From: "majka" <m...@k...chip.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: maly (?) problem
Date: Sun, 17 Aug 2003 16:17:16 +0200
Lines: 58
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
NNTP-Posting-Host: 213.227.72.54
X-Original-NNTP-Posting-Host: 213.227.72.54
Message-ID: <3...@n...vogel.pl>
X-Trace: news.vogel.pl 1061129759 213.227.72.54 (17 Aug 2003 16:15:59 +0200)
X-Authenticated-User: majka
X-Complaints-To: U...@n...vogel.pl
Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!news.vogel.pl!n
ot-for-mail
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:220641
Ukryj nagłówki
we czwartek poklocilma sie z moim facetem......nie ukrywam ze to ja zaczelam
sie irracjonalnie przepier...... ale potem to juz polecialo jak lawina, on
sie wkurzyla, zreszta nie wazne, wazne ze ciagnie sie to za nami juz az do
dzisiaj.
wczoraj wieczorem kiedy juz obrzucilismy sie przez gg i maile obelgami, bylo
po 23, ja chcialam juz pojsc spac, on zadal mi pytanie czy moge teraz na
spokojnie z nim pogadac, czy dam rade?
a ja zmeczona, "zagotowana" z szalejacymi emocjami i nerwami znajac siebie,
pomysalam chwilke i doszlam do wniosku ze nie potrafie spokojnie pogadac, ze
pewnie gdzies znowu sie wkurze i ze wole to przespac i pogadac
dzisiaj.......
napisalam mu doslownie :"nie dam rady spokojnie pogadac" wiec on wpadl w
furie, zwyzywal mnie, nawrzeszczal ze nie chce ratowac wiazku itd, itp
dzisiaj rano dowiedzialam sie ze w ten sposob spierdolilam wszytsko, ze on
ze mna zrywa bo niechcialam (ja nie chcialam?????!!!!) z nim gadac......
a ja mialam tylko dosc kolejnej albo cigale tej same (to bez roznicy)
awnatury.....a znajac siebie wiedzialam ze moge wybuchnac
myslalam ze jak ochlone i sie uspokoje, ze jak emocje troche sie ochlodza to
bedziemy mogli pogadac spokojnie......a tymczasem on sie wkurzyl tylko o to
ze ja powiedzialam prawde
teraz juz boje sie mowic cokolwiek...
dzisiaj mi powiedzial ze to wszytsko moja wina i jak bede umiala madrze do
tego podejsc (przeanalizowac (????) te pare dni) to moze sie uda
a ja nie wiem co mam teraz zrobic
czy ktos moze mi powiedziec o co chodzi temu facetowi?
czemu nie moglam miec wlasnego zdania? czemu nie zaakceptowal mojej
odpowiedzi????
co zlego zrobilam piszac ze nie mam sily na spokojna rozmowe?
a moze wogle nie powinnam byla odpowiadac na jego pytanie tylko powolic mu
robi co on chce, pozwoli mu sterowac soba?
analizowanie tego co sie stalo teraz kiedy onat wsciekly mi wydaje sie
bezsensem, bo po co mam roztrzasac tak bolesne i jeszcze cieple wspomnienia
jezeli on ze mna zerwal, wole zapomniec i zaczac sie uspokajac, zbierac sily
na nowe zycie.
on teraz ze mna nie gada, nie odpsuje na maile, nie wiem czy je przeczytal
czy nie, nie mam pojecia czy wogle jest w domu i nie mam ochoty sprawdzac
zreszta oboje dobrze wiemy ze ani gg ani maile nie sa dobrym podlozem
komunikacyjnym.
chcialam sie spotkac i pogadac, wole zalatiwc to w 4 oczy
tylko nie mam od niego zadnego odzewu, cisza......
pozostaje mi tylko czekac
M
lekko :) zrozpaczona
|