Strona główna Grupy pl.sci.psychologia 'nie kocham swojego dziecka'

Grupy

Szukaj w grupach

 

'nie kocham swojego dziecka'

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 219


« poprzedni wątek następny wątek »

101. Data: 2014-12-21 16:06:52

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "LeoTar" <L...@w...pl> napisał w wiadomości
news:m7673t$mi0$1@node2.news.atman.pl...
>
>>>>>>> Kiedy i gdzie zaczyna się
>>>>>>> nie-kochanie, a kiedy jest to kochanie tylko zakłócone np. jakimiś
>>>>>>> problemami z innych obszarów życia?
>
>>>>>> Kiedy dziecko czuje to niekochanie?
>
>>>>> Kiedy doświadczy szacunku i zaufania bezwarunkowego.
>
>>>> Uważasz, że jak nie doświadczy- to nie będzie wiedzieć?
>
>>> Tak właśnie - nie będzie wiedzieć.
>>> I przez ten brak wiedzy samo nie będzie w stanie budować zaufania i
>>> szacunku już w swoich relacjach.
>
>> Zaręczam Ci, że niejedno z niekochanych dzieci doświadcza takiego
>> szacunku i zaufania (np w rodzinie zastępczej)- ale nie potrafi sobie z
>> tym poradzić. Nadal nie wie, że nie było kochane- nie potrafi więc
>> rozpoznać prawdziwej miłości. Owszem- może to być przełom w życiu
>> takiego dziecka- ale nie musi.
>
> W moim, na wpół nieświadomym, doświadczeniu z bezwarunkowym zaufaniem
> dzieciom nie pomyślałem o tym, że ich matka przez lata budowała rodzinę
> według własnej koncepcji, w której nie było miejsca na zaufanie, a zatem i
> na szacunek. Kiedy po przylocie do USA dostrzegła jak bardzo zmieniły się
> moje relacje z dziećmi, ze strachu, że straci kontrolę nad rodziną
> sprawowaną dotychczas przez dyktat i manipulację, zabrała się czem prędzej
> do rozbijania świeżych więzi zrodzonych miedzy mną a dziećmi.
> Najdotkliwiej poturbowana została przez nią najstarsza Kasia, "oczko w
> mojej głowie" zmuszona przez matkę do wytarcia z pamięci wzorca mężczyzny
> który bezgranicznie ufa i szanuje, i któremu trzeba zwrócić to samo.
> Przeciwko Kasi użyła naszego najmłodszego syna Jasia, którego wcześniej
> emocjonalnie uwiodła i ustawiła w opozycji do Kasi oraz do mnie.
> Równocześnie całkowicie odizolowała mnie od dzieci abym nie mógł wpływać
> na ich postawy. Kasia była "leczona" przez wrocławskich psychoterapeutów
> pod dyktando Teresy M. a więc by przetrwać musiała się całkowicie zaprzeć
> swoich pragnień.

No ale to było. To jest przeszłość. Na wczoraj nic nie możesz poradzić.
Możesz za to coś poradzić na dzisiaj. Najlepszym dniem na odbudowę Waszych
relacji jest DZIŚ

--

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


102. Data: 2014-12-21 18:09:02

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-12-21 o 15:18, Chiron pisze:
>
> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:m76f3n$vo4$2@news.icm.edu.pl...
>> W dniu 2014-12-21 o 00:25, Chiron pisze:
>>
>>> Uważam, że albo się kogoś kocha- albo nie. Nie ma stanów pośrednich.
>>
>> Czyli jak się stwierdzi, że się nie kocha, to już pozamiatane. Bo
>> chyba uważasz, jak sądzę, że głową miłości się nie wzbudzi?
>>
>
> Niewiem, czy rozumiem. Podaj proszę przykład (nawet wymyślony)

"Kocha się albo się nie kocha" - Twoje słowa. Weźmy te matki z listów (z
linkowanego artykułu), które odkrywają, że "nie kochają" swojego dziecka
(albo raczą je "podróbą", jak to nazywasz). Przecież je to boli, że nie
potrafią darzyć dziecka taką miłością jaką by chciały.
Uważasz, że nie kochają? Jak dla mnie to bzdura.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


103. Data: 2014-12-21 21:03:17

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: LeoTar <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chiron pisze:
> Użytkownik "LeoTar" <L...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:m7673t$mi0$1@node2.news.atman.pl...

>>>>>>>> Kiedy i gdzie zaczyna się
>>>>>>>> nie-kochanie, a kiedy jest to kochanie tylko zakłócone np. jakimiś
>>>>>>>> problemami z innych obszarów życia?

