Data: 2001-09-02 08:16:53
Temat: o obsłudze...(refleksja dłuższa)
Od: AgataW <a...@g...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czy przyszło Wam kiedyś do głowy zapytać kelnera czy może brac
napiwki?
Dzisiejsze problemy z pracą spowodowały, że restaurator może
zatrudnić młodego człowieka troszkę według własnego widzimisię.
Nie chce za bardzo rozwijac tematu ale pracodawca proponuje
minimalną płacę z obietnicą podwyżki po okresie próbnym. Kelner nie
może brać napiwków. Ma je oddawać szefowi, ewentualnie do
podziału (ze wskazaniem raczej na pierwszą obcję).I teraz mamy
sytuację w której kelner nie musi się szczególnie starać bo i tak
nie jego. Dodam, że oczywiście restaurator zwalnia młodgo
człowieka po okresie "próbnym" i ponownie umieszcza ofertę pracy w
lokalnej gazecie.
Nie zdziwiło was nigdy, że w lokalu o znanej renomie, z gośćmi
o solidnych portfelach regularnie jadających lunch i wydających
bardzo pokaźne sumki prawie co miesiąc jest inna obsługa ? Jak
to możliwe, żeby wszyscy młodzi ludzie zwiewają z teoretycznie
atrakcyjnego napiwkowo lokalu? Zwiewają bo ich tam paskudnie
wykorzystują. A gość jeszcze zostawia napiwek właścicielowi.
W Warszawie mam kilka takich szanujących się miejsc na oku. I
głowę dam, że zachodzą tam na zapleczu niewolnicze praktyki.
Zastanawiam się czy mimo niezręczności sytuacji nie spytać
obsługujących mnie w ... o to czy biorą dla siebie napiwki. Bo
przecież od lat wiadomo, że kelner zostaje kelnerem nie dla pensji
tylko dodatków.
AgataW.
|