepsza. Zawsze i
we wszystkim najlepsza! W kazdym razie dla dziecka chcialam
niby tez jak najlepiej, a i moje starania wydawaly sie
logiczne, no nie?
Dzieki Bogu, Dorotka, uczennica liceum, jest na tyle
madra, ze nie pozwala mi sie w ogole wtracac do swoich wynikow
w nauce. Jest super dobra, ale ma to dokladnie w nosie, ambicji
ani za grosz, uff.
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|