>>>>>>> Kiedy dziecko czuje to niekochanie?

>>>>>> Kiedy doświadczy szacunku i zaufania bezwarunkowego.

>>>>> Uważasz, że jak nie doświadczy- to nie będzie wiedzieć?

>>>> Tak właśnie - nie będzie wiedzieć.
>>>> I przez ten brak wiedzy samo nie będzie w stanie budować zaufania i
>>>> szacunku już w swoich relacjach.

>>> Zaręczam Ci, że niejedno z niekochanych dzieci doświadcza takiego
>>> szacunku i zaufania (np w rodzinie zastępczej)- ale nie potrafi sobie z
>>> tym poradzić. Nadal nie wie, że nie było kochane- nie potrafi więc
>>> rozpoznać prawdziwej miłości. Owszem- może to być przełom w życiu
>>> takiego dziecka- ale nie musi.

>> W moim, na wpół nieświadomym, doświadczeniu z bezwarunkowym zaufaniem
>> dzieciom nie pomyślałem o tym, że ich matka przez lata budowała
>> rodzinę według własnej koncepcji, w której nie było miejsca na
>> zaufanie, a zatem i na szacunek. Kiedy po przylocie do USA dostrzegła
>> jak bardzo zmieniły się moje relacje z dziećmi, ze strachu, że straci
>> kontrolę nad rodziną sprawowaną dotychczas przez dyktat i manipulację,
>> zabrała się czem prędzej do rozbijania świeżych więzi zrodzonych
>> miedzy mną a dziećmi. Najdotkliwiej poturbowana została przez nią
>> najstarsza Kasia, "oczko w mojej głowie" zmuszona przez matkę do
>> wytarcia z pamięci wzorca mężczyzny który bezgranicznie ufa i szanuje,
>> i któremu trzeba zwrócić to samo. Przeciwko Kasi użyła naszego
>> najmłodszego syna Jasia, którego wcześniej emocjonalnie uwiodła i
>> ustawiła w opozycji do Kasi oraz do mnie. Równocześnie całkowicie
>> odizolowała mnie od dzieci abym nie mógł wpływać na ich postawy. Kasia
>> była "leczona" przez wrocławskich psychoterapeutów pod dyktando Teresy
>> M. a więc by przetrwać musiała się całkowicie zaprzeć swoich pragnień.

> No ale to było. To jest przeszłość. Na wczoraj nic nie możesz poradzić.
> Możesz za to coś poradzić na dzisiaj. Najlepszym dniem na odbudowę
> Waszych relacji jest DZIŚ

Też tak kiedyś myślałem. Niestety Kasia była zbyt młodym drzewem, które
matka psychicznie złamała przy pomocy tych, którzy powinni bronić
wolności dziecka.

--
Pozdrawiam
Wladek Tarnawski, LeoTar
Jak to na wojence 1996-99 bywalo. @ http://leotar.friko.pl/war_1996-99/

---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
http://www.avast.com

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


104. Data: 2014-12-21 21:25:50

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:m76url$m57$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2014-12-21 o 15:18, Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>> news:m76f3n$vo4$2@news.icm.edu.pl...
>>> W dniu 2014-12-21 o 00:25, Chiron pisze:
>>>
>>>> Uważam, że albo się kogoś kocha- albo nie. Nie ma stanów pośrednich.
>>>
>>> Czyli jak się stwierdzi, że się nie kocha, to już pozamiatane. Bo
>>> chyba uważasz, jak sądzę, że głową miłości się nie wzbudzi?
>>>
>>
>> Niewiem, czy rozumiem. Podaj proszę przykład (nawet wymyślony)
>
> "Kocha się albo się nie kocha" - Twoje słowa. Weźmy te matki z listów (z
> linkowanego artykułu), które odkrywają, że "nie kochają" swojego dziecka
> (albo raczą je "podróbą", jak to nazywasz). Przecież je to boli, że nie
> potrafią darzyć dziecka taką miłością jaką by chciały.
> Uważasz, że nie kochają? Jak dla mnie to bzdura.
Tyle, że to wymyślony i jednocześnie absurdalny przykład. Jeśli nie kocha-
to niewielkie szanse, że to odkryje. Przeciwnie: będzie kręcić, manipulować,
żeby tylko inni sobie odpowiednio pomyśleli, jak to ona kocha dziecko.

Zdarza się, że m y ś l i, że nie kocha swojego dziecka- wini się za coś- ale
to oznacza najczęściej, że kocha- tyle, że nie potrafi tego rozpoznać.

Oczywiście- też uważam, że to bzdura.
--

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


105. Data: 2014-12-21 21:29:39

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 21 Dec 2014 21:25:50 +0100, Chiron napisał(a):

> Zdarza się, że m y ś l i, że nie kocha swojego dziecka- wini się za coś- ale
> to oznacza najczęściej, że kocha- tyle, że nie potrafi tego rozpoznać.

Ależ potrafi, ależ kocha - skoro się w ogóle za coś wini.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


106. Data: 2014-12-21 21:34:42

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1aczy0h1kkne9.pgjssz0g70th.dlg@40tude.net...
> Dnia Sun, 21 Dec 2014 21:25:50 +0100, Chiron napisał(a):
>
>> Zdarza się, że m y ś l i, że nie kocha swojego dziecka- wini się za coś-
>> ale
>> to oznacza najczęściej, że kocha- tyle, że nie potrafi tego rozpoznać.
>
> Ależ potrafi, ależ kocha - skoro się w ogóle za coś wini.

To napisałem:-)

--

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


107. Data: 2014-12-21 21:38:59

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "LeoTar" <L...@w...pl> napisał w wiadomości
news:m77925$99n$1@node1.news.atman.pl...
>>> odizolowała mnie od dzieci abym nie mógł wpływać na ich postawy. Kasia
>>> była "leczona" przez wrocławskich psychoterapeutów pod dyktando Teresy
>>> M. a więc by przetrwać musiała się całkowicie zaprzeć swoich pragnień.
>
>> No ale to było. To jest przeszłość. Na wczoraj nic nie możesz poradzić.
>> Możesz za to coś poradzić na dzisiaj. Najlepszym dniem na odbudowę
>> Waszych relacji jest DZIŚ
>
> Też tak kiedyś myślałem. Niestety Kasia była zbyt młodym drzewem, które
> matka psychicznie złamała przy pomocy tych, którzy powinni bronić wolności
> dziecka.

P O B U D K A!!!

Tego_nie_zmienisz- bo_to_PRZESZŁOŚĆ.

Masz szansę zmienić samego siebie- i zmienić- naprawić swoje relacje z
córką. Warunkiem JEDYNYM jest to, żebyście oboje żyli. Nie ma innych
warunków.
Masz 2 wyjścia:

1 użalać się nad sobą, JAK CIĘ SKRZYWDZONO I ILE NA TYM WCIĄŻ TRACISZ

2 zmienić samego siebie- zbudować od nowa nawet. Tak, żebyś mógł nawiązać
relacje dorosły- dorosły ze swoją córką. To_jest_wykonalne. Kiedy? Zależy
czy i jak bardzo tego chcesz.

Twój wybór

--

Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


108. Data: 2014-12-21 22:32:54

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: LeoTar <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chiron pisze:
>
> Użytkownik "LeoTar" <L...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:m77925$99n$1@node1.news.atman.pl...

>>>> ......
>>>> odizolowała mnie od dzieci abym nie mógł wpływać na ich postawy. Kasia
>>>> była "leczona" przez wrocławskich psychoterapeutów pod dyktando Teresy
>>>> M. a więc by przetrwać musiała się całkowicie zaprzeć swoich pragnień.

>>> No ale to było. To jest przeszłość. Na wczoraj nic nie możesz poradzić.
>>> Możesz za to coś poradzić na dzisiaj. Najlepszym dniem na odbudowę
>>> Waszych relacji jest DZIŚ

>> Też tak kiedyś myślałem. Niestety Kasia była zbyt młodym drzewem,
>> które matka psychicznie złamała przy pomocy tych, którzy powinni
>> bronić wolności dziecka.

> P O B U D K A!!!
>
> Tego_nie_zmienisz- bo_to_PRZESZŁOŚĆ.
>
> Masz szansę zmienić samego siebie- i zmienić- naprawić swoje relacje z
> córką. Warunkiem JEDYNYM jest to, żebyście oboje żyli. Nie ma innych
> warunków.
> Masz 2 wyjścia:
>
> 1 użalać się nad sobą, JAK CIĘ SKRZYWDZONO I ILE NA TYM WCIĄŻ TRACISZ
>
> 2 zmienić samego siebie- zbudować od nowa nawet. Tak, żebyś mógł
> nawiązać relacje dorosły- dorosły ze swoją córką. To_jest_wykonalne.
> Kiedy? Zależy czy i jak bardzo tego chcesz.
>
> Twój wybór

Jak do tej pory, mimo wielu prób, nie udało mi się nawiązać kontaktu z
córką. Nie użalam się lecz jestem realistą. Kasia mieszka w Anglii, ja w
Polsce. Niestety nie znam jej adresu by napisać list. Raz, w jej dzień
urodzin udało mi się zamienić z nią dwa zdania ale od tamtego czasu nie
odbiera moich telefonów tak jakby nie chciała wracać do przeszłości. Ma
dużo kłopotów z niepełnosprawnym synem (wada genetyczna), chyba nie
mniej niż my mieliśmy z naszym Wojtkiem (zespół Down'a). Z naszej
rozmowy wynikało jasno, że nie dorosła jeszcze do tego by uznać, że
przyczyny deformacji genetycznych w naszej rodzinie leżą w zaburzonych
emocjach kobiet, w ich psychice. Teresa M. zniszczyła psychicznie Kasię
tak jak ją kiedyś zniszczyła jej, nieżyjąca już, matka. Kiedyś myślałem,
że uda mi się w ciągu jednego pokolenia zmienić to co wyradzało się
przez tysiące pokoleń ale teraz widzę, że przemiany ludzkiej psychiki
wymagają długiego czasu i - być może - wielu pokoleń.

--
Pozdrawiam
Wladek Tarnawski, LeoTar
Jak to na wojence 1996-99 bywalo. @ http://leotar.friko.pl/war_1996-99/

---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
http://www.avast.com

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


109. Data: 2014-12-21 23:52:21

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "LeoTar" <L...@w...pl> napisał w wiadomości
news:m77ea6$fhe$1@node1.news.atman.pl...
> Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "LeoTar" <L...@w...pl> napisał w wiadomości
>> news:m77925$99n$1@node1.news.atman.pl...
>
> >>>> ......
>>>>> odizolowała mnie od dzieci abym nie mógł wpływać na ich postawy. Kasia
>>>>> była "leczona" przez wrocławskich psychoterapeutów pod dyktando Teresy
>>>>> M. a więc by przetrwać musiała się całkowicie zaprzeć swoich pragnień.
>
>>>> No ale to było. To jest przeszłość. Na wczoraj nic nie możesz poradzić.
>>>> Możesz za to coś poradzić na dzisiaj. Najlepszym dniem na odbudowę
>>>> Waszych relacji jest DZIŚ
>
>>> Też tak kiedyś myślałem. Niestety Kasia była zbyt młodym drzewem,
>>> które matka psychicznie złamała przy pomocy tych, którzy powinni
>>> bronić wolności dziecka.
>
>> P O B U D K A!!!
>>
>> Tego_nie_zmienisz- bo_to_PRZESZŁOŚĆ.
>>
>> Masz szansę zmienić samego siebie- i zmienić- naprawić swoje relacje z
>> córką. Warunkiem JEDYNYM jest to, żebyście oboje żyli. Nie ma innych
>> warunków.
>> Masz 2 wyjścia:
>>
>> 1 użalać się nad sobą, JAK CIĘ SKRZYWDZONO I ILE NA TYM WCIĄŻ TRACISZ
>>
>> 2 zmienić samego siebie- zbudować od nowa nawet. Tak, żebyś mógł
>> nawiązać relacje dorosły- dorosły ze swoją córką. To_jest_wykonalne.
>> Kiedy? Zależy czy i jak bardzo tego chcesz.
>>
>> Twój wybór
>
> Jak do tej pory, mimo wielu prób, nie udało mi się nawiązać kontaktu z
> córką. Nie użalam się lecz jestem realistą. Kasia mieszka w Anglii, ja w
> Polsce. Niestety nie znam jej adresu by napisać list. Raz, w jej dzień
> urodzin udało mi się zamienić z nią dwa zdania ale od tamtego czasu nie
> odbiera moich telefonów tak jakby nie chciała wracać do przeszłości. Ma
> dużo kłopotów z niepełnosprawnym synem (wada genetyczna), chyba nie mniej
> niż my mieliśmy z naszym Wojtkiem (zespół Down'a).
Tak, uważam że zdobycie adresu chyba nie będzie takie trudne. Warto napisać
list- to pewne.


>Z naszej rozmowy wynikało jasno, że nie dorosła jeszcze do tego by uznać,
>że przyczyny deformacji genetycznych w naszej rodzinie leżą w zaburzonych
>emocjach kobiet, w ich psychice.
Ciśnie mi się bardzo brzydkie słowo, powaga. Naprawdę dołożyłeś teraz do
pieca, że ho, ho! Dlaczego_Ona_ma_cokolwiek_uznawać?! Jakim prawem chcesz
pouczać dorosłą osobę, z którą na dodatek nie masz od lat kontaktu? Po co w
ogóle taki temat poruszyłeś- i to przy pierwszej od wielu lat rozmowie? I
jeszcze się dziwisz, że efekt jest taki, jaki jest? Ja bym się zdziwił,
gdyby było inaczej.

Napisałem, że warto napisać list- gdzie możesz opisać swoje uczucia do niej,
czym się zajmujesz, zapytać o jej życie, wyrazić zainteresowanie dzieckiem,
jak sobie radzą- ale w żadnym wypadku nie próbuj Jej pouczać czy dawać
dobrych rad!


>Teresa M. zniszczyła psychicznie Kasię tak jak ją kiedyś zniszczyła jej,
>nieżyjąca już, matka. Kiedyś myślałem, że uda mi się w ciągu jednego
>pokolenia zmienić to co wyradzało się przez tysiące pokoleń ale teraz
>widzę, że przemiany ludzkiej psychiki wymagają długiego czasu i - być
>może - wielu pokoleń.

Zmień siebie. Nie udało Ci się tego zatrzymać- ale możesz zmienić siebie.
Jak zmienisz siebie- to może Ci się uda nawiązać kontakt z córką na
zasadzie: dorosły- dorosła. Ty wygrałaś- ja wygrałem. Jeśli tego nie
potrafisz- to nawet nie próbuj się do niej zbliżać. A jak się nauczysz- to
może ona to zatrzyma. Twoim celem jednakże powinny być dobre relacje z
córką- i to wszystko. Jak je nawiążesz- to może uda się coś więcej. Na razie
nawet nie próbuj o tym myśleć.

--

Chiron, ten który zatrzymał taką powtarzalną pokoleniowo rzecz w swojej
rodzinie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


110. Data: 2014-12-22 08:28:13

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: LeoTar <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chiron pisze:
> Użytkownik "LeoTar" <L...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:m77ea6$fhe$1@node1.news.atman.pl...
>> Chiron pisze:
>>>
>>> Użytkownik "LeoTar" <L...@w...pl> napisał w wiadomości
>>> news:m77925$99n$1@node1.news.atman.pl...
>>
>> >>>> ......
>>>>>> odizolowała mnie od dzieci abym nie mógł wpływać na ich postawy.
>>>>>> Kasia
>>>>>> była "leczona" przez wrocławskich psychoterapeutów pod dyktando
>>>>>> Teresy
>>>>>> M. a więc by przetrwać musiała się całkowicie zaprzeć swoich
>>>>>> pragnień.
>>
>>>>> No ale to było. To jest przeszłość. Na wczoraj nic nie możesz
>>>>> poradzić.
>>>>> Możesz za to coś poradzić na dzisiaj. Najlepszym dniem na odbudowę
>>>>> Waszych relacji jest DZIŚ
>>
>>>> Też tak kiedyś myślałem. Niestety Kasia była zbyt młodym drzewem,
>>>> które matka psychicznie złamała przy pomocy tych, którzy powinni
>>>> bronić wolności dziecka.

>>> P O B U D K A!!!
>>>
>>> Tego_nie_zmienisz- bo_to_PRZESZŁOŚĆ.
>>>
>>> Masz szansę zmienić samego siebie- i zmienić- naprawić swoje relacje z
>>> córką. Warunkiem JEDYNYM jest to, żebyście oboje żyli. Nie ma innych
>>> warunków.
>>> Masz 2 wyjścia:
>>>
>>> 1 użalać się nad sobą, JAK CIĘ SKRZYWDZONO I ILE NA TYM WCIĄŻ TRACISZ
>>>
>>> 2 zmienić samego siebie- zbudować od nowa nawet. Tak, żebyś mógł
>>> nawiązać relacje dorosły- dorosły ze swoją córką. To_jest_wykonalne.
>>> Kiedy? Zależy czy i jak bardzo tego chcesz.
>>>
>>> Twój wybór

>> Jak do tej pory, mimo wielu prób, nie udało mi się nawiązać kontaktu z
>> córką. Nie użalam się lecz jestem realistą. Kasia mieszka w Anglii, ja
>> w Polsce. Niestety nie znam jej adresu by napisać list. Raz, w jej
>> dzień urodzin udało mi się zamienić z nią dwa zdania ale od tamtego
>> czasu nie odbiera moich telefonów tak jakby nie chciała wracać do
>> przeszłości. Ma dużo kłopotów z niepełnosprawnym synem (wada
>> genetyczna), chyba nie mniej niż my mieliśmy z naszym Wojtkiem (zespół
>> Down'a).

> Tak, uważam że zdobycie adresu chyba nie będzie takie trudne. Warto
> napisać list- to pewne.

Może rzucisz jakiś pomysł bo z mojej byłej rodziny nie udało mi sie
wydobyć adresu. Wiem tylko tyle, że ostatnio córka znowu zmieniła
miejsce zamieszkania.


>> Z naszej rozmowy wynikało jasno, że nie dorosła jeszcze do tego by
>> uznać, że przyczyny deformacji genetycznych w naszej rodzinie leżą w
>> zaburzonych emocjach kobiet, w ich psychice.

> Ciśnie mi się bardzo brzydkie słowo, powaga. Naprawdę dołożyłeś teraz do
> pieca, że ho, ho! Dlaczego_Ona_ma_cokolwiek_uznawać?! Jakim prawem
> chcesz pouczać dorosłą osobę, z którą na dodatek nie masz od lat
> kontaktu? Po co w ogóle taki temat poruszyłeś- i to przy pierwszej od
> wielu lat rozmowie? I jeszcze się dziwisz, że efekt jest taki, jaki
> jest? Ja bym się zdziwił, gdyby było inaczej.

Nie wciskaj mi czegoś czego nie popełniłem. Nie rozmawiałem z nią o
takich rzeczach a moje wnioski to efekt kontekstu rozmowy. Masz mnie za
idiotę?


> Napisałem, że warto napisać list- gdzie możesz opisać swoje uczucia do
> niej, czym się zajmujesz, zapytać o jej życie, wyrazić zainteresowanie
> dzieckiem, jak sobie radzą- ale w żadnym wypadku nie próbuj Jej pouczać
> czy dawać dobrych rad!

j.w.


>> Teresa M. zniszczyła psychicznie Kasię tak jak ją kiedyś zniszczyła
>> jej, nieżyjąca już, matka. Kiedyś myślałem, że uda mi się w ciągu
>> jednego pokolenia zmienić to co wyradzało się przez tysiące pokoleń
>> ale teraz widzę, że przemiany ludzkiej psychiki wymagają długiego
>> czasu i - być może - wielu pokoleń.

> Zmień siebie. Nie udało Ci się tego zatrzymać- ale możesz zmienić
> siebie. Jak zmienisz siebie- to może Ci się uda nawiązać kontakt z córką
> na zasadzie: dorosły- dorosła. Ty wygrałaś- ja wygrałem. Jeśli tego nie
> potrafisz- to nawet nie próbuj się do niej zbliżać. A jak się nauczysz-
> to może ona to zatrzyma. Twoim celem jednakże powinny być dobre relacje
> z córką- i to wszystko. Jak je nawiążesz- to może uda się coś więcej. Na
> razie nawet nie próbuj o tym myśleć.

Siebie już zmieniłem i dlatego właśnie nie spodobało się to Teresie M.
gdyż chciałem przebudować rodzinę tak by funkcjonowała w oparciu o
prawdę, zaufanie, szacunek. Teresa M. zmusiła dzieci do powrotu w dawne
koleiny funkcjonowania rodziny czyli do fałszu, zakłamania i manipulacji
po to by ona sama mogła rządzić rodziną i zajmować w niej centralna
pozycję. Możliwe, że do przebudowy relacji rodzinnych zabrałem się zbyt
gwałtownie ale to, niestety, jest już przeszłość, której nie da się
zmienić tak jak nie da się zmienić powtórnie mnie, który sięgnąłem po
wolność i miłość. Bolesne to dla mnie doświadczenie ale warto było. A Ty
Chironie proponujesz mi Pyrrusowe rozwiązanie: panu bogu świeczkę i
diabłu ogarek. To nie droga do zmieniania świata.

> --
>
> Chiron, ten który zatrzymał taką powtarzalną pokoleniowo rzecz w swojej
> rodzinie


--
Pozdrawiam
Wladek Tarnawski, LeoTar
Jak to na wojence 1996-99 bywalo. @ http://leotar.friko.pl/war_1996-99/

---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
http://www.avast.com

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 20 ... 22


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Znowu nas ograbili
Katolickie mordy częć 2
Katolickie mordy część 1
Ciekawa teoria
Filmuś australijski

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »